Sklep Itch.io również ugiął się pod naciskami obrońców moralności i zaczął ograniczać dostępność gier dla dorosłych. Serwis poszedł w tym znacznie dalej niż Steam.
Społeczność zebrana na Reddicie zauważyła, że wpisy zamieszczane na profilu organizacji Collective Shout w serwisie X zostały ukryte – aby móc je oglądać, należy wysłać prośbę, klikając w przycisk „Follow”, a następnie zaczekać na jej akceptację.
W ubiegłym tygodniu Steam wprowadził nową zasadę dotyczącą publikowania produktów, która uniemożliwiła dystrybucję niektórych rodzajów treści dla dorosłych na tej platformie. Valve miało zostać do tego zmuszone przez naciski banków oraz firm obsługujących transakcje, takich jak PayPal, Visa czy Mastercard. Niewiele później odpowiedzialność za tę zmianę wzięło Collective Shout, czyli australijskia organizacja, której celem jest walka z pornografią. Najwyraźniej ta grupa za cel obrała nie tylko Steama, ale również Itch.io. Ten drugi sklep również ugiął się pod naciskami podmiotów płatniczych, ale serwis poszedł znacznie dalej niż Valve.
Z oferty Itch.io usunięto wiele kontrowersyjnych gier z treściami seksualnymi (nie tylko nie można już ich kupić, ale osoby, które nabyły je wcześniej nie mogą ich ponownie pobrać). O ile jednak Steam ograniczył się tylko do tego, to Itch.io wprowadziło znacznie bardziej agresywną cenzurę, mającą na celu w praktyce uniemożliwienie odnajdywania gier erotycznych, które wciąż pozostają w dystrybucji w tym sklepie:
Takie podejście jest znacznie ostrzejsze niż to, co zrobił Steam. Korzystając z wcześniejszego przykładu: Ladykiller in Bind można bez problemu odnaleźć przesz wyszukiwarkę tytułów w tym sklepie. Do tego Valve nie usunęło tagów pozwalających odkrywać tego typu produkcje, takich jak „treści seksualne”. Administratorzy tego sklepu skasowali więc jedynie najbardziej ekstremalne gry pornograficzne, obejmujące tak kontrowersyjne tematyki, jak kazirodztwo czy gwałt. Mniej drastycznie produkcje erotyczne pozostawiono nietknięte.
Te różnice mają oczywiście sens. Steam to prawdziwa potęga, więc jest bardziej odporny na tego typu naciski (choć, jak widać, nie całkowicie). Natomiast Itch.io to znacznie mniejszy serwis, który ma tym samym słabszą pozycję negocjacyjną.
Ponadto pojawiły się niepotwierdzone doniesienia, że w przypadku Itch.io te naciski stały się dla części szefostwa wygodną wymówką, gdyż obecność tego typu treści w sklepie blokowała różne potencjalnie opłacalne partnerstwa. W efekcie od pewnego czasu wewnątrz firmy pojawiały się pomysły, aby pozbyć się najbardziej kontrowersyjnych produkcji.
Jest to tym bardziej prawdopodobone, że kilka lat temu jeden z założycieli Itch.io ostro krytykował Valve za poluzowanie ograniczeń co do rodzajów treści dostępnych na Steamie. Co więcej, kilka godzin po przeprowadzeniu tej masowej cenzury na Itch.io ta sama osoba wrzuciła emotkę na oficjalnego Discorda, która sugeruje, że jest zadowolony z tych zmian. Czego nie można powiedzieć o użytkownikach masowo krytykujących tę decyzję.
Dziękujemy za przeczytanie artykułu.
Ustaw GRYOnline.pl jako preferowane źródło wiadomości w Google
1

Autor: Adrian Werner
Prawdziwy weteran newsroomu GRYOnline.pl, piszący nieprzerwanie od 2009 roku i wciąż niemający dosyć. Złapał bakcyla gier dzięki zabawie na ZX Spectrum kolegi. Potem przesiadł się na własne Commodore 64, a po krótkiej przygodzie z 16-bitowymi konsolami powierzył na zawsze swoje serce grom pecetowym. Wielbiciel niszowych produkcji, w tym zwłaszcza przygodówek, RPG-ów oraz gier z gatunku immersive sim, jak również pasjonat modów. Poza grami pożeracz fabuł w każdej postaci – książek, seriali, filmów i komiksów.