Gry, które sprowadziły na swoich twórców zagładę

Każda nowa gra to dla jej autorów nadzieja na sławę i wielkie pieniądze. Bywa jednak tak, że dany tytuł zamiast przynieść zyski doprowadza swoich twórców do bankructwa albo zamknięcia. Wbrew pozorom takich przypadków było w historii branży całkiem sporo.

Spis treści

Might & Magic: Heroes 6

Might & Magic: Heroes 6 nie było złą grą. Jeśli jednak ktoś chciał drugiej „trójki”, mógł się srodze zawieść. Szósta część okazała się dla serii wręcz rewolucyjna. Śmiało można nazwać ją w związku z tym kontrowersyjną, ale czy to źle? Ocenicie sami. Niemniej problemy z tą produkcją wynikały nie tylko z modyfikacji utartej formuły.

Istnienie gry Ubisoft zdradził już w 2009 roku, a oryginalnie za szóstą część serii odpowiadało węgierskie studio Black Hole, twórcy Warhammer: Mark of Chaos. Przez kolejne problemy techniczne, premierę gry opóźniano kilka razy. Pierwotnie tytuł miał ukazać się 6 czerwca 2011 roku (a pierwsze informacje wskazują nawet na marzec tego samego roku). Potem zmieniono datę na 8 września, a ostatecznie Might & Magic: Heroes VI pojawiło się na rynku 13 października. Akurat na 25. rocznicę serii.

W kwietniu 2012 roku Ubisoft ogłosił, że studio Black Hole nie będzie już pracować przy Might & Magic: Heroes 6. Od aktualizacji 1.3 grą zajmować miała się ekipa Limbic Entertainment, która wcześniej jedynie pomagała przy produkcji. Co stało się z Black Hole? Zwyczajnie zbankrutowało. Jeden z pracowników wprost mówił, że odpowiedzialnością za całą sytuację firma obarcza właśnie Ubisoft – przez problemy z wydawcą studio miało stracić wiele milionów euro. Musiało bowiem płacić kary za niewywiązanie się z deadline’ów.

Patryk Manelski

Chciał być informatykiem, potem policjantem, a skończyło się na „dziennikarzeniu” na UŚ. Tam odkrył, że można połączyć pasję do grania z pisaniem. Następnie bytował w kilku redakcjach, próbując przekonać wszystkich, że gry MMO są najlepsze na świecie. Tak trafił do działu publicystyki na GOL-u, gdzie niestrudzenie kontynuuje swoją misję – bez większych sukcesów. W przerwach od walenia z axa hoduje cyfrowe pomidory, bawiąc się w wirtualnego farmera. Nie mając własnego ogródka, zadowala się opieką nad drzewkiem bonsai. Kręci go też jazda na rowerze, zaś czytać lubi mangę i fantastykę. A co najważniejsze, pochodzi z Sosnowca, gdzie zresztą mieszka i z czego jest dumny!

więcej