Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 16 listopada 2019, 11:30

Obrońca czytelników, protektor fantastów. Najlepsze cytaty Sapkowskiego, mistrza gier wideo

Andrzej Sapkowski lubi sobie chlapnąć. Przez niewyparzony język ojcu wiedźmina przypina się łatkę zadufanego w sobie, aroganckiego megalomana – ale czy słusznie? Może w istocie jest to niezrozumiany wieszcz? A może oba wnioski są prawdziwe? Albo żaden?

Obrońca czytelników, protektor fantastów

Jeszcze bardziej zaskakujące – jeśli w ogóle – są sytuacje takie jak ta z Historii i fantastyki, gdzie Sapkowski w pewnym momencie ruga Stanisława Beresia za pogardliwy stosunek do masowego odbiorcy książek:

Bardzo nisko ocenia pan czytelników. I bardzo niesprawiedliwie. W czasach totalnego spsienia, schamienia, zdurnienia i zećwoczenia znieważa pan tych, którzy w ogóle cokolwiek czytają, imputując im bezguście i chodzenie na lep stereotypów. [...] ludzi czytających zdałoby się hołubić, a czule. Bo może to już ostatni, co tak poloneza wodzą. A co będzie, gdy ich w ogóle nie stanie? Pomyślał pan kiedyś o tym? Bo ja myślę o tym dużo i często.

W podobne tony Sapkowski uderza za każdym razem, gdy w wywiadzie przedstawia mu się wyniki badań czytelnictwa w Polsce:

To przykre, ale pomału stajemy się społeczeństwem chamskim i głupim. Na brak chamów i głąbów nie narzekaliśmy w tym kraju nigdy, ale obecnie można mówić już wręcz o dyktaturze i dyktacie. Kretynem, chamem, głąbem i nie znającym reguł mowy i pisowni polskiej półanalfabetą wręcz wypada być, jest to comme il faut, jest to modne, społecznie nie tylko akceptowane, ale i mile widziane. O przykłady nietrudno. I nie tylko w środkach komunikacji miejskiej i podmiejskiej. Wystarczy włączyć telewizor lub poczytać prasę. Albo – jeszcze lepiej – przyjrzeć się jakiemuś czatowi. Tam dopiero jest zgroza.

2002, wywiad dla „Załogi G”

...ale nie zawsze jego słowa tchną taką beznadzieją:

O dziwo, bycie głąbem w naszym kraju jest jeszcze dla niektórych powodem do wstydu.

Dni Fantastyki 2014

„Książka nie może być droższa niż pół litra wódki, bo to jest kwestia wyboru”. (2014) - Andrzej Sapkowski o sobie, grach i kosmosie – cytaty mistrza gier wideo - dokument - 2019-11-16
„Książka nie może być droższa niż pół litra wódki, bo to jest kwestia wyboru”. (2014)

W obronie czytelników AS staje ze szczególną determinacją, gdy rozmowa zahacza o „getto” miłośników fantastyki. I znowu ustęp z Historii i fantastyki, w którym obrywa się biednemu Beresiowi:

S.B.: Wyczytałem kiedyś w jakimś czasopiśmie literaturoznawczym, że projekcja zbiorowa oczekiwań fanów fantasy to model kiczu. Podobny obraz można wyczytać z badań rynkowych. [...]

A.S.: Na czym, ciekawym, opiera pan tezę o „kiczu”? [...] Na jakichże to kolejnych „badaniach rynkowych”? Jeśli nawet takowe były, a jako żywo nie słyszałem, to udowodniły to, co zwykle: niekompetencję i głupotę badających, godnych następców Koszałka Opałka Konopnickiej, szukającego wiosny. Wstyd opierać się na czymś takim, samemu nie zweryfikowawszy. Zna pan, z ręką na sercu, kanon literatury fantasy, wyliczony przeze mnie, specjalistę i znawcę, na blisko sto pozycji? Bo jeśli pan go nie zna, a bierze się do wystawiania ocen, to równa pan do krytyków-błaznów, takich, którzy nie czytali i nie znają się, a wypowiadają. Wypadałoby, metodą Kubusia Puchatka, choć ciutek liznąć miodu, by upewnić się, czy to nie ser.

„[...] czasami zazdroszczę kasjerkom w banku lub panienkom z poczty. Mają spokojną pracę. Od dzwonka do dzwonka. Wolne soboty i niedziele. Płacą im forsę. Regularnie co miesiąc. Są szanse na emeryturę. Życie jak w Madrycie”. (2004) - Andrzej Sapkowski o sobie, grach i kosmosie – cytaty mistrza gier wideo - dokument - 2019-11-16
„[...] czasami zazdroszczę kasjerkom w banku lub panienkom z poczty. Mają spokojną pracę. Od dzwonka do dzwonka. Wolne soboty i niedziele. Płacą im forsę. Regularnie co miesiąc. Są szanse na emeryturę. Życie jak w Madrycie”. (2004)

Czytelników – i szacunek dla nich – umieszczał również Sapkowski w centralnym punkcie, gdy mówił o skrupulatnym pisaniu kolejnych tomów cykli i dotrzymywaniu narzuconych sobie terminów:

Nie chciałem być drugim Alfredem Szklarskim. Pamiętam z dzieciństwa fascynację pierwszymi przygodami jego Tomka, czytałem z wypiekami każdy kolejny tom, ale końca cyklu niestety nie doczekałem – co było dobre dla dwunastolatka, czterdziestolatka dziwnie mało jakoś satysfakcjonowało. Chciałem sam uniknąć podobnego syndromu i twardo postanowiłem wydawać poszczególne części [„sagi” – przyp. red.] w odstępach nie większych niż roczne.

2005, Historia i fantastyka

AS podobnie argumentował – na łamach tej samej publikacji – przeciwko rozmienianiu „sagi” na drobne poprzez sztukowanie do niej sequeli bądź prequeli (uprzedzając komentarze: moim zdaniem jeden sidequel w postaci Sezonu burz, napisany dawno po zamknięciu cyklu, ujmy na honorze mu nie przyniósł):

Chodzą za mną znawcy gatunku, a teraz co czytelnik to większy znawca, i pytają mnie, dlaczego wzorem anglosaskich pisarzy nie tworzę kolejnych pięciu tomów pod tytułem Syn wiedźmina. [...] Tak, a na koniec dołożę jeszcze Ilustrowany przewodnik po zamku wiedźmina. Zawsze na takie propozycje odpowiadam: Nie! Mam do czynienia nie z Amerykanami, którym mentalność i przyzwyczajenie pozwolą łyknąć każdy poliester, ale z wyrobionym polskim czytelnikiem, który sztampy nie zniesie.

Chciałbym, żeby George R. R. Martin to czytał... W każdym razie do żwawego pisania AS-a skłaniały też oczywiście względy ekonomiczne. Od czasu do czasu uchylał rąbka tajemnicy, mówiąc o swoim materialnym usytuowaniu, choć robił to niechętnie:

[...] „król polskiej fantasy” utrzymać się może, ale żeby bez problemów, to bym nie powiedział. Pisarzom „kultowym” i „królom” wydawcy płacą tak samo jak innym, jednaki – to znaczy marny – procent od sprzedaży książek. Mnie trochę ratują i wspomagają finansowo wznowienia, w miarę częste, na szczęście – chyba ze względu na ową „kultowość”. Generalnie jednak literatura – Ameryki tu nie odkryję – nie jest szczególnie profitownym polem zawodowym.

2002, wywiad dla „Załogi G”

Krzysztof Mysiak

Krzysztof Mysiak

Z GRYOnline.pl związany od 2013 roku, najpierw jako współpracownik, a od 2017 roku – członek redakcji, znany także jako Draug. Obecnie szef Encyklopedii Gier. Zainteresowanie elektroniczną rozrywką rozpalił w nim starszy brat – kolekcjoner gier i gracz. Zdobył wykształcenie bibliotekarza/infobrokera – ale nie poszedł w ślady Deckarda Caina czy Handlarza Cieni. Zanim w 2020 roku przeniósł się z Krakowa do Poznania, zdążył zostać zapamiętany z bywania na tolkienowskich konwentach, posiadania Subaru Imprezy i wywijania mieczem na firmowym parkingu.

więcej

Wiedźmin 3: Dziki Gon

Wiedźmin 3: Dziki Gon

Wiedźmin 2: Zabójcy Królów

Wiedźmin 2: Zabójcy Królów

Wiedźmin 3: Krew i wino

Wiedźmin 3: Krew i wino

Wiedźmin

Wiedźmin

Wiedźmin 3: Serca z kamienia

Wiedźmin 3: Serca z kamienia

Kultowe wulgaryzmy z gier – przekleństwa z gier, o których ciągle pamiętamy
Kultowe wulgaryzmy z gier – przekleństwa z gier, o których ciągle pamiętamy

Gry potrafią czasem zapaść w pamięć dzięki jednej linii dialogowej. Szczególnie, jeśli ta niesie ze sobą sporo emocji wyrażonych soczystymi wulgaryzmami. Dziś trochę sobie poprzeklinamy, aby przypomnieć sobie najmocniejsze z nich.

„Dajcie mi pieniądze z góry” - jak Sapkowski sprzedał prawa do Wiedźmina
„Dajcie mi pieniądze z góry” - jak Sapkowski sprzedał prawa do Wiedźmina

Dzisiaj łatwo jest wytykać Andrzejowi Sapkowskiemu krótkowzroczność przy sprzedawaniu praw do swojego uniwersum za przysłowiowe grosze. Jednak w 2002 roku decyzja pisarza wcale nie wydawała się taka nieprzemyślana.

Czy Sapkowski powinien już odejść na emeryturę?
Czy Sapkowski powinien już odejść na emeryturę?

Wieść o tym, że Andrzej Sapkowski pisze nową książkę o wiedźminie zdążyła już obiec media. I spotkała się z mieszanym odbiorem. Spora grupa krzyczy „kończ, waść”. Chyba niezasłużenie.