Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 9 lutego 2012, 13:04

autor: Grzegorz Bobrek

Jagged Alliance bez tur. Czy to mogło się udać? - recenzja gry Jagged Alliance: Back in Action - Strona 2

Remake drugiej części legendarnej serii z kilkoma istotnymi zmianami w znanej formule. Czy fani poprzednich odsłon mają czego szukać w Jagged Alliance: Back in Action? Na to pytanie odpowie nasza recenzja.

Nie oznacza to, że przeprawa przez Arulco przypomina niedzielny piknik. Przeważnie siły rządowe mogą nas przykryć czapkami, strzelają celnie, nie narzekają na podniszczone kamizelki i kończące się zapasy granatów i amunicji. Za to grupka naszych straceńców momentami wygląda jak zgraja obdartusów. Wszystkie elementy wyposażenia ulegają stopniowemu zużyciu, a jedynie broń podlega naprawie (!). Szczególnie stan opancerzenia daje się we znaki. Fabrycznie nowy hełm, kosztujący ćwierć połowy dziennego dochodu, po kilku odbitych kulach przestaje spełniać swoją rolę. Nigdy nie jesteśmy w na tyle komfortowej sytuacji, aby zaprzestać przeszukiwania trupów i wkładania na najemników co bardziej wytrzymałych kamizelek, spodni, butów, koszulek, mundurów... Z czasem jeden z moich najbardziej doświadczonych wojaków wyglądał, jakby spadł z księżyca – na jego wizerunek składała się gustowna koszula flanelowa, dziurawe spodnie od garnituru, zjechane glany i czapeczka rybacka. Wrażliwość najemników na kule jest spora – sfrustrowani nieraz będziecie wczytywać po raz enty ten sam szybki zapis.

Kontrowersyjne zmiany

Niektóre zmiany względem JAGGED ALLIANCE 2:
  • tury zastąpiono czasem rzeczywistym;
  • brak kosztów utrzymania najemników;
  • brak szkolenia milicji z poziomu mapy;
  • nieco inny układ Arulco;
  • naprawiać można tylko broń;
  • brak kreacji własnego bohatera.

Poza wprowadzeniem czasu rzeczywistego do walk nie wszystkie decyzje CorePlay można uznać za fortunne. Kompletne dziwactwo osiągnięto w mechanice budowania sił milicji. W oryginale szybkość przeszkalania cywilów zależała od cechy przywództwa najemnika-trenera, a sam proces dokonywał się z automatu na mapie strategicznej. Ten logiczny system kompletnie zmieniono na rzecz ręcznego dozbrajania każdego pojedynczego bojownika. Otóż z czasem w odbitych sektorach pojawiają się ochotnicy, palący się do samodzielnej obrony rejonu przed kontratakiem sił Deidranny. Każdego z nich należy odszukać i wyposażyć poprzez przekazanie jednej sztuki broni z ekwipunku najemnika ewentualnie uzupełniając to hełmem i kamizelką. Tym sposobem tracimy czas na frustrującą rekrutację. Poszukiwania chętnych przypominają koszmar – cywile zamykają się budynkach, chowają na drugim końcu mapy i ogólnie utrudniają wysłanie ich w kamasze. Do tego każdy członek drużyny przeważnie musi nosić ze sobą masę zdobycznego, raczej bezwartościowego złomu, przeznaczonego na uzupełnianie szeregów milicji. W pewnym momencie machnąłem na to ręką i stworzyłem specjalną grupę lotną do odpierania wrogich patroli.

Inną wątpliwą zmianą jest sposób rozwoju najemników. Do tej pory w Jagged Alliance ich umiejętności wzrastały poprzez szkolenie ich „na sucho” bądź poprzez praktykę. Przykładowo mechanik stawał się wydajniejszy wraz z naprawą wyposażenia, a medyk poprawiał swoje statystyki, opatrując rannych towarzyszy. W Back in Action, podobnie jak w grach RPG, postacie zdobywają doświadczenie za wykonane czynności i przy wystarczającym ich skumulowaniu wskakują na kolejny poziom. Wraz z nim otrzymujemy 7 punktów do rozdania pomiędzy 10 cech i umiejętności. Zdecydowanie zbyt łatwo umożliwia to wymaksowanie potrzebnej nam specjalizacji oraz znacznie hamuje rozwój i przydatność słabszych najemników. Statystyki nie kłamią i bohaterowie o startowej większej sumie zdolności nigdy nie zostaną przegonieni przez swych mniej utalentowanych kompanów.

Zdaniem T_bone’a: Jagged Alliance: Back in Action to dla mnie bardzo pozytywne zaskoczenie, nie spodziewałem się że powrót starej serii z dodatkiem czasu rzeczywistego i aktywnej pauzy może się udać. Tymczasem gra potwornie wciąga, rekrutacja najemników, dbanie o odpowiednie wyposażenie i eksploracja Arulco powodują, że chce się przymknąć oczy na większość wad. Te niestety są obecne, przez co Back in Action bywa czasami irytujące, ale kiedy ten moment mija gracz ma ochotę brnąć dalej, do kolejnego zwycięstwa. Jeśli stawiasz dobrą taktyczną rozgrywkę ponad grafikę i niedoróbki, to nowe Jagged Alliance jest jak najbardziej godne polecenia. Moja ocena: 7.5/10

Nie wszystkim spodoba się także nieco uproszczona ekonomia. Początkowy koszt najmu agenta jest też kosztem ostatnim. Ani nie trzeba przelewać na ich konto tygodniowego wynagrodzenia, ani nie upominają się o podwyżkę przy awansie na kolejny poziom doświadczenia. Trochę szkoda – w poprzednich częściach gracz wyrabiał sobie nawyk gromadzenia oszczędności, aby nagły brak środków nie doprowadził do wygaśnięcia kontraktów z najemnikami.

Pod względem technologicznym Back in Action jedną nogą stoi jeszcze w innej epoce. Silnik graficzny jest zdecydowanie przestarzały – wystarczy wypomnieć twórcom niezniszczalność otoczenia. Ładunki wybuchowe można podkładać tylko w z góry wyznaczonych miejscach, a rakieta z LAW-a nie jest nawet w stanie ruszyć zamkniętych drzwi z zawiasów. Obraz budżetówki uzupełniają sztywne, poza przerysowanym ragdollem, animacje oraz projekt lokacji, faktycznie przypominający koniec XX stulecia. Gorzej, że położono także oprawę dźwiękową. Angielski dubbing jest bez dwóch zdań tragiczny, a zapętlone melodyjki działają na nerwy. Ostatecznie ściszyłem wszystkie dźwięki poza wystrzałami i odgłosami otoczenia.

Podsumowanie

Pomimo wielu niefortunnych decyzji projektantów oraz wyraźnego zacofania technologicznego produkt CorePlay szczerze uznaję za udany powrót serii. Przejście w czas rzeczywisty nie pozbawiło Jagged Alliance taktycznego charakteru, rozwój drużyny i wyposażenie jej w coraz lepszy sprzęt nadal sprawiają satysfakcję porównywalną do tej z najlepszych RPG, a samo odbijanie Arulco z rąk sił rządowych piekielnie wciąga. Teraz czekam na prawdziwą „trójkę”, z poprawioną mechaniką aktywnej pauzy, kompletnie nową mapą i otoczeniem podatnym na zniszczenia. Po prostu wierzę, że ludzi z CorePlay stać na znacznie więcej.

Grzegorz Bobrek | GRYOnline.pl

TWOIM ZDANIEM

Masz zamiar kupić Jagged Alliance: Back in Action?

Kupiłem grę na Steamie.
8,1%
Czekam na promocję na Steamie.
18,8%
Czekam na polskie, pudełkowe wydanie.
34%
Nie interesuje mnie Jagged Alliance: Back in Action.
39,1%
Zobacz inne ankiety