The Elder Scrolls 6 jeszcze nie wyszło, a Bethesda już czerpie korzyści. „Widzieliśmy wielu nowych i powracających graczy”
The Elder Scrolls Online zyskuje na popularności za sprawą oczekiwań związanych z TES VI. MMORPG odnotowało także wzrost liczby graczy po premierze Oblivion Remastered.

Pomimo, że Starfield spotkał się z mieszanymi opiniami graczy, wielu z nich z niecierpliwością wyczekuje kolejnej gry Bethesdy – The Elder Scrolls VI. Na fali oczekiwań związanych z tym tytułem, a także dzięki ciepłemu przyjęciu Oblivion Remastered, zyskuje inna produkcja – The Elder Scrolls Online.
ESO wypełnia pustkę
Można by pomyśleć, że po zagraniu w pięknie odświeżonego Obliviona czy marząc o nowych przygodach w nadchodzącym TES VI, ciężko będzie wrócić do 11-letniego już The Elder Scrolls Online. Dyrektor ZeniMax Online, Rich Lambert, oraz dyrektor gry, Nick Giacomini, są jednak innego zdania. Ich zdaniem wielu graczy traktuje ESO jak klasyczne RPG dla jednego gracza – wypełniające lukę do momentu premiery TES VI.
Często to słyszymy. To naprawdę ciekawe – przez lata, uczestnicząc w różnych pokazach i wydarzeniach społecznościowych, słyszy się to cały czas, prawda? Nie potrafię nawet zliczyć, ile razy odpowiadałem na pytania w stylu: „Kiedy wychodzi TES VI?”, „Czym jest TES VI?”, „Powiedz mi coś!”. A to przecież… zupełnie inne studio, prawda?
Zdaniem Lambera ludzie są pasjonatami The Elder Scrolls. Wiele osób uważa kocha tę markę i chce spędzać w jej świecie jak najwięcej czasu, a nie ma na to lepszego sposobu, niż stale rozwijające się ESO.
Panowie przyznali również, że ESO zanotowało znaczący wzrost graczy po kwietniowej premierze Oblivion Remastered. Co ciekawe, nie były to tylko powracające osoby, ale również zupełnie nowi użytkownicy. Porównali to do sytuacji Fallouta, po premierze serialu.
Widzieliśmy wielu nowych i dawnych graczy, którzy bardzo szybko powrócili po wydaniu [Oblivion Remastered – dop. red.] i trwało to dość długo. To było naprawdę ekscytujące.
Choć ZeniMax Online przechodziło niedawno trudny okres – związany ze zwolnieniami deweloperów i anulowaniem projektu Blackbird – studio patrzy w przyszłość z nadzieją. Deweloperzy skupiają się na ESO, które chcą rozwijać nawet przez 30 lat.