filmomaniak.pl Newsroom Filmy Seriale Obsada Netflix HBO Amazon Disney+ TvFilmy

Filmy i seriale

Źródło fot. Gangi Nowego Jorku; Martin Scorsese; Miramax Films; 2002, Deadpool; Tim Miller; Marvel Entertainment; 2016.
i
Filmy i seriale 20 sierpnia 2023, 09:50

autor: Marcin Nic

Taki dobry, a mógł nie powstać. Świetne filmy, które po latach wyrwały się z produkcyjnego limbo

Większość projektów zesłanych do deweloperskiego piekła albo pozostaje w nim na zawsze, albo okazuje się rozczarowaniem. Są jednak wyjątki, którym udało się stamtąd wyrwać i osiągnąć sukces. Oto one.

Spis treści

Istnieje kilka rzeczy, przez które filmowcy nie mogą spać po nocach. Jedną z nich na pewno jest zesłanie ich wymarzonego dzieła do „produkcyjnego limbo”, w którym może ono spędzić resztę swego nędznego żywota. Zmiany koncepcji, reżyserów, odtwórców głównych ról czy też brak funduszy i technologii potrafią sprawić, iż proces tworzenia niepotrzebnie się wydłuża.

W historii współczesnej kinematografii jest wiele produkcji, które na różnym etapie rozwoju trafiły do tego nieszczęsnego miejsca. Nie oznacza to jednak, że nie da się go opuścić, chociaż trzeba przyznać, iż udało się to nielicznym tytułom, a jeszcze mniejsza ich liczba może pochwalić się tym, że osiągnęła sukces. W niniejszym artykule przedstawiamy produkcje, które wydostały się z deweloperskiego piekła i okazały świetnymi filmami.

Deadpool

Deadpool; Tim Miller; Marvel Entertainment; 2016 - Taki dobry, a mógł nie powstać. Świetne filmy, które po latach wyrwały się z produkcyjnego limbo - dokument - 2023-08-20
Deadpool; Tim Miller; Marvel Entertainment; 2016
  1. Rok rozpoczęcia prac: 2000
  2. Rok premiery: 2016
  3. Czas w produkcyjnym piekle: 16 lat
  4. Gdzie obejrzeć: Disney+

Trudno obecnie wyobrazić sobie Filmowe Uniwersum Marvela bez Pyskatego Najemnika. Jednak jego droga do pojawienia się na ekranach kin była wyboista i pełna niebezpiecznych zakrętów. Zacznijmy od początku, który dla Deadpoola oznacza rok 2000. To właśnie wtedy Marvel sprzedał prawa do filmu o Wadzie Wilsonie firmie Artisan Entertainment. Ku rozczarowaniu fanów tej postaci ambitne plany spaliły na panewce.

O Pyskatym Najemniku przypomniano sobie cztery lata później, kiedy to świat obiegła informacja, jakoby studio New Line Cinema chciało zająć się tym bohaterem. Projektem od razu zainteresowali się David S. Goyer oraz Ryan Reynolds. Po fiasku kolejnej próby plany przejął Fox, który aż do 2008 roku ociągał się z podjęciem decyzji w sprawie tej postaci. Wreszcie dano zielone światło pojawieniu się Wade’a Wilsona w filmie X-Men Geneza: Wolverine. Niestety, grający w tej słabej produkcji Ryan Reynolds wolałby z pewnością cofnąć się w czasie i nie wziąć w niej udziału.

Nie powstrzymało to jednak gwiazdora Hollywood przed dalszymi próbami zaprezentowania postaci łamiącej w komiksach czwartą ścianę. Okazja nadarzyła się w 2010 roku, jednak na przeszkodzie stanęła kolejna produkcja traktująca o superbohaterach – Green Lantern. Porażka filmu sprawiła, iż gwiazda Ryana Reynoldsa trochę przygasła, przez co studio Fox postanowiło odłożyć Deadpoola na półkę, gdzie miał czekać na wieczne zapomnienie.

Na szczęście upór i wytrwałość Reynoldsa sprawiły, że Deadpool opuścił produkcyjne piekło i widzowie na całym świecie mogli poznać jego historię. Wszystko za sprawą wycieku materiału testowego, który spotkał się z ogromnym wręcz entuzjazmem fanów Marvela. Reakcja widzów była wystarczająca, żeby studio Fox zdecydowało się na danie ostatniej szansy temu projektowi. Trzeba przyznać, iż się to opłaciło, bowiem Deadpool swoim stylem na zawsze zapisał się w historii kina superbohaterskiego.

Ten materiał nie jest artykułem sponsorowanym. Jego treść jest autorska i powstała bez wpływów z zewnątrz. Część odnośników w materiale to linki afiliacyjne. Klikając w nie, nie ponosisz żadnych dodatkowych kosztów, a jednocześnie wspierasz pracę naszej redakcji. Dziękujemy!

Marcin Nic

Marcin Nic

Przygodę z pisaniem zaczął na nieistniejącym już Mobilnym Świecie. Następnie tułał się po różnych serwisach technologicznych. Chociaż nie jest typowym graczem, a na jego komputerze znajduje się tylko Football Manager, w końcu wylądował w GRYOnline.pl. Nie ma dnia, w którym nie oglądałby recenzji nowych smartfonów, dlatego początkowo pisał o wszelkiego rodzaju technologii. Z czasem jednak przeniósł swoje zainteresowania bardziej w kierunku kinematografii. Miłośnik NBA, który uważa, że Michael Jordan jest lepszy od LeBrona Jamesa, a koszykówka z lat 90-tych była przyjemniejsza dla oka.

więcej