Większe, regionalne i bardziej „tradycyjne”. Oto jakie mają być lochy w The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom w porównaniu z Breath of the Wild.
Nie tylko Blizzard buduje oczekiwania fanów przed premierą swojej wielkiej gry. Także Nintendo dokłada starań, by gracze z utęsknieniem czekali na debiut nowej Zeldy. Temu służy także kolejna część wywiadu z twórcami, w której wspomniano o ogromnych lochach, jakie Link zwiedzi w The Legend of Zelda: Tears of the Kingdom.
Część rozmowy dotyczyła kwestii, o których słyszeliśmy już wcześniej, w tym eksploracji w powietrza. Ta – jak wspominali niedawno zachwyceni dziennikarze – znacząco zwiększa obszar do zwiedzania. Napomknięto też o ograniczeniach przy produkcji Breath of the Wild w związku z wydaniem gry na konsolę Wii U.
To właśnie z tego powodu zespół Eijiego Aonumy musiał zrezygnować z wielu pomysłów lub dostosować je pod możliwości starego sprzętu. Być może tak właśnie było z lochami, bo w Tears of the Kingdom „dungeony” będą większe i bardziej zróżnicowane.
Ich wygląd oraz cechy będą uzależnione od lokacji, w której się znajdą, i powinny być wyzwaniem dla graczy. Tym samym zdaniem deweloperów będą bliższe „klasycznym” lochom znanym fanom serii.
The Legend of Zelda: Tears of Kingdom zadebiutuje jutro wyłącznie na konsoli Nintendo Switch. Natomiast jeszcze dziś ukażą się dwie ostatnie części wywiadu z twórcami gry. O godzinie 14:00 możecie się natomiast spodziewać naszej recenzji.
Może Cię zainteresować:
Data wydania: 12 maja 2023
GRYOnline
Gracze
OpenCritic
1

Autor: Jakub Błażewicz
Ukończył polonistyczne studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim pracą poświęconą tej właśnie tematyce. Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w 2015 roku, pisząc w Newsroomie growym, a następnie również filmowym i technologicznym (nie zabrakło też udziału w Encyklopedii Gier). Grami wideo (i nie tylko wideo) zainteresowany od lat. Zaczynał od platformówek i do dziś pozostaje ich wielkim fanem (w tym metroidvanii), ale wykazuje też zainteresowanie karciankami (także papierowymi), bijatykami, soulslike’ami i w zasadzie wszystkim, co dotyczy gier jako takich. Potrafi zachwycać się pikselowymi postaciami z gier pamiętających czasy Game Boya łupanego (jeśli nie starszymi).