Graliśmy w Battlefield 1 – koń, jaki jest, każdy widzi - Strona 4
Udało mi się spędzić ponad dwie godziny z buildem Battlefielda 1, który każdy z was będzie mógł sprawdzić w otwartej becie. Czas pokusić się o pierwsze wnioski, czy na taką pierwszą wojnę światową czekaliśmy.
Przeczytaj recenzję Recenzja gry Battlefield 1 – najlepszy Battlefield od czasów Bad Company 2
Nie ma rewolucji, ale jest progres
Choć na dłuższą metę Battlefront nie potrafił mnie przy sobie utrzymać, był to dość przydatny krok na drodze rozwoju gier produkowanych przez DICE. Właśnie dzięki Gwiezdnym wojnom dostaliśmy trochę zmieniony model poruszania się postaci oraz uproszczony, a przez to bardziej przejrzysty, interfejs. Zgadzam się, że wygląda on trochę zbyt futurystycznie jak na te realia (to samo tyczy się głosu anonserki), ale cenię go sobie za surowość i fakt, że nie rozprasza podczas gry.
Battlefield 1 robi również bardzo dobre wrażenie pod względem grafiki, ale można było tego oczekiwać po silniku, na którym działał Battlefront. Bronie momentami sprawiają wrażenie „mało metalicznych”, ale ma to miejsce wyłącznie przy konkretnym oświetleniu (rzuciło mi się to w oczy dopiero na pustynnej mapie – na St. Quentin Scar nie zwracałem na to uwagi). Jak zwykle drążniąca jest krew, która po otrzymaniu krytycznych obrażeń zasłania prawie cały ekran, ale jest to pewien standard współczesnych FPS-ów, niezależnie jak bardzo irytujący potrafi być. Nie miałbym nic przeciwko gdyby ktoś wpadł na lepszy pomysł reprezentowania ran żołnierza.
Ogromne wrażenie zrobiła na mnie oprawa dźwiękowa w tej części serii. Zakochałem się w brzmieniu broni oraz wszystkich towarzyszących jej dźwiękach (ładowanie nowego magazynka, rykoszet czy też świst kuli koło głowy). DICE zawsze przykładało sporą wagę do udźwiękowienia swojej produkcji i tutaj studio ponownie stanęło na wysokości zadania.
Na plus mogę również zaliczyć „mięsistość” pojedynków na bliski dystans i realizację starć wręcz. Animacja zabicia przeciwnika nożem w Battlefieldzie 3 i 4 była oczywiście satysfakcjonująca, ale tutaj nabrało to większego dynamizmu i brutalności. Dodatkowo mamy możliwość wsadzenia komuś pod żebro bagnetu dzięki całkiem efektywnej szarży. W trakcie jednego z rozegranych meczów sam padłem ofiarą bagnetu i przyznam, że można się wzdrygnąć, kiedy zdążycie się odwrócić, ale nie jesteście już w stanie zapobiec swojej śmierci, bo przeciwnik jest zbyt blisko.