10 najbardziej pamiętnych etapów skradankowych - wszędzie dobrze, ale w cieniu najlepiej
Skradanki to bardzo specyficzny gatunek, który najbardziej utalentowanym deweloperom stwarza naprawdę spore pole do popisu. Przyglądamy się tym etapom, które oprócz zmuszania nas do siedzenia cicho i poruszania się w żółwim tempie zachwycały pomysłowością
Spis treści
- 10 najbardziej pamiętnych etapów skradankowych - wszędzie dobrze, ale w cieniu najlepiej
- The Sword z gry Thief: The Dark Project
- CIA Headquarters z gry Splinter Cell
- OMNI Mainframe z gry Invisible Inc.
- Lady Boyle’s Last Party z gry Dishonored
- Life of the Party z gry Thief II: The Metal Age
- Curtains Down z gry Hitman: Blood Money
- Walka z The Endem w grze Metal Gear Solid 3: Snake Eater
- All Ghillied Up z gry Call of Duty: Modern Warfare
- Robbing the Cradle z gry Thief III: Deadly Shadows
- Bathhouse z gry Splinter Cell: Chaos Theory
Lady Boyle’s Last Party z gry Dishonored
Lady Boyle’s Last Party nieco nagina reguły tego zestawienia – to misja skradankowa, w której jednak, w zależności od wyboru gracza, skradania może wcale nie być. Widać tu od razu inspiracje Thiefem – w drugiej części pomysł infiltracji arystokratycznego przyjęcia w trakcie jego trwania poskutkował jednym z najlepszych etapów w serii. Studio Arkane podeszło jednak do tej idei w kompletnie odmienny sposób. Maska Corvo, która przez całą grę stanowi znak rozpoznawczy głównego bohatera, na balu przebierańców zostaje odebrana po prostu jako niezbyt smaczny żart. Wędrujemy więc po posiadłości Boyle’ów, zdobywając informacje poprzez rozmowy z innymi gośćmi lub buszowanie po prywatnych komnatach na wyższym piętrze. Ba, deweloperzy pozwalają na jeszcze więcej bezczelnych zagrywek – możemy wpisać się na listę przybyłych jako Corvo Attano i bez konsekwencji zastrzelić człowieka, który wyzwał nas na pojedynek.
W przypadku głównego zadania – wyeliminowania tytułowej pani Boyle – twórcy także nie idą na łatwiznę. Na przyjęciu znajduje się bowiem trójka sióstr o tym samym nazwisku, które różnią się wyłącznie kolorem kostiumu. To, w jakich barwach występuje nasza potencjalna ofiara, musimy wywnioskować sami – czy to podpytując gości, czy czytając prywatne notatki. Możemy też zdecydować, że nie mamy czasu na detektywistyczną robotę i zabić całe trio różnymi ciekawymi metodami lub wręcz przeciwnie – dopilnować, by Boyle opuściła imprezę w stosunkowo nienaruszonym stanie. Wszystko to oczywiście w charakterystycznym dla Dishonored wystylizowanym otoczeniu. Ogrom możliwości w połączeniu z poczuciem niemal całkowitej bezkarności czyni ten poziom bardzo satysfakcjonującym i kompletnie odmiennym od reszty gry – niezależnie od tego, czy będziemy się w nim spełniać towarzysko, czy raczej wpadniemy w szał mordowania każdej napotkanej osoby.