Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 12 października 2001, 11:35

autor: Fajek

Recenzja Tooncar

Mówiąc „wyścigi” mamy zazwyczaj na myśli jakiegoś „kolina” albo innego „nid for spida”. Tymczasem na rynku pojawiają się gry, które daleko odbiegają w zamyśle swoich twórców od wyżej wspomnianych tytułów. Taką właśnie grą jest Tooncar.

Mówiąc „wyścigi” mamy zazwyczaj na myśli jakiegoś „kolina” albo innego „nid for spida”. Tymczasem na rynku pojawiają się gry, które daleko odbiegają w zamyśle swoich twórców od wyżej wspomnianych tytułów. Taką właśnie grą jest Tooncar.

Moja przygoda z wyścigami samochodowymi zakończyła się już dawno temu, a jedyną grą rajdową, w którą grałem pasjami była Need for Speed. Nie znaczy to jednak, że nie lubię od czasu do czasu "przyciąć" w jakąś prostą samochodówkę, co najczęściej zresztą kończy się rozpaczliwym lądowaniem na bandach lub poboczach :-). Po Toon Car sięgnąłem z czystej ciekawości, może trochę dlatego, że zaintrygowała mnie oprawa graficzna oraz sam pomysł wykorzystania "cartoonowych" postaci w wyścigach. Zainstalowałem program z myślą, że to tylko ot, na kilkanaście minut grania, a skończyło się na co najmniej kilkunastu godzinach naprawdę ostrej jazdy! Dlaczego Toon Car tak potrafi wciągnąć? Sądzę, że z przede wszystkim z uwagi na ogromną dynamikę zabawy.” – Kacper Kieja

Recenzja Tooncar