filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy
Wiadomość filmy i seriale 21 grudnia 2020, 12:40

autor: Karol Laska

Reżyserka Wonder Woman została zmuszona do zmiany zakończenia filmu

Nie podobało Wam się zakończenie pierwszej Wonder Woman? Cóż, miało być ono trochę inne, ale Patty Jenkins, reżyserka filmu, została zmuszona przez wytwórnię do jego zmiany, do czego się ostatnio przyznała.

Patty Jenkins, reżyserka Wonder Woman 1984, udzieliła wywiadu na łamach serwisu IGN, aby opowiedzieć o zbliżającej się produkcji. Nie uświadczyliśmy w nim zbyt wiele konkretów, ale paradoksalnie najciekawszej rzeczy dowiedzieliśmy się o poprzednim filmie z Dianą Prince. Okazuje się, że parę ostatnich spektakularnych scen dzieła nie było początkowo w zamierzeniu Jenkins:

Oryginalne zakończenie pierwszego filmu było nieco bardziej kameralne, ale studio zmusiło mnie do jego zmiany w ostatniej chwili. Powiedziałam, że nie mamy na to czasu, ale jakoś to wyszło. Teraz oczywiście bardzo je lubię, ale nie jest ono pierwotnym zakończeniem filmu.

Dostaliśmy efekty wizualne i wielką bitwę, w którą się po prostu wciągnęłam i świetnie się bawiłam, a więc można powiedzieć, że byłam usatysfakcjonowana. Miała być to co prawda o wiele skromniejsza końcówka i uważałam ją za naprawdę fajną. Bez spoilerów, działo się wiele rzeczy, ale ciekawie nadawało się filmowi inny kształt.

Wonder Woman cieszyła się uznaniem krytyków oraz widzów, choć jedną z najczęściej wymienianych wad filmu było schematyczne i nieciekawe zakończenie. Teraz wiemy, że zostało ono wymuszone przez „górę” i to nie pomyłka artystyczna Patty Jenkins. Czy w Wonder Woman 1984 reżyserka dostała więcej swobody twórczej? O tym się dopiero przekonamy, choć jak na razie recenzje są dość pozytywne, o czym pisaliśmy tutaj. Film wyląduje w amerykańskich kinach i na HBO Max 25 grudnia 2020 roku. W Polsce ukaże się dopiero 22 stycznia ze względu na aktualnie zamknięte multipleksy.

Karol Laska

Karol Laska

Swoją żurnalistyczną przygodę rozpoczął na osobistym blogu, którego nazwy już nie warto przytaczać. Następnie interpretował irańskie dramaty i Jokera, pisząc dla świętej pamięci Fali Kina. Dziennikarskie kompetencje uzasadnia ukończeniem filmoznawstwa na UJ, ale pracę dyplomową napisał stricte groznawczą. W GOL-u działa od marca 2020 roku, na początku skrobał na potęgę o kinematografii, następnie wbił do newsroomu, a w pewnym momencie stał się człowiekiem od wszystkiego. Aktualnie redaguje i tworzy treści w dziale publicystyki. Od lat męczy najdziwniejsze „indyki” i ogląda arthouse’owe filmy – ubóstwia surrealizm i postmodernizm. Docenia siłę absurdu. Pewnie dlatego zdecydował się przez 2 lata biegać na B-klasowych boiskach jako sędzia piłkarski (z marnym skutkiem). Przesadnie filozofuje, więc uważajcie na jego teksty.

więcej