Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 28 lipca 2025, 14:54

autor: Adrian Werner

Gracze przypuścili szturm na pomoc techniczną Visa i wskazują źródła ostatniej fali cenzury na Steamie

Rozwścieczeni cenzurą na Steamie oraz Itch.io gracze zaczęli masowo wydzwaniać do Visa oraz innych firm płatniczych, które wymusiły te zmiany.

Źródło fot. Quantic Dream
i

Jednym z najgorętszych tematów ostatnich dni jest cenzura gier dla dorosłych – wpierw wprowadzona przez serwis Steam, a potem przez Itch.io. To efekt nacisków banków oraz firm obsługujących transakcje, takich jak PayPal, Visa czy Mastercard, które z kolei „motywowane” są akcjami „obrońców moralności”. Teraz gracze podejmują próby walki z tym procederem.

Wiele osób wydzwania z pretensjami do działu obsługi firm płatniczych. Jedna z nich napisała w serwisach X oraz Reddit, że gdy zadzwoniła do Visy, to obsługa klienta zrezygnowanym tonem spytała, czy kontaktuje się w sprawie płatności w sklepach z grami, i jeśli tak, to niech lepiej wyśle wiadomość e-mail. To pokazuje, iż skala tych działań może być całkiem spora.

Jak twierdzi część graczy, tak naprawdę owe firmy nie przywiązują dużej wagi do tego, jakie transakcje obsługują, dopóki nie ma z tego żadnych kontrowersji. Problemy z treściami dla dorosłych na Steamie wynikają głównie z tego, że Visa, Mastercard i cała reszta boją się po prostu utraty dobrej reputacji i kłopotów prawnych.

Tak twierdzi youtuber Lextorias, który w nowym materiale postanowił przedstawić pełną historię tej „płatniczej” cenzury.

Zamieszanie o cenzurę trwa od lat?

Przypomnijmy: ta walka o „moralność w sieci” nie zaczęła się od Steama i Itch.io. Jak już wspominaliśmy, podobne działania podjęły inne serwisy, takie jak Fantia, Pixiv, OnlyFans, Patreon czy Pornhub. Ta ostatnia strona stała się celem wielu pozwów, a jeden z nich może częściowo wyjaśniać gorliwość podmiotów płatniczych do walki z „niemoralnymi” treściami.

Zachęcamy do obejrzenia całego materiału, ale w największym skrócie: w teorii prawo chroni firmy płatnicze przed ponoszeniem konsekwencji w związku z zawartością publikowaną przez obsługiwane przez nie podmioty. Jednakże przy sprawie Pornhuba sędzia odrzucił argumentację Visy o wykluczenie z niej tej spółki, argumentując, że firma wcześniej zawiesiła współpracę z MindGeek (koncernem będącym właścicielem Pornhuba), aby potem ją wznowić, więc musiała przeprowadzić jakieś śledztwo i tym samym była świadoma treści na publikowanym na PH.

Uwzględnienie Visy jako firmy rzekomo pośredniczącej w tym procederze było możliwe na mocy ustawy FOSTA-SESTA. Jedną z grup, które były odpowiedzialne za jej zatwierdzenie, jest National Center on Sexual Exploitation – organizacja stawiająca sobie za cel walkę z pornografią. Sama ustawa została określona później jako „porażka”, która bynajmniej nie pomogła w walce z handlem żywym towarem – za to de facto umożliwiła pozywanie pośredników płatniczych w podobnych sprawach.

Jak zauważa Lextorias, była to tylko wymówka. Ci sami obrońcy moralności jakoś nie pozwali Facebooka, który był powiązany nie z 80 sprawami dotyczącymi znęcania się nad dziećmi (jak OnlyFans), lecz 20 milionami spraw. Jednakże okazało się to skutecznie i narobiło Pornhubowi tak dużych problemów, że podobno niewiele brakowało, by serwis upadł.

To właśnie ten pozew jest bezpośrednim powodem wszystkich obecnych problemów z cenzurą w Internecie. Od tego czasu Visa i pokrewne firmy unikają bowiem jak ognia tego typu kontrowersyjnych treści. Nie żeby był to pierwszy taki przypadek. Lextorias przytacza też inny kuriozalny przykład: pewnego szeryfa, który w 2015 roku groźbami doprowadził do wycofania wsparcia Visy i MasterCard dla serwisu Backpage (po tym, jak urzędnik przegrał batalię sądową z innym serwisem po bezpośrednim oskarżeniu go o obecność nielegalnych treści). Cytat z dokumentu sądowego oskarżonego stwierdza:

Sędzia mimowolnie sugerował formułę pozwalającą na nieuprawnione, nieuregulowane, niezawodne i bezprawne stosowanie przymusu przez rząd.

Gracze nawołują do walki z płatniczą cenzurą

Dlatego, jak mówi Lextorias, nagłośnianie tych spraw jest takie ważne. Jeśli ludzie powszechnie krytykują tego typu cenzurę i pokazują palcami, kto za nią stoi, znacznie osłabia to siłę oddziaływania organizacji „obrońców moralności”. Zwłaszcza że w przypadku gier argumentacja pozwu nie ma zastosowania. Nieważne, twierdzą internauci, jak zboczone mogą być dane gry, bo pojawiają się w nich postacie wykonane w 2D lub 3D, więc o żadnym handlu żywym towarem czy eksploatacji kobiet nie może być mowy.

Jeśli natomiast wszyscy będą siedzieli chicho, tylko zachęci to tego typu organizacje do coraz bardziej agresywnych akcji. Collective Shout, czyli australijska grupa, która wywołała te problemy dla Valve, wcześniej próbowała zablokować sprzedaż m.in. Detroit: Become Human i GTA 5, jak również chciała odwołania koncertów Snoop Doga i Eminema. Nie ma więc co się łudzić, że wyrzucenie najbardziej plugawych gier ze sprzedaży jest szczytem ambicji tego typu grup. Los owych produkcji nie obchodzi zdecydowanej większości graczy, ale przy braku reakcji na cenzurę legalnych treści prędzej czy później „obrońcy moralności” przyjdą także po znacznie mniej kontrowersyjne gry.

Adrian Werner

Adrian Werner

Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.

więcej