Armia umarłych (Army of the Dead). Głupie filmy, które były... niezłe!
- Głupie filmy, które były... niezłe
- Armia umarłych (Army of the Dead)
- Co robimy w ukryciu (What We Do in the Shadows)
- American Ultra
- Bestie na krawędzi (Ji-pu-ra-gi-ra-do Jab-go Sip-eun Jib-seung-deul)
- John Wick
- Kolejny film o Boracie (Borat Subsequent Moviefilm)
- Chłopaki nie płaczą
- Stuber
Armia umarłych (Army of the Dead)

Co to: udany, choć nieidealny ponowny zwrot Zacka Snydera w kierunku świata zombie
Rok premiery: 2021
Gdzie obejrzeć: Netflix
O powrocie Zacka Snydera do świata zombie powiedziano chyba już wszystko. W naszej recenzji Hubert pisał: „[…] to film świadomy. Głupio piękny i pięknie głupi”. Armia umarłych zachwyca przede wszystkim od strony wizualnej. To efektowne i efekciarskie show, w którym dobór plenerów czy ujęć, praca operatorów, a także CGI stoją na najwyższym poziomie. Akcja jest głupawa, ale pełna humoru. To film, który na każdym kroku epatuje dystansem do siebie samego i konwencji, w jakiej został stworzony.
W tej wizji apokalipsy nieumarłych są chyba wszystkie rodzaje żywych trupów, jakie można sobie wyobrazić. Dostajemy tu nawet tygrysa zombie! Hordy ożywieńców zachowują się tak, jak powinny – są głupie, dają się łatwo zwodzić i same napataczają się pod lufy karabinów. Szkoda tylko, że niekiedy równie idiotycznie postępują główni bohaterowie filmu. Tych jednak nie da się nie kochać. Gołym okiem widać bowiem, że na planie panowała dobra atmosfera, z czego wyniknęła widoczna już na ekranie chemia pomiędzy aktorami.
W Armii umarłych wszystko skleja się w rozpędzoną kulę śnieżną, która z pomocą wybuchów, świetnie napisanych i zabawnych dialogów oraz wartkiej historii taranuje widza. I nawet jeśli czasem robi to z gracją słonia, to są też momenty, w których reżyser puszcza oko do audytorium – czy to poprzez nawiązanie do cenionego dzieła popkultury, czy jakiś zawoalowany komentarz dotyczący stanu dzisiejszego społeczeństwa, dotkniętego „zombiekryzysem”. Armia umarłych to obraz wyciśnięty do maksimum.