Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

New World Recenzja gry

Recenzja gry 19 października 2021, 11:06

Recenzja New World - MMO, którego potrzebowałem

New World budzi skrajne emocje, ale jedno niezaprzeczalnie robi dobrze – doskonale wykorzystuje aspekty MMO i pod tym względem deklasuje wielu rywali. Szkoda jednak, że pewne elementy kuleją, co czyni grę od Amazona niezwykle nierówną i niekompletną.

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Wydawać by się mogło, że opłaciło się czterokrotnie przesuwać premierę New Worlda oraz wywrócić ów projekt do góry nogami. W końcu dzieło Amazonu w ciągu kilku dni zgromadziło na Steamie ponad 900 tysięcy osób. Sporo z nich co prawda czekało w kolejkach na zalogowanie, ale liczby nie kłamią – zainteresowanie tym MMORPG było ogromne. Największa premiera na platformie Valve i niezwykle ważne wydarzenie dla gatunku. Wprost mogę napisać, że mamy hit! Czy jednak faktycznie jest o co robić całe to zamieszanie?

Zapraszam Was na wycieczkę po Aeternum, podczas której pokażę Wam wszystkie cuda oraz niewypały New Worlda. Już na wstępie muszę jednak zaznaczyć, że wcale nie mamy do czynienia z nowym królem MMORPG. To po prostu całkiem udany tytuł korzystający ze starych rozwiązań – nie wymyśla koła na nowo, niemniej wnosi trochę świeżości do gatunku, której najwidoczniej wszyscy potrzebowali. A przynajmniej ja.

AKTUALIZACJA

Po spędzeniu z grą 70 godzin zdecydowałem się wystawić ocenę. Ostatecznie, o czym możecie przeczytać więcej na ostatniej stronie recenzji, rozczarował mnie endgame. Liczę na to, że z czasem Amazon go rozbuduje, bo gra ma naprawdę spory potencjał.

Nowy wspaniały świat

PLUSY:
  1. ma to, co powinno mieć prawdziwe, pełnoprawne MMO;
  2. nietypowy dla gatunku system walki;
  3. faktycznie odczuwalna rywalizacja między frakcjami;
  4. rozbudowane i odgrywające sporą rolę zbieractwo oraz crafting;
  5. wiele różnorodnych typów broni o unikatowym działaniu;
  6. ogólna przystępność oraz niski próg wejścia;
  7. prawdziwie otwarty, spójny i dobrze nakreślony świat;
  8. wbudowany komunikator głosowy;
  9. fenomenalne udźwiękowienie;
  10. polski dubbing!
MINUSY:
  1. brak animacji pływania w takiej grze to kpina;
  2. ubogi kreator postaci;
  3. nudne i powtarzalne zadania oraz szczątkowa fabuła;
  4. pozostawiająca sporo do życzenia SI;
  5. mało zróżnicowani przeciwnicy;
  6. globalna rejestracja nicków.

Przybycie do New Worlda zaczęło się od prawdziwego sztormu – zarówna gra, jak i jej serwery przywitały mnie zawieruchą. Statek mojej postaci rozbił się, a heros wylądował na plaży wraz z innymi rozbitkami. W międzyczasie można było skorzystać z opcjonalnego samouczka, wprowadzające w podstawowe niuanse sterowania. Serwerowy sztorm z kolei objawił się w postaci... czekania w kolejkach. Nie chcąc marnować czasu, uznałem, że zwyczajnie zagram na innym, mniej zaludnionym serwerze, ale postawiłem sobie jeden warunek – musi być polski. Kocham bowiem grać z rodakami.

Na moje szczęście życzenie zostało spełnione. Amazon ekspresowo dorzucał nowe światy, dzięki czemu znalazłem sobie swój własny, jeszcze niezaludniony kąt. Pozwoliło mi to w spokoju pograć przez całe dwa dni, tyle bowiem czasu potrzeba było, aby i mój serwer został zapchany. Nie ma się czemu dziwić, w końcu jego pojemność to tylko 2000 osób, a chętnych do zagrania w New Worlda nie brakowało.

Początkowo miałem wrażenie, że tak mała liczba graczy na jednym serwerze to krok wstecz względem gatunku. Znam prywatne serwery World of Warcraft oparte na starych dodatkach, które miały pojemność na poziomie 3000–5000 osób! Czy zatem Amazon, znany przecież ze swoich usług sieciowych, zawiódł? Nie, po prostu pojedynczy świat New Worlda nie potrzebuje większej liczby poszukiwaczy przygód, a przynajmniej nie na samym początku gry.

Zabawę rozpoczynamy od sztormu.

Rezerwacja nicków to największa wtopa Amazonu

Recenzja New World - MMO, którego potrzebowałem - ilustracja #2

Tysiące graczy czekało na start New Worlda, a tu nagle okazało się, że konkretny nick może być zaledwie jeden, i to nie w obrębie danego serwera, tylko wszystkich. Co to znaczy? W całej grze nie można więc stworzyć dwóch „PefriX-ów”, co doprowadziło zresztą do sporych problemów.

Ludzie logowali się do gry nie tylko po to, żeby zagrać, ale też, by zarezerwować sobie pseudonim. W związku z tym, że serwery w Europie uruchomione zostały jako pierwsze, gracze z innych zakątków świata również się na nie rzucili. Owa globalna rezerwacja nicków okazała się przyczyną trudnego dostępu do New Worlda w początkowych godzinach i jestem zaskoczony, że studio Amazon Games tego nie przewidziało.

Kolejki to część przygody w New World!

Szybko przekonałem się, że 2000 graczy w zupełności wystarczy. Aeternum nie jest wielkie i póki wyspa nie zostanie rozbudowana, ta liczba zdecydowanie spełni swoje zadanie. Początkowo był ścisk, ale gdy gracze rozbiegli się po lokacjach, zrobiło się przyjemnie – niezbyt tłoczno, niemniej w zasięgu wzroku zawsze ktoś się błąkał. Jeśli Amazon uzna, że z czasem, gdy więcej osób będzie na wyższych poziomach, warto zwiększyć pojemność serwerów New Worlda do jakichś 3000, to również będzie w porządku.

Decyzję o tak małej pojemności serwerów podczas premiery gry, mimo że spowodowało to nawet kilkugodzinne kolejki, ostatecznie jednak chwalę. Gdy już szum wokół New Worlda ucichnie i część graczy się wykruszy, czeka nas zapewne łączenie serwerów. Zapowiedziano również możliwość darmowego przetransferowania postaci, z czego pewnie wiele osób skorzysta. Również ja planuję przeprowadzkę, aby móc pograć ze znajomymi.

Muszę jednak wspomnieć, że w okienku czekania na zalogowanie moja karta graficzna uwielbiała podkręcić temperaturę. O ile w samej grze wartości były standardowe, tak w menu wiatraki wyciskały z siebie siódme poty. Pamięć RAM zaś pożerana była w tak hurtowych ilościach, że nawet Google Chrome byłby zawstydzony – nie mam pojęcia, jak Amazon mógł dopuścić do takiej sytuacji, ale dokonano niemożliwego.

Tutorial w New World wykonano naprawdę dobrze.

Jak wspomniałem, gdy udało mi się już zalogować do New Worlda, wszystko się uspokoiło. Sama gra wygląda naprawdę dobrze i może spokojnie stawać w szranki z innymi tytułami, jeśli chodzi o oprawę wizualną – powiem nawet, że wychodzi na prowadzenie. W jaki sposób zatem proste menu jest bardziej zasobożerne od gry uruchomionej w maksymalnych detalach? Czary!

Patryk Manelski

Patryk Manelski

Chciał być informatykiem, potem policjantem, a skończyło się na „dziennikarzeniu” na UŚ. Tam odkrył, że można połączyć pasję do grania z pisaniem. Następnie bytował w kilku redakcjach, próbując przekonać wszystkich, że gry MMO są najlepsze na świecie. Tak trafił do działu publicystyki na GOL-u, gdzie niestrudzenie kontynuuje swoją misję – bez większych sukcesów. W przerwach od walenia z axa hoduje cyfrowe pomidory, bawiąc się w wirtualnego farmera. Nie mając własnego ogródka, zadowala się opieką nad drzewkiem bonsai. Kręci go też jazda na rowerze, zaś czytać lubi mangę i fantastykę. A co najważniejsze, pochodzi z Sosnowca, gdzie zresztą mieszka i z czego jest dumny!

więcej

Recenzja gry Stellar Blade - piękna i bestie
Recenzja gry Stellar Blade - piękna i bestie

Recenzja gry

Stellar Blade to dzieło ewidentnie stworzone z pasji, stanowiące ucztę dla oczu i uszu, serwujące niezłą fabułę oraz wyposażone w angażujący system walki, który jednak nie stanie kością w gardle osobom szukającym po prostu dobrej rozrywki.

Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium
Recenzja gry Broken Roads - to nie zastąpi ani Fallouta, ani Disco Elysium

Recenzja gry

Broken Roads miało zjednoczyć pod swoim sztandarem wielbicieli Disco Elysium, Tormenta i pierwszych Falloutów. Założenie było karkołomne, ale nigdy bym nie pomyślał, że ciągnięcie trzech erpegowych srok za ogon może pójść aż tak kiepsko.

Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie
Recenzja gry Rise of the Ronin - soczysty system walki w nie najlepszej oprawie

Recenzja gry

Otwarty świat Rise of the Ronin potrafi wciągnąć, a mocno osadzona w historii i polityce XIX-wiecznej Japonii fabuła zaciekawić. Tym, co zapamiętam z nowej gry studia Team Ninja, jest jednak znakomity system walki, dający masę satysfakcji.