Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Recenzja gry 19 sierpnia 2005, 09:39

autor: Bolesław Wójtowicz

T-72: Bałkany w Ogniu - recenzja gry

Przełom lat 80 i 90 to bardzo burzliwy okres w dziejach współczesnej Europy. Zmiany, jakie wówczas się dokonały, odcisnęły swoje piętno na losach wielu narodów, zwłaszcza tych, które wcześniej uznawane były za jedną wielką, socjalistyczną rodzinę.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Przełom lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych to bardzo burzliwy okres w dziejach współczesnej Europy. Zmiany, jakie wówczas się dokonały, odcisnęły swoje piętno na losach wielu narodów, zwłaszcza tych, które wcześniej uznawane były za jedną wielką, socjalistyczną rodzinę. Kraje Europy Środkowej zrzuciły jarzmo przywódczej roli Związku Radzieckiego i drogą pokojową ruszyły ku wolnej Europie. Niestety, nie wszędzie udało się tego dokonać bez krwawych ofiar...

„Kocioł Bałkański”, „Bałkany – chory człowiek Europy”, „Bałkany – miękkie podbrzusze Europy”, to pojęcia, które pojawiły się w wypowiedziach przywódców politycznych oraz podręcznikach historii już wiele, wiele lat wcześniej. Tam zawsze wrzało... Wciąż wybuchały kolejne konflikty narodowościowe, zrywy ludowe, wojny domowe. Krew lała się strumieniami... Raptem kilka krajów, ale tak odmiennych, mających inną kulturę, religię, systemy wartości, że próba ich pogodzenia, scalenia w jedno, z góry była skazana na porażkę. Na kilkadziesiąt lat udało się to byłemu komunistycznemu watażce, Josipowi Broz Tito. Pod wspólnymi, początkowo stalinowskimi, a później na pozór niezależnymi od Moskwy sztandarami, kilka bałkańskich krajów postanowiło zjednoczyć się, tworząc Jugosławię. Ale wszyscy politycy wiedzieli, że w tym tyglu wciąż wrze, że jeśli zabraknie silnej ręki Broz Tito, to Serbowie, Chorwaci, Słoweńcy, Macedończycy i Bośniacy rzucą się sobie do gardeł. I faktycznie tak też się stało...

Kiedy w 1980 roku umarł Tito, kolos na glinianych nogach zaczął mocno się chwiać. Odżyły, tłumione jego autorytetem i dyktatorską formą władzy, antagonizmy narodowościowe. Do nich dołączył ostry kryzys ekonomiczny. Jeszcze przez kilka lat poszczególne narody, trzymane pod lufami karabinów, próbowały jakoś wspólnie egzystować, jednakże były to bardzo trudne lata. Nadszedł rok 1989 i w ślad za Polską inne kraje Europy Środkowo-Wschodniej zaczęły same o sobie decydować. Od Związku Radzieckiego odrywały się republiki nadbałtyckie. Dlaczegóż więc i narody wchodzące w skład Jugosławii, tak przecież odmienne, nie miałyby spróbować tego samego? Najpierw na ten krok zdecydowała się Słowenia, potem Chorwacja. Jednakże sprzeciwili się ich niepodległości Serbowie. Wówczas to czołgi ruszyły na pola bitew...

O ile po krótkotrwałych walkach w Słowenii Serbowie szybko wycofali się, o tyle wsparcie, jakiego udzielili mniejszości serbskiej w Chorwacji sprawiło, że walki trwały tam ponad pół roku. Najcięższe, najkrwawsze, pełne okrucieństwa i bestialstwa starcia pomiędzy oddziałami serbskimi, wspieranymi przez armię federalną, a bojownikami muzułmańskimi miały miejsce na terenach Bośni i Hercegowiny. To wówczas znów głośno było o Sarajewie...

W sam środek tego kotła trafił młody, aczkolwiek mający już za sobą sporo doświadczeń, oficer, specjalista od broni pancernej. Jeszcze nie tak dawno brał udział w walkach na pustynnych terenach Afganistanu, jeszcze w jego pamięci nie zatarły się obrazy spalonych wiosek w Kraju Nadniestrzańskim, gdy teraz los pchnął go na Bałkany. Wraz z całkiem liczną grupą rosyjskich ochotników z Russian Volunteer Detachment, skupionych pod wspólnym godłem przedstawiającym dwugłowego orła, postanowił wspomóc swoim doświadczeniem i umiejętnościami, za całkiem niezłe zresztą pieniądze, serbskich separatystów. Co go czeka na polach Krajiny? O tym właśnie opowie ci najnowsza gra rosyjskich programistów z Crazy House, zatytułowana T-72 Balkans on Fire!.W trakcie 18 misji dane ci będzie, ukrytym we wnętrzu pancerza potężnego czołgu, przemierzać wzgórza i doliny umęczonej wojną ziemi, zdobywać lub bronić zniszczone walkami wioski, chronić przeprawy nad rzeką, likwidować baterie artyleryjskie, zabezpieczać konwoje czy też wspierać siłą ognia atakujące oddziały. Dane ci będzie... O ile przeżyjesz...

Tak, mniej więcej, przedstawia się warstwa fabularna gry, to zapewniają autorzy każdemu, kto zdecyduje się na jej zakup. Teraz pozostaje znaleźć odpowiedź na, na pozór banalnie proste, pytanie: Czy tę grę warto kupić? Tak, poszukajmy jej więc, rozbierając dzieło rosyjskich mistrzów kodu na czynniki pierwsze.

Przyznam szczerze, że dawno już nie grałem w jakąś dobrą grę, w której mógłbym wcielić się w dowódcę czołgu lub całego pancernego zagonu. A jeśli już takowa się trafiła, to najczęściej jej akcja osadzona była w realiach II Wojny Światowej. Dlatego też kiedy usłyszałem o T-72 Balkans on Fire! postarałem się, by dostać możliwość zagrania w nią, jeszcze przed jej oficjalną premierą. Dwie płytki i dołączona do nich instrukcja, na okładce której widnieje napis Tank Combat Manual, wylądowały na moim biurku. Ponieważ instalacja gry zajmuje trochę czasu, zacząłem od niechcenia przeglądać książeczkę z instruktażem. Zazwyczaj tego nie robię (kto zresztą czyta instrukcje?), ale teraz, na szczęście, przewertowałem stronice. Oho, wymagania systemowe: procesor 2,8 GHz, karta od GeForce FX5600 lub Radeon 9600XT w górę, 512 RAM, 2 GB wolnej przestrzeni na dysku... Ledwo, ledwo, ale jakoś udało mi się spełnić te wymogi. Ustawienia... To włączymy, tamto wyłączymy, cienie drzew niech będą, refleksy na wodzie też mogą pozostać, chmury, cienie chmur na ziemi, horyzont, antyaliasing, kompresja tekstur, dymy, niebo... Uff, zaczynam się już w tym gubić. Jeszcze tylko dźwięki... i poziom realizmu gry. Może na początek powinienem z czegoś z rezygnować? Dobra, to i to wyłączamy, to zostaje...

Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE
Recenzja gry Expeditions: A MudRunner Game - stop, panie kierowco, proszę dmuchnąć w QTE

Recenzja gry

Expeditions: A MudRunner Game to powolna jazda w terenie dla cierpliwych kierowców. Świetną mechanikę jazdy ze SnowRunnera opakowano tu jednak w nudną otoczkę ekspedycji naukowych, które głównie irytują prymitywnymi minigrami.

Recenzja gry House Flipper 2 - kreatywna przygoda z duszą
Recenzja gry House Flipper 2 - kreatywna przygoda z duszą

Recenzja gry

Tytułowe "flippowanie" domów to tylko część atrakcji oferowanych przez najnowszą grę studia Frozen District, część wcale nie najważniejsza. House Flipper 2 zaskoczył mnie bowiem osobistym podejściem do tematu.

Recenzja gry Farming Simulator 22 - wciągająca orka na ugorze
Recenzja gry Farming Simulator 22 - wciągająca orka na ugorze

Recenzja gry

Najnowszy Farming Simulator to z jednej strony najlepsza odsłona wirtualnego rolnictwa, z drugiej – poprzednia część w ładniejszej oprawie i z dodatkiem uwielbianych modów. Sami musicie wybrać, po której stronie (płotu) staniecie.