filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Filmy i seriale 5 października 2019, 11:30

Joker to świetne kino, bo mówi nam, że schrzaniliśmy sprawę

Joker wzbudził zachwyt i rozpętał burzę. Wielu zaczęło obawiać się filmu i postaci Joaquina Phoenixa. W zasadzie to powinni się bać. Ale z innych powodów niż myślicie – bo usłyszą i zobaczą w kinie rzeczy, o których nie chcieli myśleć.

Film Todda Phillipsa wywołuje skrajne reakcje. Wręcz histeryczne. Z jednej strony na Jokera spadł deszcz nagród, a echa oklasków z festiwali słychać aż w Pekinie, z drugiej spotkał się on z falą krytyki i uprzedzeniami. Policja ma zachować wzmożoną czujność podczas seansów w obawie, by nie powtórzyła się sytuacja z 2012 roku, kiedy to zamachowiec rozpętał strzelaninę na pokazie filmu The Dark Knight Rises. Inni twierdzą, że Joker to pochwała anarchii. Z kolei niektórzy publicyści potraktowali ten film protekcjonalnie i próbowali zepchnąć na margines. I tym sposobem zgrabnie wpisali się w przekaz Phillipsa. Bo to on może część publiki najbardziej zaboleć.

CZY SĄ SPOILERY?

W dalszej części tekstu dużo będzie o treści filmu, dlatego spodziewajcie się sporej dawki spoilerów. Z drugiej strony – mało kto idzie na Jokera, żeby ujrzeć szokujące zwroty fabularne. Ale i tak czujcie się uprzedzeni.

PLUSY:
  1. znakomite zdjęcia pokazujące zepsute do szpiku kości Gotham;
  2. Joaquin Phoenix powala swoim występem;
  3. ...ale reszta obsady, z Robertem De Niro na czele, wcale mu nie ustępuje;
  4. film ma mocny, gorzki przekaz o stanie świata;
  5. znakomita realizacja, zdjęcia i klimat.
MINUSY:
  1. kilka uproszczeń psychologicznych i fabularnych;
  2. niekiedy męcząca muzyka;
  3. to nie jest film dla każdego i jeśli idziecie z nastawieniem na bardziej mroczną rozrywkę – możecie się mocno przejechać.

O Jokerze da się powiedzieć wiele, ale na pewno nie to, że pochwala mord i chaos. Choć jedno i drugie na ekranie zobaczycie. I to pokazane w tak sugestywny – aczkolwiek nie obrzydliwy – sposób, że poczujecie się nieswojo. To uczucie generalnie będzie towarzyszyć Wam przez cały seans. Wyjdziecie z kina zaniepokojeni, być może nawet zdołowani. Bo Joker to dobry, mocny film o ogromnej sile rażenia. Obłędny Joaquin Phoenix o rachitycznej posturze zabiera nas na mroczną, noirową odyseję przez Gotham z lat 70. – miasto bardzo bliskie temu, które znamy z Taksówkarza. Złe, zepsute, bezlitosne i zaniedbane.

Każdy kadr, dekoracja, kostium czy kontrast między bogactwem niektórych a biedą reszty, każda scena przemocy, powolny rozpad osobowości głównego bohatera – Arthura Flecka, niedoszłego komika i smutnego klauna nękanego przez chorobę psychiczną – składa się na pewien obraz. Pejzaż współczesnego społeczeństwa, który wprost i bez ogródek, przy akompaniamencie dołującej smyczkowej muzyki, mówi jedną rzecz. My, społeczeństwo, schrzaniliśmy. Po całości.

Joker jednak nie zachęca do sięgnięcia po przemoc, wyjścia na ulicę, to nie przewodnik zamachowca ani klepanie inceli po plecach. Arthur w kreacji Phoenixa to nie charyzmatyczny, owiany tajemnicą terrorysta z opętańczym spojrzeniem Heatha Ledgera. Nie napędza go idea. Nie rzuca one-linerami, a jego żartom brakuje zjadliwej puenty. Fleck to krucha, skopana istotka, chore zwierzę zepchnięte na margines chorego systemu. Jeśli już czymś Joker próbuje być, to przestrogą. Pokazuje, jak kończy się uleganie kulturze wyparcia.

Pierwsza warstwa – ta lżejsza, przynajmniej pozornie – to wypieranie treści, które nie pasują do naszego obrazu świata. Każdy to robi. Ja, Ty i tamta starsza pani, która zagląda Ci przez ramię w ekran smartfona. Niektórzy nie dopuszczają do świadomości, że przeciwnicy ideologiczni też okazjonalnie mogą mieć rację, a przynajmniej, że też są ludźmi. To idzie zresztą dalej, wielu boi się czarnego, bezpruderyjnego humoru (nie mylić z tanim buractwem wujka Zdziśka i memicznym upraszczaniem świata). Bo nie jest kompatybilny z naszym światopoglądem albo obnaża jakiś mechanizm, do którego byliśmy przywiązani. Czasem po prostu żart nie współgra z przyjętymi przez nas zasadami i tabu.

W filmie obrazuje to talk-show Takie życie. Prowadzący oraz goście kładą nacisk na to, by wypowiedzi były przyzwoite. By nie żartować z poważnych spraw, które mogą kogoś dotknąć, np. ze śmierci. By nie przeklinać. W końcu nie chcemy słyszeć tego, co zaburza naszą strefę komfortu, co naprawdę porusza. Sam reżyser zwracał w paru wywiadach uwagę, że na niektórych zmianach w kulturze ucierpiała komedia. A komedia to przecież filtr, przez który powinniśmy przepracowywać smutki, traumy, nieszczęścia. Ciężko to robić przy zbyt wielu obostrzeniach. Znamienne, że gospodarza programu gra Robert De Niro, niegdyś twarz buntowniczego Taksówkarza.

Lektury uzupełniające

Jeśli chcecie zobaczyć komiksowe źródła Jokera, to polecam takie pozycje jak: Powrót Mrocznego Rycerza Franka Millera, Zabójczy żart Alana Moore’a, Azyl Arkham Granta Morrisona czy Śmierć rodziny Scotta Snydera. To taki takie kompendium wiedzy na temat Jokera i jego relacji z Batmanem. Ale Joker generalnie miał szczęście do występów w grach (seria Arkham), serialach (Batman The Animated Series z Markiem Hamillem) czy filmach (Joker Heatha Ledgera i Jacka Nicholsona).

To wszystko to jednak tylko fasada, za którą kryje się coś bardziej mrocznego. Bo w naszej rzeczywistości na margines spychamy nie tylko treści, ale i ludzi, którzy nie pasują, którzy przejawiają odchylenia od normy. Na przykład w postaci choroby psychicznej. Phillips nie gloryfikuje swojego Jokera i choć ostatecznie przedstawia go jako niestabilnego potwora, to nie stygmatyzuje chorych. W przerysowany sposób pokazuje, co się dzieje, kiedy zbagatelizujemy chorobę i osoby nią dotknięte. Kiedy odetniemy je od opieki, zarówno tej ludzkiej, jak i społecznej, medycznej. Kiedy nie będziemy ich traktować poważnie.

Philips pociągnął to grubą krechą, ale przez proces rozpadu przeprowadza nas konsekwentnie i systematycznie. Tak, żeby bolało. Widzimy, jak człowiek, który potrzebuje fachowej pomocy, leków i po prostu wsparcia, powoli traci grunt pod nogami, jak zaczyna żyć złudzeniami, jak upadek zmienia go w drapieżnika i psychopatę, który swoimi czynami inspiruje do kolejnych przestępstw. W ostatecznym rozrachunku nikt nie otrzymuje tu reżyserskiego rozgrzeszenia. Ani „biedny” Joker, ani jego ofiary, ani samo miasto.

Joker koresponduje z tymi rzeczami, których się boimy. Z naszym poczuciem winy. Choć kadry ustawiono pięknie, zwłaszcza panoramy przytłaczającej betonowej dżungli, jest to film pełen brzydoty. Zły. Wściekły. Nie zapewni Wam katharsis ani komfortu. O tym, jak nihilistyczny jest to obraz, niech świadczy fakt, że jedyny promyk nadziei daje scena, w której widzimy chłopca stojącego w kałuży krwi zastrzelonych rodziców.

...Tylko dlatego, że wiemy, co to za chłopiec, ale to niewiele zmienia. To tylko przyszłość i prawdopodobieństwo. A tymczasem, zdaje się mówić Joker, zabija nas chaos i obojętność. Po czym mógłby z histerycznym, nieopanowanym śmiechem dodać: „Zastanówcie się, czy jest co ratować”.

O AUTORZE

Nie dziwię się żadnej ze stron. Ani zachwytom, ani tym, którzy krytykują. Nie wszystko w Jokerze działa idealnie, zdarzają się uproszczenia. Nie dziwię się też tym, którzy próbują film wyprzeć, zbagatelizować. Jest niewygodny. Nieprzyjemny. Dużo ciosów wymierza wprost, a to, co trzyma w odwodzie, jest jeszcze mniej komfortowe. Niemniej to wartościowy seans, z którego wyszedłem co najmniej poruszony. Do kina wybrałem się o 10 rano, kiedy ludzie już trudzą się w pracy, a i tak na sali zastałem przynajmniej dwadzieścia osób. Dość, by narobić hałasu. W trakcie napisów końcowych nikt się nie odzywał.

Hubert Sosnowski

Hubert Sosnowski

Do GRYOnline.pl dołączył w 2017 roku, jako autor tekstów o grach i filmach. Obecnie jest szefem działu filmowego i portalu Filmomaniak.pl. Pisania artykułów uczył się, pracując dla portalu Dzika Banda. Jego teksty publikowano na kawerna.pl, film.onet.pl, zwierciadlo.pl oraz w polskim Playboyu. Opublikował opowiadania w miesięczniku Science Fiction Fantasy i Horror oraz pierwszym tomie Antologii Wolsung. Żyje „kinem środka” i mięsistą rozrywką, ale nie pogardzi ani eksperymentami, ani Szybkimi i wściekłymi. W grach szuka przede wszystkim dobrej historii. Uwielbia Baldur's Gate 2, ale na widok Unreal Tournament, Dooma, czy dobrych wyścigów budzi się w nim dziecko. Rozmiłowany w szopach i thrash-metalu. Od 2012 roku gra i tworzy larpy, zarówno w ramach Białostockiego Klubu Larpowego Żywia, jak i komercyjne przedsięwzięcia w stylu Witcher School.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Pójdziesz do kina na Jokera?

Tak
30,4%
Nie
17%
Już byłem/byłam
52,6%
Zobacz inne ankiety