Katamari Damacy Reroll. Czas na relaks - 9 gier dla zmęczonych życiem
- Czas na relaks - 9 tytułów dla zmęczonych życiem graczy
- Katamari Damacy Reroll
- Journey
- Story of Seasons: Friends of Mineral Town
- House Flipper
- Chicory: A Colorful Tale
- A Hat in Time
- Hidden Folks
- Donut County
Katamari Damacy Reroll

- Wydawca: Bandai Namco Entertainment
- Platformy: PC, XOne, PS4, Switch
- Poziom relaksu: 8/10

Jeśli kiedykolwiek naszła Was ochota na jakiś relaksujący tytuł i wyruszyliście na internetowe poszukiwania, na pewno jednym z pierwszych wyników, jakie ujrzeliście w wyszukiwarce, było Katamari Damacy Reroll. Ten tytuł, a właściwie obco brzmiąca językowa hybryda, bardzo często pojawia się w tej kategorii pomiędzy Simsami a dziesięcioma różnymi wariantami rozmaitych symulacji farmy. To bardzo ciekawe towarzystwo dla Katamari, które z symulatorem życia, farmy czy czegokolwiek innego nie ma za wiele wspólnego. W Katamari Damacy Reroll nie budujemy, nie symulujemy, nie ma tu też miejsca na rozwój, a jedyne, co nas czeka, to totalne niszczenie. Czy może być coś bardziej relaksującego?
Każdy z poziomów, które eksplorujemy w grze, wzorowany jest na miejscach typowych dla codziennego życia. Poruszamy się po pokoju, całym domu, ulicy bądź nawet całym mieście i właśnie tam szerzymy demolkę. Sposób dokonywania zniszczenia to wyjątkowo ciekawa mechanika, której gra zawdzięcza swój sukces. Tytułowe Katamari oznacza „kulę” złożoną z wszelkich przedmiotów, jakie możemy napotkać na swojej drodze. Tę kulę toczymy przed sobą i wchłaniamy w nią napotykane przedmioty tak, by stale rosła. Jedyny haczyk tkwi w tym, że w naszym zasięgu są wyłącznie rzeczy (bądź zwierzęta czy nawet ludzie) mniejsze od nas – większe, zamiast powiększać naszą kulę, zadają nam obrażenia.
Grze towarzyszy rozbrajająco absurdalna, aczkolwiek nienatrętna warstwa fabularna. Najważniejszą cechą tej produkcji jest jednak samo niszczenie świata poprzez toczenie kuli. Mamy poziomy bardziej „na luzie”, a także te, na których w rogu ekranu tyka zegar, przypominając o limicie czasowym. Pomimo tego ograniczenia, wynoszącego zazwyczaj od kilku do kilkunastu minut, każdy etap da się pokonać bez większego problemu. A jeśli – w najgorszym wypadku – musimy je powtarzać, to i tak oznacza to jedynie więcej toczenia i więcej frajdy.
