Najlepsze polskie seriale kryminalne, które obejrzysz w 2021 roku
Polska może pochwalić się wieloma dobrymi serialami kryminalnymi, ale które z nich prezentują najwyższy poziom? Wybraliśmy dla Was najlepsze rodzime produkcje detektywistyczne możliwe do obejrzenia w 2021 roku.
Spis treści
- Najlepsze polskie seriale kryminalne, które obejrzysz w 2021 roku
- Rojst i Rojst ‘97
- Ślepnąc od świateł
- Wataha
- PitBull
- Nowa
- W głębi lasu
- Belfer
- 1983
- Zbrodnia
- Krew z krwi
- Nielegalni
- Prokurator
- Król
- Kruk
- Oficer
- Ekstradycja
„Synku, kiedyś to były kryminały. Dziś już takich ze świecą szukać”. Sorki, narratorze, kryjący się za figurą mojego ojca, ale tym razem nie masz racji. Polskiemu kinu i telewizji można bowiem zarzucić naprawdę wiele, ale trzeba jasno powiedzieć jedno – od zawsze mieliśmy smykałkę do przedstawiania najróżniejszych historii o policjantach i złodziejach.
Detektywistycznych filmów i seriali z naszego podwórka jest tak wiele, że nie sposób wymienić ich wszystkich w jednym tekście. Dziś więc odpuszczamy sobie produkcje pełnometrażowe i stawiamy na te odcinkowe. W związku z tym wybraliśmy aż 17 polskich kryminałów wartych uwagi w 2021 roku. Co więcej, każdy z nich można zobaczyć na wskazanych przez nas platformach VOD (w jakże pięknych ramkach, a konkretnie rubrykach „Gdzie obejrzeć”). Jeśli więc jesteście do tyłu z którymś z tych seriali, dowiecie się, gdzie go znaleźć. A niewątpliwie jest co oglądać.
Polskie seriale kryminalne warte obejrzenia w 2021 roku
- Glina
- Rojst i Rojst ‘97
- Ślepnąc od świateł
- Wataha
- PitBull
- Nowa
- W głębi lasu
- Belfer
- 1983
- Zbrodnia
- Krew z krwi
- Nielegalni
- Prokurator
- Król
- Kruk
- Oficer
- Ekstradycja
Glina
- Co to: rasowy polski kryminał z popisowym występem Jerzego Radziwiłowicza
- Lata produkcji: 2003–2008
- Gdzie obejrzeć: TVP VOD
Jerzy Radziwiłowicz przez wiele dekad funkcjonował w polskiej kinematografii jako symbol proletariackiego, nieco naiwnego i przygłupiego romantyka. Wszystko za sprawą ról w Człowieku z marmuru oraz Człowieku z żelaza Andrzeja Wajdy. Niesłusznie twierdzono przez lata, że to szczyt jego aktorskich możliwości i że nie uwolni się od tego emploi. W 2003 roku Radziwiłowicz stał się jednak kimś zupełnie innym – nadkomisarzem Andrzejem Gajewskim, oschłym policjantem z irytującym podwładnym, tytułowym, zapamiętanym na zawsze gliną.
Taki wstęp był wręcz niezbędny, by pokazać, jak bardzo cenię sobie tę rolę Radziwiłowicza. Zagrał on bowiem w rasowym, ale i zaangażowanym społecznie serialu kryminalnym w reżyserii Pasikowskiego, a wiemy, że akurat ten twórca potrafi pokazać pazur. Glinie daleko jednak do Psów – to trochę inny rodzaj brudu, a i protagonistów cechuje odmienny profil charakterologiczny, choć z podobnym nastawieniem do życia. Marność nad marnościami i wszystko marność.
Glina ma w sobie coś urzekającego od strony stylistycznej. Niby to kino stylu zerowego, niby mało tu operatorskich zagrywek, ale hej – to trochę jak filmy Smarzowskiego. Formalna maestria tkwi właśnie w tej normalności, prostocie, przejrzystości. W serialu widzimy Polskę nieprzefiltrowaną, pozbawioną laurkowych akcentów, po prostu taką, jaka jest.
Mimo bardziej nostalgicznego i czarno-romantycznego charakteru opowieści nie zabrakło tu ciętych, znakomitych dialogów rodem ze starych filmów Pasikowskiego – scenarzysta Maciejewski dobrze wyczuł styl reżysera Psów i podkręcił go, dostosował do czasów, w których serial powstawał. To generalnie świetna produkcja, jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy) polskich kryminałów (taki PitBull może i pokazuje więcej prawdy, ale jako dzieło fabularne odstaje, zestarzał się dużo gorzej niż Glina). To rasowy, świetnie wykonany, czarny kryminał, bezwzględny i mroczny. Nawet nowe dzieła raczej próbują doścignąć serial o komisarzu Gajewskim, niż go przebić. Jedyna wada? Z przedziwnych przyczyn nie otrzymaliśmy domknięcia opowieści planowanej jako tryptyk, powstały tylko dwa z trzech przewidywanych sezonów, a i druga seria miała problemy z emisją – ale to już zupełnie inna historia. Niemniej tęsknię za tym Pasikowskim z Gliny, pierwszych Psów i Pitbulla: Ostatniego psa. I mam szczerą nadzieję, że Psy 3: W imię zasad to był wypadek przy pracy.
Hubert Sosnowski