Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Przed premierą 4 października 2017, 18:00

Graliśmy w Assassin's Creed Origins – czas rewolucji - Strona 3

Po roku przerwy od Assassin’s Creed firma Ubisoft wprowadza wyczekiwane od paru lat zmiany w skostniałej formule serii. Czy Origins faktycznie jest rewolucją? Podejmujemy się wstępnej oceny po 4 godzinach spędzonych w otwartym świecie.

Powrót do korzeni

Od premiery pierwszego Assassin’s Creed każda odsłona cyklu przenosiła nas coraz bliżej współczesności. Tym razem nie dość, że zdecydowano się na rok przerwy między pełnoprawnymi produkcjami o skrytobójcach, to na dodatek postawiono na znaczny krok w przeszłość, do 49 roku p.n.e. Oto, co na temat wyboru okresu miał do powiedzenia Ashraf Ismail, główny reżyser gry:

Egipt, a przede wszystkim starożytny Egipt, od zawsze wydawał się mieć dla nas, jako zespołu deweloperskiego, sens. Już od pierwszej gry czułem, że kiedyś musimy trafić właśnie tutaj, ale było to spore wyzwanie technologiczne, ponieważ Egipt nie jest jedynie miastem. Wiele się nauczyliśmy, tworząc Black Flag, i czuliśmy, że jesteśmy w końcu gotowi, by wypuścić grę w takim właśnie settingu.

Nie było mowy, że stworzymy produkcję, w której będą doczytywać się miasta, jak w przypadku pierwszego AC. Poza tym Egipt od początku znajdował się wśród trzech najbardziej pożądanych przez fanów lokacji. Spędziliśmy trochę czasu, debatując, kiedy dokładnie umiejscowić akcję gry, ale czasy Kleopatry pasowały nam najbardziej, ponieważ był to okres burzliwych zmian, końca starego świata, a sam Egipt zawierał już w sobie wiele tajemnic, również nieznanych jego rodowitym mieszkańcom.

Z zadowoleniem muszę przyznać, że jest to jedna z najbardziej urokliwych lokacji zrealizowanych w ramach serii. Całość prezentuje się wyśmienicie i nie tylko piramidy rzucają się w oczy podczas zwiedzania. Da się zauważyć, że deweloper długo i pieczołowicie studiował Egipt pod okiem egiptologów, dzięki czemu dostajemy miejsce tak magiczne, jak o tym marzyliśmy.

To jeszcze Bayek czy już Oliver Queen?

Weteranów serii Ubisoftu na pewno ucieszy powrót klasycznych rytuałów, które kojarzą się z bractwem skrytobójców. Choć z roku na rok otrzymywaliśmy coraz lepsze gry pod względem mechaniki, to właśnie pierwsze Assassin’s Creed wciąż pozostaje niedoścignione, jeśli chodzi o kreację i spójność przedstawionego świata. I jeśli – tak jak ja – tęsknicie za taką rozgrywką, mogę Was uspokoić: Origins to bardzo zadowalający powrót do przeszłości.

W ramach testowanego fragmentu miałem dostęp do jednej głównej linii questowej, która kończyła się zabójstwem. Zaliczenie samego wątku zajęło mi około 90 minut, w trakcie których trafiła się okazja zarówno do skradania się, jak i otwartej walki; nie zabrakło także pewnych unikatowych elementów (daruję sobie szczegóły, ponieważ zadanie mocno opiera się na fabularnym zwrocie akcji). Realizacja założeń misji zaowocowała „rozmową” z moim celem w wirtualnej przestrzeni Animusa, zupełnie jak miało to miejsce w przypadku Altaira. Całość została przypieczętowana potwierdzeniem zabójstwa poprzez umoczenie orlego pióra we krwi ofiary, co jest bezpośrednim odniesieniem do późniejszych poczynań bractwa. Ashraf Ismail zapewnił mnie, że takich nawiązań będzie mnóstwo, ponieważ autorzy chcą przedstawić osobistą podróż Bayeka na równi z genezą zakonu skrytobójców, co oczywiście wymaga pokazania wielu drobiazgów, z którymi kojarzymy Altaira i spółkę.

Jak po sznurku!

W grze są, rzecz jasna, pewne elementy, które nie do końca przypadły mi do gustu – wspominałem już chociażby o ekranie ekwipunku, który bywa uciążliwy podczas operowania na nim. Część dialogów sprawiała wrażenie, jakby pochodziły z kina klasy B – były albo zbyt drętwe albo na siłę próbowano wcisnąć w nie jakiś żart, który nie wypadał przekonująco. Czasem trafiał się też zbędny patos, zupełnie nieadekwatny do sytuacji. Nie jest to zarzut dotyczący całości, ponieważ większość sekwencji brzmiała naturalnie, pasując do sterowanej przez nas postaci.

Dla weteranów ciężka do przełknięcia może być za to skuteczność ukrytego ostrza – biorąc pod uwagę, że gra korzysta ze zdecydowanie bardziej erpegowego systemu zadawania obrażeń, skrytobójczy cios z zaskoczenia nie zawsze jest śmiertelny, o ile różnica poziomów między nami a celem okazuje się zbyt duża. Nie zachwyca również prosty system craftingu, który ogranicza się tylko do ulepszania jednego z sześciu elementów naszej postaci, dzięki czemu poprawiamy takie statystyki jak zdrowie czy obrażenia od broni zasięgowych lub ręcznych.

Nie można narzekać na częstotliwość wypadania "legend".

Rok przerwy od wydania dużej odsłony Assassin’s Creed zdecydowanie wyszedł serii na dobre, gdyż dzięki temu można było wprowadzić spore zmiany, których taśmowo produkowane tytuły zdecydowanie potrzebowały. Czy jest to rewolucja? W branży gier może nie, ale dla flagowej serii Ubisoftu Origins to ogromny krok naprzód. Niektórzy fani mogą nie być zadowoleni, ale warto dać tej pozycji szansę. Tegoroczne AC to naprawdę duży, żyjący świat i system walki, który nareszcie może stanowić dla graczy jakieś wyzwanie. No i starożytny Egipt. Czyż nie tam właśnie chcieliśmy ruszyć tropem asasynów?

O AUTORZE

Z serią Assassin’s Creed zaprzyjaźniłem się już od jej pierwszej odsłony. Unikatowy świat i pomysł na rozgrywkę przyciągnął mnie nawet pomimo dość powtarzalnej mechaniki. W całym cyklu najwyżej oceniam trylogię Ezio (z przodującym Brotherhoodem) oraz właśnie pierwszą grę, która jako jedyna w AC tak bardzo skupiła się na zgodności fabularnej wszystkich swoich elementów. Londyński wyjazd był moim pierwszym kontaktem z Origins.

ZASTRZEŻENIE

Wyjazd na pokaz gry Assassin’s Creed Origins został opłacony przez jej wydawcę, firmę Ubisoft Polska.

Michał Mańka

Michał Mańka

Przygodę z GRYOnline.pl rozpoczął w kwietniu 2015 roku od odpowiadania na maile i przygotowywania raportów w Excelu. Później zajmował się serwisem Gameplay.pl, działem publicystyki na Gamepressure.com i jego kanałem na YouTube, w międzyczasie rozwijając swoje umiejętności w tvgry.pl. Od 2019 roku odpowiadał za stworzenie i rozwijanie kanału tvfilmy, a od 2022 roku jest redaktorem prowadzącym dział wideo, w którego skład w tym momencie wchodzi tvgry, tvgry+, tvfilmy oraz tvtech. Zatrudnienie w GRYOnline.pl po części zawdzięcza filologii angielskiej. Mimo że obecnie pracuje na wielu frontach, najbliższy jego sercu nadal pozostaje gaming. W wolnych chwilach czyta książki, ogląda seriale i gra na kilku instrumentach. Nieprzerwanie od lat marzy o posiadaniu Mustanga.

więcej

Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2
Widzieliśmy gameplay Beyond Good & Evil 2 – oto 5 najważniejszych cech BG&E2

Przed premierą

Drugi rok z rzędu Ubisoft pokazuje na E3 świetne trailery Beyond Good & Evil 2. Problem polega na tym, że to czyste CGI, na podstawie którego nie da się niczego powiedzieć o samej grze. My mieliśmy możliwość zobaczenia gameplaya z BG&E2.

Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi
Graliśmy w Escape from Tarkov – to nie jest gra dla słabych ludzi

Przed premierą

Escape from Tarkov zapowiada się na najbardziej realistyczny symulator przebywania na nieprzyjaznym terenie. Mechanizmy zabawy są bardzo proste – największe przeszkody czają się zupełnie gdzie indziej.

Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock
Szok w systemie - trudna walka o przetrwanie serii gier System Shock

Przed premierą

Choć obie części System Shock zyskały uznanie krytyków, żadna z nich nie okazała się komercyjnym hitem. Trudno więc dziwić się, że niewielu chciało zainwestować w jej kontynuację. Teraz, po kilkunastu latach, zapomniany cykl wreszcie powraca do życia.