Diablo 4 najwyraźniej rzeczywiście przeżywa renesans. Jedenasty sezon gry spotkał się ze świetnym odbiorem, a fani zaczynają odzyskiwać zaufanie do studia.
Twórcom z Blizzard Entertainment udało się po raz kolejny zadowolić fanów. Coś, co jeszcze rok temu wydawało się niemożliwe (deweloper bowiem przez długi czas robił niewiele, by Diablo 4 doprowadzić do bardziej akceptowalnego przez fanów stanu) teraz jest rzeczywistością, a gracze nie mają złudzeń.
Blizzard stworzył kolejny udany sezon czwartego „diabełka”; co więcej, wydaje się kontynuować swoją wędrówkę w pozytywnym, dobrym kierunku, a fani zaczynają odzyskiwać zaufanie do studia i nastrajać się na jeszcze więcej dobrego contentu.
Chciałem tylko powiedzieć – hej, twórcy D4 – świetna robota. Trzymajcie tak dalej. Musi być ciężko, gdy społeczność staje się tak toksyczna. Dziękuję, że nie zbaczacie z obranej drogi.
Dla jasności przypomnijmy jednak, że fani mieli całkiem sporo uzasadnionych powodów, by ulegać frustracji. Stała obecność irytujących i regularnie zgłaszanych deweloperom bugów, które nie mogły doczekać się napraw, była jednym z nich. Przyjrzyjmy się jednak powodom, dla których tym razem zapunktowali twórcy, bo jest ich całkiem sporo – co także świetnie obrazuje zmianę podejścia twórców do gry.
Levelowanie było naprawdę przyjemne. Nowe Capstone Dungeons oraz Season Journey zapewniają świetne doświadczenie. Mnóstwo nagród i bardzo solidna progresja aż do endgame’u. Udało mi się dojść do T4 z moim własnym buildem Lunging Strike EQ. Po długim farmieniu byłem gotów przejść na zoptymalizowany build. Wybrałem Leapquake, bo wymagania sprzętowe są łatwe do spełnienia, a sama rozgrywka wyglądała naprawdę fajnie.
To wspaniale, że teraz każda aktywność spod znaku endgame ma swój cel i daje satysfakcję. NMD, Hordy Piekielne, Doły, Infernal, Podmiasto, bossowie (...) i inne – wszystkie wnoszą coś do postępów w grze i ani razu nie czułem, że marnuję czas. Kilka sezonów temu było mnóstwo powtarzalnych, irytujących lub całkowicie bezużytecznych aktywności, w które nie opłacało się w ogóle angażować. (...)
Do gustu przypadła graczom również najnowsza klasa – Paladyn:
Estetyka i gra Paladynem to po prostu majstersztyk – dla mnie 10/10. Uwielbiam wszystko w tej klasie, wszystkie związane z nią style gry są świetnie dopracowane.
Co natomiast przyniesie przyszłość? Ze słów twórców wiemy, że w planach są na przykład jeszcze ulepszone i bardziej skomplikowane drzewka umiejętności, a także tryb Solo Self-Found – rozwiązanie skierowane do graczy, którzy cenią sobie bardziej samodzielną rozgrywkę. Krótko mówiąc – będzie się działo, a twórcy z Blizzard Entertainment jeszcze niejeden raz nas zaskoczą.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
GRYOnline
Gracze
Steam
OpenCritic
2

Autor: Danuta Repelowicz
Hiszpańskie serce i japońska dusza. Absolwentka filmoznawstwa ze szczególną słabością do RPG-ów i bijatyk. Miłośniczka wiedzy tajemnej, nauk o kosmosie, musicali i wulkanów. Dorastała na Onimushy, Tekkenie i Singstarze. Wcześniej związana z serwisem GamesGuru, pisze i tworzy od najmłodszych lat. Prywatnie także wokalistka i wojowniczka Shorinji Kempo stopnia 4 Kyu. Specjalizuje się w narratologii i ewolucji postaci. Świetnie porusza się też po tematyce archetypów i symboli. Jej znakiem rozpoznawczym jest wszechstronność, a jej ciekawość często prowadzi ją w najdziksze ostępy umysłu i wyobraźni.