Armored Warfare vs. World of Tanks – 7 powodów, dla których Wargaming powinien bać się Obsidianu - Strona 4
Wreszcie porządnie przetestowaliśmy Armored Warfare i wiemy jedno – World of Tanks ma się czego obawiać. Oto zbiór najsilniejszych stron nowej produkcji.
Ten tekst był przygotowany przed premierą gry.
Runda trzecia: rozbudowa bazy – czołgowe clash of clans
- Obniżenie kosztu konta premium.
- Więcej wolnego doświadczenia.
- Więcej doświadczenia czołgistów i dowódcy.
- Więcej kredytów.
Gra w czołgi to nie tylko „randomy” – czyli starcia z przypadkowymi osobami. Zarówno World of Tanks, jak i Armored Warfare proponują (lub zaproponują w przypadku tej drugiej pozycji) także mecze klanowe. Pod tym względem obie produkcje są podobne, ale ta nowsza oferuje jeszcze coś dodatkowego. W Armored Warfare każdy z graczy posiada bazę, w której znajduje się kilka budynków. Logując się do gry (a w przyszłości – także po meczach), zdobywamy specjalne surowce, za pomocą których możemy rozbudowywać bazę. Kojarzyć się to może z kasową grą mobilną Clash of Clans, gdyż rozbudowa trwa określony czas, na późniejszych poziomach – wiele godzin. W zamian za to otrzymujemy jednak stałe i całkiem miłe bonusy (zobacz ramka z boku), a w przyszłości pojawić mają się kolejne.
To, co mnie w tym rozwiązaniu szczególnie interesuje, to fakt, że otwarte jest ono na nowe opcje – kto wie, może z czasem będziemy mogli napadać na bazy innych graczy (jak w rozwijanym obecnie Blitzkriegu 3)?
Werdykt: mały punkt dla Armored Warfare.