Chciał ogrzać auto elektryczne tosterem i wywołał pożar. Teraz zostanie ukarany

Ludzka kreatywność nie zna granic. Świetnie pokazuje to sprawa pewnego Duńczyka, który chciał utrzymać temperaturę baterii w swoim samochodzie elektrycznym. Do tego celu zdecydował się on wykorzystać toster. Niestety nie wszystko poszło po jego myśli i wywołał on pożar. Za swoje działania będzie musiał zapłacić grzywnę (via Business Insider).

Słowem wstępu. Baterie są podatne na zmiany temperatur – nadmierne zimno oraz gorącu negatywnie odbija się na ich żywotności. Dlatego też producenci samochodów podkreślają, że należy unikać skrajnych warunków atmosferycznych. Nie ma jednak co ukrywać, nie zawsze jest to możliwe.

Powiązane:Sprzedaż chińskich samochodów BYD wzrosła aż o 880% w Wielkiej Brytanii, ale nie przekłada się to na duży udział w rynku

O kondycję swojej baterii zdecydował się zadbać pewien mieszkaniec duńskiego Stenlille. Z racji tego, że posiadany przez niego pojazd (marka nie została podana) stał na otwartej wiacie, to aby utrzymać optymalną temperaturę akumulatora, zdecydował się on umieścić pod nim toster.

1. To właśnie to urządzenie najprawomocniej stało się przyczyną pożaru, który nie tylko strawił jego samochód, ale również uszkodził dom. Na szczęście podczas zdarzenia nikt nie ucierpiał.
2. Policja ukarała sprawcę zajścia grzywną. Nie podano jednak ile dokładnie będzie on musiał zapłacić.

Pożary baterii litowo-jonowych są niezwykle niebezpieczne. W czasie ich trwania wydzielane są bowiem toksyczne gazy, które zawierają w sobie takie substancje chemiczne jak fluorowodór. Dodatkowo bardzo trudno je ugasić i standardowe gaśnice nie zawsze sobie poradzą.

Jeśli chcecie wiedzieć co zrobić w przypadku pożaru baterii litowo-jonowej to zachęcam Was do zapoznania się z naszą wcześniejszą wiadomością.

Więcej:Rower trójkołowy innego rodzaju: można nim jechać z prędkością do 120 km/h. To może być nowy koszmar kierowców

• moto
• samochody elektryczne