autor: eJay & fsm
FILMag #20 - Wolverine, Pacific Rim i Uniwersytet Potworny
Lato w pełni oznacza kinowy sezon w pełni. Nowy odcinek naszego filmowego magazynu to aż 8 zacnych premier (m.in długo oczekiwany Pacific Rim i kolejne spotkanie z Wolverine'em) i recenzje ostatnich hitów. Zapraszamy.
Spis treści
- FILMag #20 - Wolverine, Pacific Rim i Uniwersytet Potworny
- Uniwersytet potworny – początek znajomości Wazowskiego i Sulleya
- World War Z – Brad Pitt kontra apokalipsa zombie
- Minionki rozrabiają – animowany złoczyńca staje się dobry
- Pacific Rim – Transformers w rozmiarze XXL
- Byzantium – nadmorskie wampirzyce w natarciu
- Jeździec znikąd – Indianin Johnny Depp na Dzikim Zachodzie
- Wolverine – japońska przygoda Hugh Jackmana
- RED 2 – emerytowani agenci ponownie w akcji
- Najnowsze zwiastuny – sequele Hobbita, 300 i nowy Allen
- Newsy – jeszcze głupszy Jim Carrey, kolejne komiksowe sequele, nowy Terminator w drodze
- Człowiek ze stali – recenzja
- Kac Vegas III – recenzja
- Tylko Bóg wybacza – recenzja
- Trans – recenzja
- Dziewczyna z szafy – recenzja
World War Z – Brad Pitt kontra apokalipsa zombie
- Premiera: 5 lipca 2013
- Reżyseria: Marc Forster
- Występują: Brad Pitt, Matthew Fox, James Badge Dale, Mireille Enos
- Czas trwania: 116 minut
Książka Maksa Brooksa, która stanowi bazę dla filmu, uważana jest za świetny przykład przemyślanego, nieco satyrycznego, pseudodokumentalnego spojrzenia na hipotetyczną, międzynarodową zarazę zombie. Film Marca Forstera zaczerpnął z niej tytuł i główne założenia (świat padł na kolana przed wirusem zamieniającym ludzi w żywe trupy, nad wszystkim próbuje zapanować ONZ), ale podobno wykazuje zero dystansu do siebie i w wielu miejscach nie dorasta do pięt oryginałowi. Brad Pitt jeździ po świecie i próbuje ocalić ludzkość, a wkoło szaleje zaraza – niektórym się to podobało, innym nie. Po światowej premierze w Londynie pojawiło się tyle samo głosów krytycznych, co pochlebnych (np. Darren Aronofsky wyszedł z kina zachwycony pierwszymi 45 minutami), choć zapewnienia gwiazdora, że mamy do czynienia z przełomowym i wyjątkowo oryginalnym filmem, należy między bajki włożyć. Martwi też fakt, że po pierwszych pokazach zdecydowano się nakręcić na nowo cały trzeci akt filmu (!), który podobno wygląda teraz jak przeciętny serial dziejący się w laboratorium... Jedno jest pewne – World War Z to pierwszy na świecie film prezentujący falę żywych trupów „zjadającą” wszystko, co stanie jej na drodze. Jest szansa na płytkie, acz efektowne letnie kino.