FILMag #64 – wysyp hitów (Logan, Power Rangers, Ghost in the Shell)
Pięć najbliższych kinowych weekendów spędzimy ze znanymi bohaterami, dużymi budżetami i gwiazdorską obsadą. Marzec zaczniemy od spotkania z Loganem, a zakończymy wizytą w Tokyo ze Scarlett Johansson.
eJay & fsm
- FILMag #64 – wysyp hitów (Logan, Power Rangers, Ghost in the Shell)
- Recenzja filmu Ciemniejsza strona Greya
- Recenzja filmu Pokot
- Recenzja filmu LEGO Batman
- Logan: Wolverine – pożegnanie z superbohaterem Hugh Jackmana
- Kong: Wyspa czaszki – wielka małpa powraca z gwiazdami u boku
- Power Rangers – filmowa wersja kultowego serialu dla dzieci
- Ghost in the Shell – Scarlett Johansson w adaptacji legendarnej mangi
- Najnowsze zwiastuny – LEGO Ninjago, It Comes at Night, Wish Upon, Song to Song, Aftermath, Mine, King Arthur: Legend of the Sword
- Newsy – zła passa Batmana, The Raid w nowej wersji, przyszłość Hellboya
Och, cóż za fantastyczny miesiąc w rodzimych kinach! Marzec można spokojnie nazwać atakiem blockbusterów – wysokobudżetowych potencjalnych hitów z gwiazdorską obsadą. Na dobry początek nieźle oceniany ostatni film z najsłynniejszym kinowym mutantem – Logan: Wolverine wchodzi na ekrany już 3 marca. Później czeka nas nowe spotkanie z wielką małpą w filmie Kong: Wyspa czaszki, a następnie premiera kinowych Power Rangers, zaś na sam koniec dostaniemy kontrowersyjną adaptację Ghost in the Shell ze Scarlett Johansson w roli głównej.
A to przecież tylko cztery filmy – oprócz nich pojawią się jeszcze T2 Trainspotting, Captain Fantastic, Piękna i bestia, Life czy polski Amok. Będzie co oglądać, a na razie zapraszamy do czytania – przed opisem premier rozprawiamy się z czterema nadal wyświetlanymi filmami (Lekarstwo na życie, Ciemniejsza strona Greya, LEGO Batman i Pokot), a później zapraszamy na zwiastuny i newsy.
Recenzja filmu Lekarstwo na życie
Zdaniem eJaya
Wielkie nadzieje rozbudzone świetnymi zwiastunami przyniosły ostatecznie rozczarowanie. Lekarstwo na życie jest horrorem (thrillerem?) przeraźliwie odtwórczym, nudnym i pozbawionym energii. Przez 2 godziny i 26 minut Gore Verbinski zaciąga u widza kredyt cierpliwości, licząc, że malownicze plenery szwajcarskich (a tak naprawdę niemieckich) Alp zrekompensują fabularne mielizny.
Owszem, ten film wygląda naprawdę dobrze – zdziwiłbym się, gdyby tak nie było – a i pierwsze pół godziny wydaje się ciekawym wstępem do właściwej akcji (scena spotkania z szefem jest niewiarygodnie wręcz pyszna!). Początkowa sielanka nie przeistacza się jednak w gęstą atmosferę zagrożenia, a mniej więcej w połowie całość zaczyna męczyć. Ograne schematy, które są głównym daniem, wcale nie pomagają. Szkoda, bo oryginalnych horrorów na rynku mamy jak na lekarstwo. Ten nie jest jednak wcale oryginalny, choć niewątpliwie atrakcyjny wizualnie.
Ocena: 4/10
