autor: Damian Pawlikowski
Najbardziej traumatyczne momenty z gier wideo - sceny, które zniszczyły nam system
Od GTA V, przez Assassin's Creed, po Metal Gear Solid. Zbieramy 8 najbardziej traumatycznych scen z gier wideo!
Spis treści
- Najbardziej traumatyczne momenty z gier wideo - sceny, które zniszczyły nam system
- Gorzkie konsekwencje (Spec Ops: The Line)
- Zjesz z kimś beczkę soli… (Metal Gear Solid)
- Dmuchanie w kartridż (Arkham Asylum, Eternal Darkness, Metal Gear Solid 2)
- Głuchy telefon (Assassin’s Creed 2)
- Synowie anarchii (Grand Theft Auto V)
- Anioły w lateksie (Hitman: Rozgrzeszenie)
- Zemsta jest słodka (Wiedźmin 2, Serious Sam 3)
- Sorry, taki mamy klimat (Mario Bros.)
Synowie anarchii (Grand Theft Auto V)
To, że Trevor Philips zapowiadał się na psychopatę i huncwota nie z tej ziemi, wiedzieliśmy już od pierwszych zwiastunów Grand Theft Auto V. Ale takiego obrotu spraw, jakie zaprezentowały nam pewne sceny gry z udziałem wyłysiałego socjopaty, nie spodziewał się absolutnie nikt. Jeśli romansujecie z gangsterską serią studia Rockstar od dłuższego czasu, mieliście zapewne okazję poznać Johnny’ego Klebitza – na ogół sympatycznego, choć niepozbawionego przywar harleyowca, który w erze GTA IV doczekał się własnego fabularnego DLC, Lost and Damned. Chłopina był chodzącą grecką tragedią, zamieniając w zgliszcza wszystko, czego tylko się dotknął. Szukając szczęścia, wraz z kilkoma żyjącymi kumplami z bractwa Lost MC oraz swoją wątpliwej wierności kobietą Ashley, przeniósł się z Liberty City do Blaine County, gdzie w towarzystwie nowopoznanego Trevora zajął się sprzedażą broni i narkotyków. Nie minęło wiele czasu, a Johnny uzależnił się od własnego towaru, podczas gdy jego partner od szemranych interesów regularnie okradał go z dóbr materialnych, przy okazji przyprawiając mu rogi. Kiedy harleyowiec wybrał się do niego z zażaleniem, Trevor poczęstował gościa zimnym piwkiem (czy raczej pustą butelką) i pocieszająco poklepał go obcasem po czaszce. Dodamy, że ze skutkiem śmiertelnym. Kiedy po chwili gra pozwoliła nam wejść w buty Philipsa, wielu z nas zaczęło się zastanawiać czy aby na pewno chcemy sterować równie popapranym jegomościem. Z równie upapranymi podeszwami.