Lekko spóźniony, ale oto wreszcie jest. W najświeższym przeglądzie „indyków” m.in. poznajemy ciężki los zwinnych gibonów w świecie wynaturzanym przez człowieka, wchodzimy w zaplątany umysł Zygmunta Freuda, wracamy do krainy znanej z cyklu Drakensang i reaktywujemy pewną polską serię gier wyścigowych.
Nadchodzą ciężkie czasy w branży – a przynajmniej ciężkie dla nas, redaktorów. Najpierw quasi-E3 z lawiną wiadomości o grach, a zaraz potem kolejny festiwal na Steamie z lawiną wersji demo. Jedna i druga okoliczność wydatnie nadwerężą mój zapas energii, więc by go oszczędzać, dzisiejszy przegląd uczynię oszczędniejszym w słowa niż zazwyczaj. Co jednak nie musi oznaczać, że będzie oszczędny w gry.
W związku z powyższym uprzedzam też od razu, że następny Przegląd gier niedostrzeżonych i niekochanych ukaże się z początkiem lipca. W połowie miesiąca wypuszczę natomiast przegląd „demówek” z rzeczonego Festiwalu Steam Next. Chyba że po drodze wykituję w trakcie quasi-E3…
Dawno już nie kupiłem żadnej gry na premierę. Gibbon: Beyond the Trees zdołał przełamać moje odrętwienie nie tylko za sprawą niskiej ceny (34,99 zł na Steamie). Zasługę przypisać należy też wersji demonstracyjnej (już niedostępnej niestety), która uzmysłowiła mi, że jest to tytuł godzien uwagi – i wyróżnienia w pierwszych linijkach najnowszego przeglądu.
Przytoczę, co napisałem o owym demie w przeglądzie z lutego:
Gier, które poruszają istotne tematy „na czasie”, jest jak na lekarstwo. Takich zaś, które oprócz poruszenia tematu potrafią jeszcze przy okazji być dobrą grą – jeszcze mniej. Na szczęście Gibbon: Beyond the Trees wlicza się do tej drugiej kategorii. Ta niepozorna platformówka z uroczymi małpkami w roli głównej ma jedną z bardziej interesujących mechanik, jakie ostatnio widziałem. Trzon sterowania odbywa się przy użyciu raptem dwóch przycisków – to wystarcza, by huśtać się na gałęziach, nabierać rozpędu i wykonywać zapierające dech skoki z drzewa na drzewo nad przepaściami.
Kryją się tu pokłady radości z samego wprawiania postaci w ruch na miarę Spider-Mana od Insomniac Games. Naprawdę. Trzeba tylko poświęcić chwilę na przyzwyczajenie się do tego niecodziennego systemu i opanowanie go. Do tego dochodzą estetyczna grafika, sympatyczna muzyka – i to, co najważniejsze: mocny proekologiczny wydźwięk (gra pokazuje destrukcyjny wpływ człowieka na środowisko naturalne na przykładzie Azji Południowo-Wschodniej).
Nie tylko ja miałem pozytywne wrażenia, sądząc po 95% pozytywnych recenzji na Steamie.
To gratka dla osób, które pokochały Return of the Obra Dinn. Cała gra to jedna wielka łamigłówka przystrojona w szaty „symulatora chodzenia”, która wymaga od gracza skrupulatnego zbierania poszlak na zamkniętym obszarze i łączenia faktów. Eternal Threads ma przy tym bardziej nietuzinkowe założenia narracyjne. Eksplorujemy dom, w którym pożar zabił sześć osób, i oglądamy echa wydarzeń z kilku dni poprzedzających tragedię; naszym zadaniem jest zaś manipulowanie decyzjami ofiar w taki sposób, by zmienić przeszłość i ocalić wszystkie życia.
Dodajmy do tego ładną grafikę i dialogi, których przyjemnie się słucha, a otrzymujemy mocną propozycję dla entuzjastów sfabularyzowanego główkowania. 96% pozytywnych recenzji na Steamie (88 z 92) oraz średnia ocen 72/100 na Opencritic to dowody, że warto zainteresować się tym tytułem.
Pozycja niepozorna, lecz intrygująca – bo i skupiona na intrygującej postaci, jaką niewątpliwie był Sigmund Freud. Jeśli nie dacie się odstraszyć „oszczędnej” grafice i sporej masie tekstu do przyswojenia, odkryjecie interesującą grę, w której przejmujemy kontrolę nie tyle nad Freudem, co nad… tajemniczym bytem (aniołem? demonem?) przejmującym kontrolę nad Freudem. Tak, to nieco zawiłe.
Tak czy owak oto nadarza się okazja, by bliżej poznać twórcę psychoanalizy w późnym okresie życia (połowa lat 20. XX wieku), gdy w jego głowie panował już nielichy zamęt. Rzecz jasna, jedną z istotniejszych części rozgrywki w Freud’s Bones jest przyjmowanie pacjentów i poddawanie ich terapii z użyciem słynnej kozetki. Nie zdziwcie się tylko, gdy gra będzie nakłaniała Was do przyswojenia sobie sporej części prac Freuda, zanim pozwoli Wam mieszać w głowie wirtualnym ludziom…
Szkoda, że gra przeszła kompletnie bez echa. Mogę jednak cieszyć się chociaż tym, iż prawie wszyscy użytkownicy Steama, którzy się z nią zetknęli, wystawili jej pozytywną opinię (20 na 22).
Choć już u schyłku maja na Steamie dało się zaobserwować poruszenie przed nadchodzącym Festiwalem, do końca miesiąca odnotowałem tylko kilka godnych uwagi „demek”.
Chcecie poznać więcej gier niedostrzeżonych i niekochanych? Zapraszam do poprzednich odcinków przeglądu – ich chronologiczną listę znajdziecie tutaj.
Więcej:Nowości na Steam. Wielkie święto fanów strategii i „Grand Theft Cthulhu”
OpenCritic
27

Autor: Krzysztof Mysiak
Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.