Newsroom Wiadomości Najciekawsze Komiksy Tematy RSS
Wiadomość gry 8 lutego 2021, 15:28

Gracze-niewolnicy więzieni przez oszustów w Elite Dangerous

Elite Dangerous to symulator, który daje graczom bardzo szeroki wachlarz pomysłów na rozgrywkę. Część z nich postanowiła więc otworzyć kosmiczny obóz pracy, do którego zwabiła nieświadomych przekrętu, nowych pilotów.

W SKRÓCIE:
  • Gracze Elite: Dangerous padli ofiarą precyzyjnie zaplanowanego oszustwa.
  • Uwięzieni dowódcy zmuszani byli do pracy na rzecz oprawców lub zniszczenia swoich statków.
  • Frakcje Fuel Rats i Hull Seals rozpoczęły akcję ratunkową.

Część graczy Elite Dangerous potraktowała możliwość bycia kim tylko chcą bardzo poważnie. Skoro mogli zostać kosmicznymi piratami, górnikami, najemnikami czy handlarzami, to czemu nie zostać de facto właścicielami niewolników. Grupa serwerowych oszustów wynalazła więc sposób na wykorzystanie pracy niedoświadczonych, nowych graczy. Dzięki przekrętowi udało im się zarabiać na wydobyciu najbardziej wartościowych minerałów, bez bezpośredniego wkładu pracy.

Cały proceder zaczął się bardzo niewinnie. Początkujący gracze podczas swoich podróży w otwartej galaktyce napotykali innych dowódców, którzy składali im niezwykle atrakcyjną propozycję. Mieli udać się na najbliższy statek typu Fleet Carrier, aby tam wymienić część ich podstawowego ekwipunku na bardzo duże ilości gotówki. Następnie doświadczeni gracze oferowali im pomoc w budowie nowego statku, a także informacje jak najłatwiej zdobyć wartościowe minerały o nazwie Void Opals. Prowadzili ich później do odległego systemu, w którym razem rozpoczynali wydobycie. W tym momencie, zachęceni w ten sposób gracze nie wiedzieli jeszcze, że trafili do swoistego kosmicznego obozu pracy.

O tej na pierwszy rzut oka nieprzyzwoicie hojnej ofercie dowiedział się serwis Polygon od gracza o imieniu Jason. Jest on już weteranem Elite: Dangerous i zaangażował w grę także swoje dzieci. To właśnie jego 7-letni syn trafił na jednego z oszustów próbujących wykorzystać go do swoich celów. Najprawdopodobniej skorzystałby on z oferty, gdyby nie jego 10-letnia siostra, która pilnowała go przy rozgrywce. Jej większe doświadczenie sprawiło, że uznała ona propozycję za zbyt dobrą, po czym poinformowała o zdarzeniu swojego tatę. Dzięki temu syn Jasona uniknął uwięzienia w systemie odległym o 800 lat świetlnych od centrum galaktyki.

Gracze-niewolnicy więzieni przez oszustów w Elite Dangerous - ilustracja #1

W tym momencie pojawia się jednak pytanie, jak właściwie kosmiczni oszuści mieli uwięzić kogokolwiek w jednym miejscu mapy i powstrzymać go przed zwykłym pójściem w swoją stronę. Ich plan był jednak przemyślany i zaczynał się od zachęcenia zwabionych graczy do zmiany statku. Dawali oni rady dotyczące wyposażenia maszyny w sposób, który miał rzekomo poprawić jej jakość. W rzeczywistości głównym celem tych zmian było zmniejszenie zasięgu skoków międzygwiezdnych, jakich mógł dokonać statek. Dzięki temu, w kwestii podróży pomiędzy większością układów, ich posiadacze zmuszeni byli do korzystania z jednostek typu Fleet Carrier. Są one wielkimi, mobilnymi bazami, których zasięg skoku wynosi aż 500 lat świetlnych. Gracze, którzy nadal ufali swoim „doradcom”, zajmowali więc miejsce na pokładzie statku, po czym przenoszeni byli do odległego układu gwiezdnego. W tym momencie byli już skazani na łaskę osób, które ich tam przyprowadziły. Miejsce było bowiem dobrane w taki sposób, aby odlot z niego był możliwy jedynie przy pomocy Fleet Carriera.

To nie jedyny mechanizm, jaki wykorzystano. Gracze byli też zachęcani do przejścia na tryb PG (Player Group). W normalnych warunkach pomaga on w zabawie ze znajomymi, ponieważ możemy wtedy wchodzić w interakcję jedynie z nimi. W przypadku wykorzystanym powyżej chodziło jednak o doprowadzenie do sytuacji, w której poszkodowani gracze mieli możliwość kontaktu jedynie ze swoimi oprawcami. Ci stawiali z kolei bezlitosne warunki. Sposoby wydostania się z pułapki były tylko dwa – wykopanie minerałów o nazwie Void Opals i sprzedanie ich oszustom za 1/6 ceny lub samodestrukcja statku i konieczność rozpoczęcia rozgrywki od zera.

Reakcje graczy były różne. Część z nich spełniła roszczenia, po czym opuściła system. Inni woleli zniszczyć swój statek i zacząć od nowa lub całkowicie porzucić grę. Niektórzy próbowali też negocjować z oszustami, ale nie byli w stanie dojść do żadnego porozumienia. Jeden z graczy nie zamierzał jednak skorzystać z żadnej z powyższych opcji. Zamiast tego napisał prostą wiadomość do grupy Fuel Rats. „Czy Fuel Rats ratują pilotów uwięzionych w obozach koncentracyjnych?”

Fuel Rats to frakcja graczy, którzy za swoje zadanie uznali pomaganie dowódcom, którzy utknęli w galaktyce bez paliwa. Są zorganizowaną grupą, która swoje obowiązki traktuje bardzo poważnie. Niedawno świętowali swoją 100 tysięczną akcję ratunkową. Wiadomość dotycząca uwięzienia w kosmicznym obozie wprawiła ich jednak chwilowo w zakłopotanie. Początkowo myśleli, że mowa tu o kwestii statków więziennych, które obecne są w świecie gry. Szybko okazało się, że sprawa jest poważniejsza i wykracza poza ich samodzielne możliwości. Przekazali więc informację o niej innej organizacji – Hull Seals. Jest ona nową frakcją, która zajmuje się między innymi właśnie tego typu niestandardowymi akcjami ratunkowymi.

Za nadzór operacji odpowiedzialny był gracz o nicku Commander Modemus. Zorganizował on przy pomocy połączonych sił Fuel Rats oraz Hull Seals plan ratunku uwięzionych dowódców. Do jego przeprowadzenia obie frakcje musiały użyć wielu własnych okrętów typu Fleet Carrier. Cała operacja trwała kilka tygodni, ale pozwoliła na uwolnienie kilkunastu graczy, którzy uniknęli dzięki temu konieczności samodestrukcji lub niewolniczej pracy. Część z nich nadal jednak oczekuje na pomoc, w związku z czym obie frakcje jeszcze nie zakończyły swoich działań na tym polu.

Gracze-niewolnicy więzieni przez oszustów w Elite Dangerous - ilustracja #2

Sami oszuści nie zamierzają zaprzestać prób wykorzystywania innych graczy. W rozmowie z dziennikarzem serwisu Polygon jeden z członków grupy w bardzo specyficznym stylu przyznał się do swoich działań i zapowiedział, że zamierzają je kontynuować.

Nie tylko będę kontynuować, ale nawet wprowadzę to na wyższy poziom. Będę rekrutował agresywniej niż kiedykolwiek wcześniej. Razem z moimi kohortami zbudujemy największą armię noobów, jaką ta gra widziała. Będziemy w stanie zmienić kształt galaktyki naszym bogactwem I wpływami. Cały ten rozgłos wprawił nas w ekscytację.

Do sprawy odnieśli się także deweloperzy gry. W swoim oświadczeniu poinformowali, że sprawa jest przez nich obserwowana, a także, że potępiają działania tego typu. W przyszłości deweloperzy mają interweniować w kwestiach oszustw takich jak opisane powyżej. Zapowiedziano także wydanie oficjalnego ostrzeżenia przed dołączaniem do obcych flot. Według oświadczenia, dotychczas poszkodowanych zostało mniej niż 20 graczy.

To nie pierwszy raz, gdy społeczność Elite: Dangerous staje się znana ze względu na toksyczne zachowania części graczy. Trzy lata temu głośna stała się sprawa dotycząca inicjatywy o nazwie Enigma Expedition. W jej ramach duża grupa graczy miała odbyć podróż do systemu o nazwie Colonia, liczącą 22 tysiące lat świetlnych. Ta swoista pielgrzymka zaplanowana została w hołdzie dla gracza o nicku Commander DoveEnigma13. W rzeczywistości nazywa się on Brandon Keith i walczył w owym czasie z zagrażającym mu rakiem. Niestety nawet tak pozytywne w swojej wymowie wydarzenie okazało się dobrym celem dla najbardziej toksycznych graczy. Część z nich próbowała bowiem zakłócić wyprawę, między innymi poprzez sabotowanie głównego okrętu w niej uczestniczącego. Ich starania nie zdołały jednak realnie zagrozić sukcesowi inicjatywy, w którą włączyło się bardzo szerokie grono osób.

Z drugiej strony wydarzenia tego typu świadczą też o sile społeczności Elite: Dangerous. Frakcje takie jak Fuel Rats oraz Hull Seals pokazują jak wielkie zaangażowanie wkładają w tytuł niektórzy gracze. Pozwala ono na wspólne operacje, które swoim rozmachem mogą niejednokrotnie zaimponować. Koncentrują także grupy ludzi wokół wspólnych celów. Każdy kolejny incydent podobny do opisanego w tej wiadomości, może w rzeczywistości jeszcze bardziej rozwinąć społeczność gry. Z kolei dzięki organizacjom tworzonym przez weteranów tytułu nowi gracze nie są pozostawieni sami sobie i mogą liczyć na niezbędną pomoc. Już teraz działania te potrafią imponować i tworzyć porywające historie ze świata gry. Nie dziwi więc pojawiające się skojarzenie z inną wielką społecznością, która otacza grę EVE Online. Aby dorównać temu fenomenowi, potrzeba jednak jeszcze czasu.

Wypada jednak zadać sobie także pytanie, dlaczego tak dużo osób dało się nabrać na obietnice obcych im graczy. Elite: Dangerous to mimo wszystko specyficzny tytuł. Początki w nim nie są łatwe, a ogrom świata, a także czas jaki trzeba poświęcić, by podnieść swój status może przytłoczyć niejednego gracza. W takich warunkach perspektywa szybkiego zarobku oraz dołączenia do grupy, która posiada już nawet tak potężne okręty jak Fleet Carrier, wydawać by się mogła bardzo obiecująca. Na liczbę początkujących graczy może z kolei wpływać fakt, że niecały rok temu symulator dostępny był za darmo w Epic Games Store. Spowodowało to napływ niedoświadczonych osób, które stanowiły łatwy cel dla oszustów.

Obecnie gracze Elite: Dangerous oczekują na premierę dodatku Odyssey. Wprowadzi on liczne zmiany, w tym niektóre uważane za rewolucyjne dla produkcji. Umożliwi on między innymi eksplorowanie planet na piechotę oraz toczenie walki właśnie z tej perspektywy. Gracze będą więc mogli opuścić wnętrza swoich statków i rozprostować kości na powierzchni licznych ciał niebieskich.

Przemysław Dygas

Przemysław Dygas

Na GRYOnline.pl opublikował masę newsów, nieco recenzji oraz trochę felietonów. Obecnie prowadzi serwis Cooldown.pl oraz pełni funkcję młodszego specjalisty SEO. Pierwsze dziennikarskie teksty publikował jeszcze na prywatnym blogu; później zajął się pisaniem na poważnie, gdy jego newsy i recenzje trafiły na nieistniejący już portal filmowy. W wolnym czasie stara się nadążać za premierami nowych strategii i RPG-ów, o ile nie powtarza po raz enty Pillars of Eternity lub Mass Effecta. Lubi też kinematografię i stara się przynajmniej raz w miesiącu odwiedzać pobliskie kino, by być na bieżąco z interesującymi go filmami.

więcej