Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gramynawynos.pl 31 grudnia 2011, 16:43

autor: Adrian Werner

Testujemy Killing Floor na notebooku ASUS G74SX

Testujemy grę Killing Floor na notebook ASUS G74SX.

Killing Floor to jedna z najlepszych kooperacyjnych strzelanek na rynku. Pomimo dwóch lat na karku produkcja autorstwa studia Tripwire Interactive wciąż cieszy się niesłabnącą popularnością. Warto więc przetestować ją na mocniejszym z naszych notebooków.

Killing Floor przenosi nas do świata pełnego krwiożerczych mutantów. Gra nie sili się na jakąkolwiek fabułę. Zamiast tego wrzuca nas na mapę i każe przeżyć kolejne fale wrogów. W tego typu produkcjach nikt jednak nie oczekuje rozbudowanych screnariuszy. Liczy się zamiast tego dopracowanie mechaniki strzelania, ciekawe poziomy oraz stanowiący wyzwanie wrogowie i we wszystkich tych aspektach gra bryluje.

Tripwire ma na koncie m.in. serię Red Orchestra i to doświadczenie widać również w Killing Floor. Każda z broni, nawet prosty pistolet, sprawia wrażenie potężnej. W tej grze zwykłe naciskanie spustu daje po prostu masę frajdy. Wrogowie nie są może zbyt inteligentni, ale nadrabiają to bezwzględnością i liczebnością. Już podczas drugiej fali nieprzyjaciół mutanty wręcz wylewają się z każdego zakrętu, a mapy zostały tak zaprojektowane, że nigdy i nigdzie nie można czuć się bezpiecznie. Killing Floor to gra kooperacyjna i brak dobrej współpracy z pozostałymi członkami drużyny prawie zawsze kończy się zgonem naszego bohatera. Przeżycie ułatwia możliwość zaspawania niektórych drzwi, co daje chwilę oddechu w ciężkich chwilach. Pomiędzy kolejnymi falami wrogów możemy udać się do handlarza oferującego nowe uzbrojenie i pancerze.

Killing Floor zaczęło swój żywot jako modyfikacja do Unreal Tournament 2004 wiec graficznie nie zachwyca. Twórcom udało się jednak wycisnąć z niemłodego już silnika siódme poty. Mapy wręcz ociekają klimatem, co w połączeniu z doskonałą oprawą dźwiękową i szybką akcją sprawia, że odstająca od współczesnych standardów grafika nie przeszkadza w zabawie. Dla graczy lubiących kooperacyjne FPS-y jest to pozycja obowiązkowa.  Cały czas bawi się w nią tysiące osób i bardzo często znajdziemy ją w pierwszej dwudziestce najpopularniejszych gier na serwisie Steam. Naprawdę warto zainteresować się tym tytułem, zwłaszcza jeśli przejadła wam się już seria Left 4 Dead.

MINIMALNE WYMAGANIA SPRZĘTOWE
    Procesor: 1.2 GHz
    Pamięć RAM: 512 MB
    Karta grafiki: z 64 MB pamięci
    System operacyjny: 
Windows XP/Vista/7

ZALECANE WYMAGANIA SPRZĘTOWE
    Procesor: 2.4 GHz
    Pamięć RAM:  1 GB
    Karta grafiki: z 128 MB
    System operacyjny: Windows XP/Vista/7

Wymagania jak widać są naprawdę niskie. ASUS G74SX posiada procesor Intel Core i7-2630QM, 8 GB pamięci RAM oraz kartę grafiki GeForce GTX 560M z 3GB pamięci własnej (dokładny opis specyfikacji notebooka znajdziedzie w oddzielnej sekcji naszej strony), więc byłem pewien, że notebook sobie poradzi sobie bez żadnych problemów

.

Ustawienia maksymalne, rozdzielczość 1366 x 768

Zacząłem oczywiście od ustawień maksymalnych w rozdzielczości 1366 x 768. Zgodnie z przewidywaniami wyniki testu były doskonałe. Przez większość czasu gra wyświetlała sporo ponad 100 klatek na sekundę i nie zdarzały się spadki poniżej 75 FPS-ów. Oczywiście grając warto włączyć synchronizację pionową, która wyeliminuje tak duże skoki w górę. W przypadku testu pozostawienie tej opcji nie miałoby jednak sensu.

.

Ustawienia maksymalne, rozdzielczość 1920 x 1080

Następnie wykonałem benchmarka w takich samych ustawieniach w rozdzielczości 1920 x 1080. Notebook ponownie nie miał absolutnie żadnych problemów z udźwignięciem Killing Floor. Silnikowi regularnie zdarzało się wychodzić ponad poziom 100 klatek na sekundę i jednocześnie ani razu nie zszedł poniżej 60 FPS-ów. Płynność rozgrywki była więc perfekcyjna.

.

Podsumowanie

ASUS G74SX to bardzo potężny notebook i jego konfiguracja zjada wszystko co oferuje Killing Floor na śniadanie. Niezależnie od wybranej rozdzielczości, poziomu detali, ani tego co akurat działo się na ekranie uzyskiwałem perfekcyjną płynność i stuprocentowy komfort zabawy. Wydajności gry na tym sprzęcie nie dało się absolutnie niczego zarzucić.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej