Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 21 kwietnia 2018, 11:30

Feniksy – gry, które twórcy naprawili po premierze

„Gry jako usługi” to nie tylko mikrotransakcje, niedobór zawartości czy rozwodniona warstwa fabularna. To także szansa na naprawę tego, co nie działało i zmianę irytujących kaczątek w dające sporo radości łabędzie.

Spis treści

DriveClub

Nastawienie na funkcje socjalne okazało się źródłem licznych problemów dla twórców DriveCluba. - 2018-04-23
Nastawienie na funkcje socjalne okazało się źródłem licznych problemów dla twórców DriveCluba.

INFORMACJE:

  1. Gatunek: samochodówka
  2. Data premiery: październik 2014
  3. Platformy: PS4
  4. Producent: Evolution Studios
  5. Ocena w naszej recenzji: 6,0
  6. Monetyzacja: DLC z dodatkowymi zawodami oraz samochodami, większy dodatek wprowadzający do zabawy motocykle

DriveClub, najnowsza ścigałka twórców Motorstormów, miał być jednym z tytułów startowych PlayStation 4. Materiały przedpremierowe obiecywały całkiem sporo dobrego – obłędną oprawę wizualną, silną integrację z siecią, objawiającą się chociażby możliwością tworzenia klubów zrzeszających graczy i rzucających sobie wzajemnie wyzwania, model jazdy będący wypadkową symulacji i zręcznościówki, wreszcie nieco okrojoną, ale wciąż oferującą sporo zawartości darmową wersję dla posiadaczy PlayStation Plus.

Pracownicy Evolution Studios nie zdążyli z premierą na debiut PlayStation 4 i ostatecznie DriveClub zadebiutował rok później, niż planowano. Debiut ten był jedną wielką katastrofą – serwery okazały się kompletnie nieprzystosowane do większej liczby graczy i wszystkie funkcje sieciowe, na których w bardzo dużym stopniu opierać miała się zabawa, nie działały. Problemy były tak poważne, że uporanie się z nimi zajęło twórcom kilka miesięcy. W międzyczasie w ramach przeprosin udostępniono wszystkim pakiet dodatkowej zawartości, która oryginalnie miała być płatna, ale mleko zdążyło się już rozlać i wielu graczy spisało DriveCluba na straty. Cieniem na całości kładły się także kolejne opóźnienia obiecanej darmowej wersji dla abonentów PS Plus.

DriveClub Bikes był dla Evolution Studios ostatnią deską ratunku, która nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. - 2018-04-23
DriveClub Bikes był dla Evolution Studios ostatnią deską ratunku, która nie przyniosła oczekiwanych rezultatów.

Gdy udało się już uporać z największymi problemami, skupiono się na rozbudowie samej gry. W pierwszej kolejności dorzucono tryb fotograficzny oraz efekty pogodowe, z którymi nie zdążono na premierę. Dzięki tym drugim i tak świetna warstwa wizualna stała się jeszcze lepsza – do dziś DriveClub pozostaje jedną z ładniejszych gier na PlayStation 4. Następnie rozszerzono liczbę dostępnych tras o umiejscowione w Japonii, dołożono tryb powtórek i poprawiono sztuczną inteligencję rywali. Sporych poprawek doczekała się także fizyka jazdy i kolizji. Wreszcie w czerwcu 2015 roku – bagatela, przeszło pół roku po premierze zwykłej wersji gry – udostępniono także wersję dla posiadaczy PS Plus. Trwało to długo, ale DriveClub w końcu stał się tytułem, na który liczono od początku – wypełnioną po brzegi zawartością, fantastycznie wyglądającą ścigałką z przyjemnym modelem jazdy plasującym się gdzieś pomiędzy arcade’ówką a symulacją.

Niestety, choć gracze w większości wybaczyli Evolution Studios początkowe wtopy i koniec końców cieszyli się bardzo dobrą grą wyścigową, Sony okazało się mniej łaskawe. Wydany w październiku 2015 roku dodatek Bikes, rozszerzający zabawę o motocykle, prawdopodobnie był ostatnią deską ratunku dla zespołu, która najpewniej nie spełniła pokładanych w niej nadziei sprzedażowych. W marcu 2016 roku studio, które dało nam serie Motorstorm oraz WRC, zostało zamknięte.

Przypadek specjalny #1 – Gran Turismo Sport

Najnowsza odsłona cyklu Gran Turismo była odważnym eksperymentem, kierującym serię w stronę rozgrywek sieciowych. Ruch ostatecznie się opłacił i pozycja ta spotkała się z ciepłym odbiorem, choć naprawdę wielu graczy nie mogło wybaczyć twórcom braku tradycyjnej kampanii, w której wygrywalibyśmy kolejne zawody dzięki kupowanym przez siebie pojazdom. Polyphony zdawało sobie sprawę, że choć odbiór tytułu był dobry, to mógłby być znacznie lepszy, i w końcu postanowiło posłuchać głosu społeczności. W jednej z aktualizacji dodano upragniony tryb kariery... problem w tym, że okazał się on wykonany po macoszemu i odstawał jakością od reszty gry, głównie za sprawą bardzo kiepskiej sztucznej inteligencji rywali. Gracze, którzy do tej produkcji przekonali się wcześniej, szybko olali nowinkę, natomiast dla potencjalnych nowych odbiorców była ona zrobiona zbyt marnie, by mogła skłonić ich do zakupu. Próba polepszenia (na szczęście tak czy siak w miarę dobrej) sytuacji w zasadzie niczego nie zmieniła.

Michał Grygorcewicz

Michał Grygorcewicz

W GRYOnline.pl najpierw był współpracownikiem, zaś w 2023 roku został szefem działu Produktów Płatnych. Tworzy artykuły o grach od ponad dwudziestu lat. Zaczynał od amatorskich serwisów internetowych, które sam sobie kodował w HTML-u, potem trafiał do coraz większych portali. Z wykształcenia inżynier informatyk, ale zawsze bardziej go ciągnęło do pisania niż programowania i to z tym pierwszym postanowił związać swoją przyszłość. W grach przede wszystkim szuka opowieści, emocji i immersji, jakich nie jest w stanie dać inne medium – stąd wśród jego ulubionych tytułów dominują produkcje stawiające na narrację. Uważa, że NieR: Automata to najlepsza gra, jaka kiedykolwiek powstała.

więcej

Słabe premiery dobrych gier - 11 debiutów, które poszły źle
Słabe premiery dobrych gier - 11 debiutów, które poszły źle

Znacie ten stan, gdy czekaliście na grę od miesięcy, a po premierze tytuł reklamowany jako ósmy cud świata okazał się technicznym bałaganem? Na pewno. My także znamy i chcemy dziś przypomnieć gry, których start był katastrofą.

Do dwóch razy sztuka – gry, które nie chwyciły za pierwszym razem
Do dwóch razy sztuka – gry, które nie chwyciły za pierwszym razem

Rocket League, Fortnite: Battle Royale czy nawet Red Dead Redemption – żadna z tych gier nie powstałaby, gdyby ich twórcy poddali się już po pierwszej porażce. Bo dobry pomysł to nie wszystko.

Twórca No Man’s Sky przerywa milczenie – a lepiej, żeby już nic nie mówił
Twórca No Man’s Sky przerywa milczenie – a lepiej, żeby już nic nie mówił

Powoli naprawiane No Man’s Sky zaczyna robić coraz lepsze wrażenie (a zaraz wyjdzie aktualizacja NEXT). Niestety, Sean Murray przerwał niedawno milczenie i udziela wywiadów. Znowu chce wszystko zepsuć?