Ostatni Jedi ostatnim gwoździem do trumny. Jak Jedi wykończyli świetne Star Wars Galaxies
- Jak Jedi wykończyli świetne Star Wars Galaxies
- Zemsta Sithów pokazała, że nie tędy droga
- Ostatni Jedi ostatnim gwoździem do trumny
Ostatni Jedi ostatnim gwoździem do trumny
Czara goryczy przelała się jednak, gdy jedną z dostępnych klas w Star Wars Galaxies został rycerz Jedi. Nie trzeba było już wykonywać zadań, uczyć się profesji, ćwiczyć wrażliwości na Moc. Wystarczyło jedno kliknięcie, aby stać się padawanem. Luke Skywalker prowadził nas przez część zabawy, a w tutorialu spotykaliśmy Hana Solo. To krytyczny moment, który zadecydował o tym, że dzisiaj gra już nie istnieje (poza prywatnymi serwerami, tworzonymi przez oddanych fanów).
Warto tutaj dodać, że New Game Enhancements nie uśmierciło od razu rzeczonego MMORPG. Gra była dostępna jeszcze przez sześć lat, cały czas otrzymywała aktualizacje, ale jej okres świetności, niestety, minął. Ostatecznie serwery zamknięto 15 grudnia 2011 roku, na kilka dni przed premierą Star Wars: The Old Republic. Przypadek? Nie sądzę.
Star Wars Galaxies przeszło długą drogę. Projekt zapowiadał się ambitnie i mimo ogromnej ilości problemów oraz błędów miał rzeszę oddanych graczy. Nie przeszkadzały im niedoróbki czy potknięcia twórców, bowiem pokochali wolność, jaką oferował ten tytuł. W ciągu roku uległ on jednak sporej zmianie, a w trakcie następnych dwóch lat wszystko zostało w nim wywrócone do góry nogami – to nie była już ta sama gra. Trudno zatem oczekiwać, by społeczność pozostała przy produkcie, który diametralnie różnił się od swojej wersji początkowej.
Przypadek tego MMORPG to wartościowa, aczkolwiek przykra lekcja dla twórców gier, ale również dla nas, graczy. Trzeba bowiem uważać, o co się prosi. Za projektem powinna stać jakaś idea, konkretna myśl oraz pomysł, które przyciągną do danego dzieła zainteresowane tym właśnie osoby. Drastyczne zmiany, takie jak inwazyjne aktualizacje, mało kiedy przynoszą coś dobrego. Na pewno nie wtedy, gdy brakuje czasu na ich przetestowanie oraz zapytanie społeczności, czy tego właśnie chce. Kiedy zaś zewsząd słychać słynne: „I have a bad feeling about this”, to znak, że trzeba się zwyczajnie wycofać i wszystko przemyśleć.
Jak sami widzicie, ostatecznie zaryzykowano podpięcie się pod sukces World of Warcraft – pozycji, która w ciągu roku zmiażdżyła konkurencję. Warto przy tym podkreślić, że król MMORPG nie wpłynął na liczbę graczy w Star Wars Galaxies, bowiem tytuł ten był zwyczajnie inny, nastawiony na swobodną zabawę, a do tego celował w odmienną publikę. Jednak to właśnie chęć zaistnienia w blasku chwały WoW-a sprawiła, że Star Wars Galaxies ostatecznie upadło. Fanowska miłość przegrała w walce z korporacyjną chciwością – ciemna strona Mocy okazała się zbyt silna i nawet Jedi nie pomogli, a wręcz zaszkodzili. Niech zatem Moc już na zawsze pozostanie z Wami i innymi grami z tego uniwersum.
O AUTORZE
Nie jestem jakimś wielkim fanem Gwiezdnych wojen. Filmową sagę znam, jakieś książki czytałem, ale w zasadzie to uniwersum ani mnie ziębi, ani grzeje. W przeciwieństwie do gier MMORPG, których jestem... no fanatykiem. Co zresztą widać w moich publikacjach im poświęconych. Dlatego z jednej strony z chęcią podzieliłem się z Wami historią Star Wars Galaxies, ale z drugiej było mi przykro. Szkoda mi bowiem zmarnowanego potencjału genialnego projektu, który pod każdym względem przebijał nudne i sztampowe Star Wars: The Old Republic, mające z grą MMORPG niewiele wspólnego, a uważające się za część tego zaniedbanego gatunku.


