Gry z GameStorma. Gamepassa mieliśmy już 20 lat temu

Norbert Szamota

10

Gry z GameStorma

Czym GameStorm starał się zwrócić uwagę i przekonać do wykupienia abonamentu? Twórcy w swojej talii asów postawili na różnorodność, próbując dotrzeć do fanów wielu gatunków. Na stronie głównej serwisu użytkownicy byli witani działającym na wyobraźnię opisem:

Poprzez markę GameStorm Kesmai Corporation publikuje wysokiej jakości gry wieloosobowe czasu rzeczywistego dla każdego środowiska online. Dzięki potencjalnej liczbie odbiorców przekraczającej 13 milionów GameStorm ma największy zasięg spośród wszystkich wydawców gier online, zapewniając naszym partnerom kanał dystrybucji treści, który jest niezależny od konkretnego dostawcy usług, co daje naszym abonentom większy wybór.

Tytuły GameStorma dostarczają najlepszą interaktywną rozrywkę wszystkim entuzjastom gier, oferując mieszankę produktów, które przemawiają zarówno do zatwardziałych graczy, jak i mniej doświadczonych odbiorców towarzyskich. Tytuły GameStorma to między innymi Air Warrior i Air Warrior III, Aliens Online, Godzilla Online, Harpoon Online, Legends of Kesmai, MultiPlayer BattleTech, Casino Poker, CatchWord, Jack Nicklaus Online Golf Tour, Starship Troopers: Battlespace oraz wyjątkowa kolekcja klasycznych gier planszowych i karcianych.

Marketingowe slogany oczywiście mocno podkręcały stan faktyczny, ale nawet patrząc z dystansem, wypadało docenić wybór dawany użytkownikom serwisu. Twórcy zamierzali dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców, co nie powinno dziwić, wszak tylko odpowiednio wysoka liczba subskrypcji dawała szansę na przetrwanie i ewentualny sukces projektu. Dlatego też GameStorm oferował m.in. dwie wersje cieszącego się dużą popularnością Air Warriora, starając się zadowolić bardzo hermetyczne grono weteranów, ludzi zamożnych, którzy na powietrzne bitwy w latach 90. XX zdążyli wydać tysiące dolarów, oraz chcących dopiero wkroczyć w ten świat. W portfolio usługi w 1999 roku znajdowało się łącznie 26 dostępnych w cenie abonamentu gier, a 6 kolejnych było zapowiedzianych.

Nie, to nie jest wczesna wersji Tibii. To Legends of Kesmai – jeden z flagowych elementów portfolio GameStorma. - Gamepassa mieliśmy już 20 lat temu - o burzy, która przyszła zbyt wcześnie - dokument - 2021-10-19
Nie, to nie jest wczesna wersji Tibii. To Legends of Kesmai – jeden z flagowych elementów portfolio GameStorma.

W tym gronie nie brakowało też produkcji na licencjach popularnych uniwersów i kinowych hitów. Kesmai musiało swój produkt sprzedać, stąd obecność na liście marek Obcy, Godzilla czy Żołnierze kosmosu. Choć nie mogły one równać się jakością z reprezentantami gatunku wydawanymi na płytach CD, chociażby ze względu na przestarzałe silniki graficzne, nadal zapewniały pewną dozę zabawy. Nie sposób również w ich przypadku odmówić twórcom z Mythic Entertainment, autorom gier dystrybuowanych w ramach platformy, pomysłowości.

Produkcja z ksenomorfami była FPS-em, w którym chętni mogli wcielić się zarówno w dzielnych marines, jak i polujących na nich obcych. Każda ze stron posiadała unikatowe mechaniki, które urozmaicały rozgrywkę. Łowcy byli szybcy i trudni do zlokalizowania, ale mogli atakować tylko z bardzo bliska. Ludzkich żołnierzy łatwo dawało się wykryć i schwytać, ale dysponowali zabójczymi technologiami. To wszystko przekładało się na interesujące, choć niepozbawione wad, ze względu na problemy z balansem i lagi, potyczki.

W 1998 roku posiadacze komputerów mogli już zachwycać się Half-Life’em czy Unrealem, ale Aliens Online nie pozostawało wobec konkurentów bezbronne. Może odstawało jakością oprawy, niemniej twórcy umiejętnie budowali atmosferę znaną z filmowego uniwersum i dbali o detale. Warto zwrócić uwagę chociażby na podział na klasy czy opcję stworzenia własnego żołnierza z kilku różnych wariantów munduru i wersji twarzy. - Gamepassa mieliśmy już 20 lat temu - o burzy, która przyszła zbyt wcześnie - dokument - 2021-10-19
W 1998 roku posiadacze komputerów mogli już zachwycać się Half-Life’em czy Unrealem, ale Aliens Online nie pozostawało wobec konkurentów bezbronne. Może odstawało jakością oprawy, niemniej twórcy umiejętnie budowali atmosferę znaną z filmowego uniwersum i dbali o detale. Warto zwrócić uwagę chociażby na podział na klasy czy opcję stworzenia własnego żołnierza z kilku różnych wariantów munduru i wersji twarzy.

Po dwóch stronach barykady pozwalała też stanąć Godzilla Online, której akcja zaczynała się niedługo po wydarzeniach przedstawionych w hollywoodzkim filmie z 1998 roku. Zainteresowani mogli wybrać spośród kilku klas postaci, w tym żołnierza, naukowca i mogącego rosnąć potomstwa Godzilli, by zmierzyć się w kilku trybach zabawy, w tym oczywiście deathmatchu i odmianie modułu „zdobądź flagę”. Całość była prezentowana w rzucie izometrycznym.

Jeszcze inną formę rozrywki proponowali Żołnierze kosmosu, zapraszając graczy do dynamicznych, kosmicznych potyczek, które obserwowane były z lotu ptaka. Na graczy znów czekało sporo opcji do wyboru, mogli opowiedzieć się po dwóch stronach konfliktu i zasiąść za sterami kilku różniących się cechami statków, by walczyć z innymi pilotami i próbować zajmować planety.

Całą swoją ofertą GameStorm pokazywał w drugiej połowie lat 90. XX wieku, że gry sieciowe mogą być równie ciekawe i miodne jak tytuły wydane fizycznie i sprzedawane w sklepach. Postęp technologiczny był jednak w tamtym czasie szybki i nie musiało minąć wiele czasu, by nawet solidne MMORPG Legends of Kesmai zaczęło być archaiczne, a taki Multiplayer Battletech został z tyłu względem MechWarriora.

GameStorm – burza, która przyszła zbyt wcześnie

W 1999 roku dochodzi do kolejnej dużej transakcji z udziałem Kesmai. News Corp. sprzedaje firmę – a wraz z nią również GameStorma – Electronic Arts. Korporacja ta, negatywnie postrzegana dziś przez wiele osób z uwagi na mordercze zapędy względem nierentownych studiów i projektów, nie potrzebuje zbyt wiele czasu, by dobyć miecza. GameStorm w 2001 roku oficjalnie kończy działalność po niecałych 4 latach istnienia. 24 lipca Łosiu tak informował o tym w newsie:

Firma Kesmai powiadomiła, iż znany i lubiany serwis GameStorm, zajmujący się grami z gatunku massive multiplayer online, już wkrótce zastanie zamknięty. To nieprzyjemne wydarzenie nastąpi zaraz po tym, jak serwis firmy Electronic Arts odpali najnowszą grę massive multiplayer online – Multiplayer Battletech 3025. Firma Kesmai nie podała żadnych konkretnych powodów podjęcia takiej decyzji, zapewniła jedynie, że gry, którymi zajmował się GameStorm, czyli Air Warrior III: Millennium Version oraz BattleTech: Solaris, zostaną przeniesione do Electronic Arts.

Dzisiaj o GameStormie mało kto pamięta. Usługa ta ciekawostką, do której można przypadkowo się dokopać lub o niej od czasu do czasu usłyszeć. Ktoś z rzadka wspomni też o grach zaprojektowanych przez Kesmai, przy których przed laty zdarzało się przecież spędzać długie godziny wielu tysiącom graczy.

Przyszło EA i zrobiło porządki. Na przełomie wieków rozpoczął się czas pożegnań, kiedy kolejne tytuły zaczęły znikać z GameStorma. Dla społeczności, które zdążyły powstać wokół Żołnierzy kosmosu czy Godzilli, był to z pewnością trudny moment i dotkliwy cios. Dla EA była to jedynie konieczna biznesowa decyzja. I jak się później okazało – ledwie wprawka przed kolejnymi spektakularnymi zamknięciami. - Gamepassa mieliśmy już 20 lat temu - o burzy, która przyszła zbyt wcześnie - dokument - 2021-10-19
Przyszło EA i zrobiło porządki. Na przełomie wieków rozpoczął się czas pożegnań, kiedy kolejne tytuły zaczęły znikać z GameStorma. Dla społeczności, które zdążyły powstać wokół Żołnierzy kosmosu czy Godzilli, był to z pewnością trudny moment i dotkliwy cios. Dla EA była to jedynie konieczna biznesowa decyzja. I jak się później okazało – ledwie wprawka przed kolejnymi spektakularnymi zamknięciami.

Dlaczego tak ambitny projekt, który w wielu aspektach wyprzedzał swoje czasy, skończył w taki sposób i nie zrewolucjonizował rynku gier? Odpowiedź jest podobna jak w przypadku wielu innych niesamowitych pomysłów, na które świat w danym momencie nie był zwyczajnie gotowy. Pod koniec XX wieku utrzymanie infrastruktury dla tego rodzaju działalności było kosztowne, a liczba potencjalnych klientów – gotowych skorzystać z subskrypcji na usługę w cenie 9,95 dolara za miesiąc – nie równoważyła tych obciążeń. Musimy pamiętać, że sytuacja była zgoła odmienna od obecnej. Dzisiaj na wirtualnym koncercie rapera w Fortnicie zjawia się ponad dwanaście milionów graczy. Dwie dekady temu Kesmai chwaliło się, że dzięki GameStormowi w MMORPG Legends of Kesmai grywa regularnie nocami po trzystu chętnych. Konkurencyjne platformy w tamtych czasach miały bazy użytkowników od kilkudziesięciu do maksymalnie dwustu tysięcy użytkowników, jak szacowano w przypadku serwisu Mplayer (później przejętego przez GameSpy).

W tamtej brutalnej rzeczywistości dostawcy usług próbowali wycisnąć jak najwięcej z popularyzującego się internetu. Po drugiej stronie stali gracze, wśród których wielu wychodziło z założenia, że sieć WWW powinna być dostępna bezpłatnie dla każdego. Społeczności w dzisiejszym rozumieniu dopiero się tworzyły, a czasy wielkich MMORPG miały nadejść.

Kesmai od pierwszych lat swego istnienia próbowało szczęścia na trudnym, bo dopiero powoli zdobywającym popularność, rynku gier sieciowych. Ani przez moment jednak nie porzuciło drogi, którą wybrało. Za to należy się wszystkim zaangażowanym w stworzone przez lata gry, jak również w projekt GameStorm, duży szacunek. Niestety – dla nich ta burza przyszła po prostu zbyt wcześnie.

O AUTORZE

Mogę nazywać się szczęściarzem, bo gram już wystarczająco długo, by znać z autopsji rozmaite sposoby dystrybucji i sprzedaży gier. Pamiętam więc wizyty z rodzicami na legendarnym Stadionie Dziesięciolecia, ale również oczekiwanie przez kilka godzin w sklepie wypożyczającym gry na PSX-a na mającą zaraz wrócić kopię Crasha Bandicoota 2. Pamiętam czasy kupowania oryginalnego Quake’a 2 na pierwsze PlayStation za 199 zł, polowanie na platynowe wydania w bardziej przystępnych cenach, a później zachwyty nad coraz lepszą dostępnością gier wraz z upowszechniającą się dystrybucją cyfrową (bundle, promocje, wyprzedaże!). Teraz z zaciekawieniem patrzę na zmiany powodowane przez abonamenty i chmurę. Czy dwie dekady po próbie GameStorma nowy model upowszechni się na tyle, by na stałe zmienić nasz sposób kupowania i testowania gier? To pokaże tylko czas. Kto wie, być może właśnie jesteśmy świadkami rewolucji, o której za kilkadziesiąt lat będzie się pisać długie rozprawki. Jeśli chcesz ze mną podyskutować na ten właśnie temat lub ogólnie o grach, znajdziesz mnie na Twitterze.

66

Norbert Szamota

Autor: Norbert Szamota

Absolwent dziennikarstwa i komunikacji społecznej na Uniwersytecie Warszawskim. Tam też obronił pracę dyplomową poświęconą miesięcznikom o grach konsolowych, wydawanym na przełomie XX i XXI wieku. W GRYOnline.pl działa od 2009 roku. Początkowo jako newsman i autor felietonów, później twórca wpisów encyklopedycznych i bloger na gameplay.pl, a od kilkudziesięciu miesięcy jako członek działu Publicystyki. Zaczynał dwa lata wcześniej, tworząc dla serwisu GamePress jedne z pierwszych wideorecenzji gier w polskim Internecie i publikując je na raczkującym wówczas YouTube. Gra we wszystko i na wszystkim, ciągle szukając ciekawych historii, intrygujących mechanik oraz zachwycających obrazów i dźwięków. Uwielbia tropić dawne opowieści z branży, a w wolnym czasie tworzyć też własne growe opowiadania na blogu Gralingrad.pl.

Opłacasz jakieś growe usługi abonamentowe (np. PS Plus, Xbox Game Pass, Origin Access)?

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl