Ujawnino kolejne sekrety związane z usługą Virtual Console (Wii)

Premiera Wii już za miesiąc. Nie dziwi więc spora ilość informacji dotyczących tejże konsoli. Kilka dni temu mogliście się zapoznać z listą gier, które zostaną wydane w Europie do końca grudnia. Dzisiaj z kolei przedstawimy Wam wszystkie najważniejsze fakty związane m.in. z usługą Virtual Console.

Wypunktowane poniżej informacje poznaliśmy dzięki redaktorom serwisu CVG, którzy postanowili udać się do siedziby Nintendo z kilkoma ciekawymi pytaniami:

• Tytuły pobrane z VC będzie można przechowywać na dwa sposoby – w pamięci konsoli (512MB flash) lub na kartach SD;
• Wii zachowa informacje o wszystkich zakupionych w ten sposób grach – po usunięciu jakiejkolwiek możliwe będzie pobranie jej ponownie, bez żadnych opłat;
• Pozycje pobrane z VC zostaną automatycznie przypisane do naszej konsoli – niemożliwe będzie zgranie ich na kartę SD i uruchomienie na sprzęcie kolegi;
• W przypadku wymiany zepsutej konsoli na nową dojdzie do przeniesienia całej historii, dzięki czemu nie stracimy zapisanych stanów gier, czy też zakupionych już tytułów z VC;
• W pozycje wydane pierwotnie na GameCube’a będzie można grać jedynie przy użyciu padów powstałych z myślą o tejże konsoli;
• Gry wchodzące w skład VC będzie można testować przy użyciu tzw. Klasycznego Kontrolera oraz pada GameCube’owego – Wiimote umożliwi zabawę jedynie z grami wydanymi niegdyś na NESa;
• Każdy tytuł z VC zostanie wyposażony w czytelną instrukcję;
• Usługa Virtual Console zostanie poddana regionalizacji – niemożliwe będzie więc uruchomienie europejskich wersji tychże pozycji na konsoli nie zakupionej na Starym Kontynencie (i odwrotnie);
• Punkty, które przeznaczymy na pozycje z VC można zakupić na dwa sposoby – przelewem oraz za pośrednictwem tzw. Wii Points Card (początkowo dostępna będzie jedynie karta o nominale 2000 punktów – cena w Wielkiej Brytanii ustalona została na poziomie 14.99 funtów).

Więcej:Do drzwi gracza ARC Raiders niespodziewanie zapukali policjanci. Szybko zobojętnieli, gdy zobaczyli, co zrobił