AC: Valhalla wygląda jak gra, którą pokocham i znienawidzę [OPINIA] - Strona 5
Oglądaliście już zwiastuny nowego Assassin's Creed? Ja oglądałem i już teraz wiem, że to będzie słaba gra, z którą spędzę przynajmniej sto kolejnych godzin, tak samo jak w Odyssey.
Przeczytaj recenzję Recenzja Assassin's Creed Valhalla - to jest Asasyn, którego szukacie
Zadania, fabuła i lore
Biegając po starożytnej Grecji – choć miałem tysiące powodów do ochów i achów – smuciłem się, ilekroć musiałem z kimś porozmawiać. Początkowa nawet całkiem zabawna relacja z Markosem i jego „Everybody benefits!” szybko zastąpiona została kontaktami z kolejnymi bezimiennymi, bezpłciowymi, beznamiętnymi postaciami na drodze do celu. A przecież mówimy o ludziach formatu Herodota, Sokratesa czy Fidiasza! Z całego tego nieszczególnie angażującego kółka znajomych najbardziej lubiłem chyba Barnabasa. On przynajmniej miał jakiś charakter.
Nie zrozumcie mnie źle – w poprzedniej części znajdziecie mnóstwo ukrytych smaczków, postaci, wątków i odniesień do historii. Ucieszyłem się, mogąc porozmawiać z małym chłopcem, który niejako za moją namową przyjął imię Platon. Ale ogrom tych elementów został wykonany w jakiś paskudnie nieinteresujący sposób. Reżyseria rozmów z NPC porażała sztucznością. Zupełnie jakby naszym manekinom dano tylko odrobinę więcej stawów, aby mogły wyginać się w karykaturalnych pozycjach imitujących życie.
To jest prawdopodobnie moja największa obawa i jednocześnie największe życzenie – aby w Assassin’s Creed Valhalla zobaczyć postacie z krwi i kości, o przekonujących historiach i wyrazistych biografiach. Niech te postacie będą żywe, niech mówią do nas z akcentem, nie brzmiąc przy tym sztucznie. Może niekoniecznie potrzebujemy tu pisarzy z Rockstar Games, ale większe skupienie na wypowiadanych słowach potrafi przesądzić o sugestywności świata.
Skandynawia i wczesnośredniowieczna Anglia to kapitalny setting na osadzenie ciężkiej i krwawej fabuły. Jasne – mogę biegać po wioskach i zbierać kurze jajka, jeśli właśnie tego chce ode mnie Ubisoft. Ale tylko wówczas, gdy dostanę przy tym świetną opowieść, w którą się zaangażuję.