autor: Jerzy Bartoszewicz
Graliśmy w Murdered: Śledztwo zza grobu – co nam się podoba, a co może nie wypalić? - Strona 7
W Murdered intryga zaczyna się od śmierci głównego bohatera – nowej produkcji studia Airtight Games nie można odmówić oryginalności. Mieliśmy okazję wreszcie zagrać i przekonać się, czy ciekawy pomysł wystarczy, by gra była dobra.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Murdered: Śledztwo zza grobu - marne L.A. Noire w Salem
Technicznie przyzwoicie, choć bez rewelacji

Podczas pokazu miałem okazję zagrać w Murdered: Śledztwo zza grobu w wersji na konsolę PlayStation 4. Trzeba przyznać, że gra wygląda na niej bardzo dobrze, lecz jednocześnie nie będzie to zdecydowanie tytuł, który będzie mógł aspirować do miana najładniejszej obecnie gry na next-geny. Zdecydowanie najlepiej wypada bogata w detale i ciekawie zaprojektowana postać głównego bohatera. Dobra jakość tekstur stanowi atut podczas oglądania różnorakich zdjęć, dokumentów, poszlak rozrzuconych po okolicy… oraz tatuaży Ronana. Dzięki zachowaniu odpowiedniego poziomu detali różne ciekawostki możemy dostrzec po prostu przyglądając się leżącym tu i ówdzie przedmiotom.
Z drugiej strony, odniosłem wrażenie, że projekty niektórych postaci pobocznych są trochę zbyt uproszczone i nie zapadają dostatecznie w pamięć. Kręcący się wokół miejsca zbrodni gapie różnili się od siebie, ale byli tak mało charakterystyczni, że w pewnym sensie wyglądali jak klony ubrane w różnokolorowe swetry. Nieco zbyt surowy wydawał się też wystrój niektórych pomieszczeń, które potrafiły świecić pustkami, chociaż było to zależne od miejsca. Zazwyczaj tam, gdzie musiałem szukać wskazówek, walało się mnóstwo różnorakich drobiazgów, skutecznie utrudniających dostrzeżenie tego, co trzeba było znaleźć.
Czekamy na pełną wersję!
Charyzmatyczny bohater, mroczne miejsce akcji i intrygująca, pełna tajemnic fabuła zdają się jednak przyćmiewać wspomniane przeze mnie wady, dzięki czemu produkcja studia Airtight Games zapowiada się całkiem świeżo i ciekawie. Docenią ją zapewne zwłaszcza fani przygodówek, którzy nie są ostatnimi czasy rozpieszczani przez producentów i wydawców gier wideo.