Przyczyny porażki Google Stadia okiem byłych i obecnych pracowników firmy
Brak zrozumienia branży, wydawanie ogromnych pieniędzy na porty największych tytułów i pośpieszna premiera - oto parę przyczyn porażki platformy streamingowej Google Stadia, które padły z ust kilku byłych i obecnych pracowników.

O Google Stadii było w tym roku głośno, lecz głównie w negatywnym kontekście. 1 lutego zamknięto dwa studia, które miały zajmować się produkcją ekskluzywnych gier dla tej platformy. Wczoraj ukazały się dwa artykuły, które rozwinęły temat fiaska tego przedsięwzięcia. Pierwszy autorstwa Jasona Schreiera z portalu Bloomberg oraz drugi pióra Cecilii D'Anastasio będącej dziennikarką Wired. Oboje powołali się na słowa byłych oraz obecnych pracowników Google’a, którzy zgodnie stwierdzili, że projekt Stadia to porażka niespełniająca podstawowych celów. Reporterzy wyszczególnili parę najważniejszych decyzji, które spowodowały m.in. rozwiązanie ekipy Stadia Games and Entertainment.

Ilość wykupionych subskrypcji, według źródeł D’Anastasio, nie spełniła celów postawionych przez zarząd w 2020 roku. Nie jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że premiera Stadii okazała się fiaskiem, którego Google nie zdołał zakryć PR-owo. Natomiast technicznie platforma, przy swoich największych konkurentach, prezentowała się jak wersja demo.
Firma musiała sporo dokładać do interesu, ponieważ płaciła miliony dolarów dużym wydawcom, między innymi Ubisoftowi czy Take-Two, byleby ich gry, jak Assassin’s Creed Valhalla czy Red Dead Redemption 2, miały swoją premierę na Stadii w tym samym dniu co na reszcie platform. Równocześnie nie była w stanie zaoferować odpowiedniej ilości pieniędzy niezależnym deweloperom, by przekonać ich do swojej usługi.

Kolejnym grzechem Google’a miał być zbyt duży pośpiech związany z najważniejszymi biznesowymi decyzjami. Według artykułu Schreiera, Stadia miała pierwotnie zadebiutować jako wersja beta, lecz zarząd, w ostatniej chwili, zdecydował się na szybką premierę, która przyniosła dużo negatywnych recenzji. Podobnie było z zamknięciem wewnętrznych studiów. Pięć dni przed tym wydarzeniem wiceprezes Google’a, Phil Harrison, wysłał e-mail do deweloperów, w którym chwalił ich za progres, jakiego dokonali przez niecały rok. Pracownicy o decyzji zarządu mieli dowiedzieć się z Internetu.
Najważniejsza wypowiedź, jaka mogłaby posłużyć za podsumowanie postawy giganta IT, padła z ust jednego z byłych pracowników. Jego zdaniem Google skupia się na technologii oraz inżynierii, lecz tworzenie kreatywnych dzieł wymaga ról i pracowników, których w tej firmie zwyczajnie nie ma. Ponadto gry tworzone przez wewnętrzne studia miały służyć przede wszystkim jako pokaz możliwości technologicznych Stadii.
Inne źródła obu dziennikarzy uważają, że lepiej by było, gdyby Google podążył drogą Microsoftu, czyli wykupił paru pomniejszych deweloperów, dał im nieograniczone środki finansowe oraz sprzętowe i pozwolił robić gry. Tymczasem korporacja podzieliła los innego giganta, czyli Amazona. Firma Jeffa Bezosa również ma ambitne plany na podbój świata gier, jednak okazało się, że gigantyczna fortuna oraz potężne zaplecze nie wystarczają, by stworzyć udaną produkcję.
Bardziej szczegółowy opis przyczyn porażki platformy Google’a znajdziecie w artykule Jasona Schreiera oraz w felietonie Cecilii D'Anastasio. Gorąco zachęcamy do ich przeczytania.
Komentarze czytelników
Pr0totype Generał
Obrali złą drogę, natomiast Geforce Now jest dobrym przykładem, jak dobrze może już to działać i gdyby można grać tam w prawie każdą możliwą grę, bez wahania bym płacił taki abonament. Oczywiście, największy problem jest z grami multiplayer, ale o tyle dobrze że mnie osobiści ten segment praktycznie nie interesuje.
Jaromir Legionista
Używam zarówno Stadia jak i GeforceNow więc mam już jakieś rozeznanie. Google Stadia - usługa przy połączeniu kablem bardzo płynna, przynajmniej na ogranych przeze mnie kilku grach, w tym ultraszybkim gameplayowo Doomie. Niestety mam wrażenie, dość mocno uciętej wizualnej jakości gier - w ogranych przeze mnie grach nie było nigdy opcji zmiany ustawień graficznych i to jest zasadniczy minus Stadii. Jeśli chcesz grać na ustawieniach Ultra, to zapewni Ci to GeforceNow, bo masz tam normalnie dostęp do opcji graficznych tak jak na pececie. Aktualnie skończyłem Metro 2033 Redux na GeforceNow w maksymalnych ustawieniach graficznych, i gra śmigała od początku do końca między 60 a 110 klatek i praktycznie nie czułem, że gram w chmurze. Ale świetnie bawię się tez przy Doomie na Stadii, aczkolwiek dużo większy potencjał widzę w GeforceNow i to ta usługa jest dla mnie w tej chwili numerem 1, przy czym i tak muszą jeszcze dużo pracować nad doskonaleniem usługi. Dodam że płynność gier w GeforceNow zależy też w znacznym stopniu od optymalizacji samych gier, więc nie jest tak że tam każda gra chodzi na Ultra w 60 klatkach. GeforceNow pokazuje swoje możliwości wtedy, gdy grasz w dobrze zoptymalizowaną grę i na w miarę szybkim, stabilnym połączeniu kablowym. Pozatym myślę że to kwestia czasu, że do usługi powrócą developerzy, którzy się z usługi wypisali. Pozdrawiam
Wilk1999 Generał

Trudno nie przyznać racji przyczynom podanym przez Jasona Schreiera oraz Cecilę D'Anastasio a przytoczonym przez Nessa. Wielkie korporacje potrafią bardzo często ostrzyć sobie ząbki na wszystkie złotodajne rynki z dużymi potencjałami, na których jeszcze ich nie ma, lecz to fiasko Google'a bardzo dobrze pokazuje, że „co nagle to po diable” oraz posiadanie pewnych imponujących ilości zasobów i kapitału nie jest wcale gwarantem sukcesu a także bezpieczeństwa, bo bez posiadania odpowiednich kompetencji nie zbuduje się nic trwałego, choćby się miało nie wiadomo jakie środki do tego czy zaplecze techniczne.
Z pozytywów całej tej sytuacji można by wskazać, że Ubisoft, nasi rodzimi Redzi oraz inne firmy, którym Google zapłacił za subskrypcję ich gier dla swojej platformy mogli śmiało sobie nieźle dorobić przyjmując ofertę od Google'a a sama klęska Stadii może być, wedle osób nie popierających streamingu gier, świetnym dowodem albo przynajmniej przypadkiem potwierdzającym, że oferta streamowania gier nie ma takich szans na przyjęcie się co najnormalniejszy zakup gry.
PS. Ciekawe, kiedy Kacper Lipski zrobi o tym wydarzeniu swój materiał?
vinni Legend

Osobiście jestem fanem cloud gamingu, oczywiście jako dodatkowa forma rozgrywki, a nie jedyna możliwa. Stadia jednak jest moim zdaniem kompletnie pozbawiona sensu. Nie rozumiem dlaczego Google uparło się, że ich cloud gaming będzie w gruncie rzeczy kolejną platformą do gier, a nie zwykłym, typowym streamingiem wersji komputerowych jak w przypadku usługi od nVidii. To już na starcie zamknęło im drogę do bogatej biblioteki, Stadia istnieje już dłuższy czas, a pod względem mnogości tytułów tyłka za bardzo nie urywa. Jest tam oczywiście nieco mocnych tytułów AAA, ale to za mało aby przyciągnąć całe rzesze graczy.
Dodatkowo abonament StadiaPRO nie oferuje w zasadzie nic ciekawego. Wiele małych gier, mało realnych konkretów, które sprawiłyby że miałbym chęć zapłacić 40zł miesięcznie za dostęp do grania. Abonament jestem w stanie zrozumieć w chwili, gdy dostajemy dostęp do pełnej biblioteki danej usługi, dokładnie tak jak jest w przypadku XCloud, czy PSNow.
Pod koniec zeszłego roku aktywowałem darmowy miesiąc abonamentu i w gruncie rzeczy po miesiącu nie miałem już co robić. W porównaniu do GFNow usługa Google wypada niestety bardzo blado. Tym bardziej szkoda, że Stadia ma wiele gier na wyłączność jeżeli chodzi o granie w chmurze.
CJzSanAndreas Pretorianin

Czy to znaczy, że koniec końców stadia będzie zlikwidowana i będzie się grało po staremu? Jeśli tak to czy chociaż planują zwrócić pieniądze ludziom którzy zapłacili im za gry?