Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Kingdom Come: Deliverance 2 - Brushes with Death Recenzja gry

Recenzja gry 15 maja 2025, 15:23

Recenzja Kingdom Come: Deliverance 2 - Brushes with Death. To mogłoby być w podstawce…

Na naszych dyskach wylądowało pierwsze płatne rozszerzenie do tegorocznego kandydata do GOTY – gry Kingdom Come: Deliverance 2. Czy historia tajemniczego malarza ciekawie uzupełnia "podstawkę" i budzi apetyt na więcej?

Recenzja powstała na bazie wersji PC.

Od premiery Kingdom Come: Deliverance 2 minęły ponad trzy miesiące – na tyle mało, że wielu graczy pewnie jeszcze ma daleko do końca gry, i na tyle dużo, by ci, którzy zobaczyli finał tej historii, zatęsknili za nowymi przygodami Henryka w średniowiecznej Bohemii. Apetyt zaostrza fakt, że dodatki do poprzedniej odsłony były o wiele bardziej kreatywne niż zwykłe wklejenie paru nowych questów. Wprowadzały choćby ciekawą mechanikę odbudowy wioski albo pozwalały spojrzeć na wydarzenia z zupełnie innej strony, gdy wcielaliśmy się w postać Teresy.

Tym razem jednak studio Warhorse przyjęło trochę inną taktykę. Płacimy za jeden „pakiet treści”, w ramach którego, w odstępach paru miesięcy, pojawią się trzy rozszerzenia. Pierwsze z nich o nazwie Komu śmierć malowana jest więc dopiero 1/3 całości i w tej postaci budzi trochę mieszane odczucia. Jest to po prostu seria kilku questów pobocznych, które z jednej strony są ciekawie i dobrze napisane, a z drugiej – nie wnoszą praktycznie nic nowego do gry i wyglądają na zwykłą zawartość wyciętą z podstawki.

Malarz Wojciech to intrygująca postać – szkoda, że nie wykorzystano bardziej jej potencjału.KCD2: Brushes with Death, Plaion, 2025.

Coś ty tu Wojciechu zmalował…

Dostęp do historii pobocznej Komu śmierć malowana otrzymujemy po ukończeniu zadania Komu bije dzwon. Na mapie z zamkiem Trosky pojawi się wtedy znacznik miejsca, gdzie po raz pierwszy spotkamy malarza Wojciecha. Po kilku zadaniach następują przenosiny do miasta Kuttenberg i kolejnych parę questów rozgrywa się już na drugiej mapie. Niestety, praktycznie wszystkie misje to typowe „fedexy” – przynieś, zanieś, pozamiataj – z jednym warzeniem mikstury i paroma walkami. Henryk jest tu typowym chłopcem na posyłki.

Prawdopodobnie taki był celowy zamysł twórców, bo w scenach dialogów nasz bohater narzeka Wojciechowi, że niby co: znowu ma gdzieś iść, coś załatwić, a w zamian otrzyma kłamstwa i mętne wyjaśnienia? A sam malarz w pewnym momencie pyta Henryka: „Dlaczego niby tak mi pomagasz we wszystkim? Po co?”. I tu właśnie tkwi kwintesencja całej historii, której potencjału, moim zdaniem, zupełnie nie wykorzystano.

Wojciech to bardzo tajemnicza, a zarazem ciekawa postać. Ciągle coś ukrywa przed nami, kłamie i mataczy. Opowieść zahacza o okultyzm, tematy pogaństwa i naprawdę można by zrobić z niej totalnego mózgotrzepa, albo nawiązanie do kultowego motywu z pewnej gry na „B”, a wtedy dywagacjom i dyskusjom w sieci o tym, co, kto, dlaczego, jak i czemu nie byłoby końca. Ja byłem jednak mocno rozczarowany, i to przy każdym zakończeniu, jakie było do wyboru. Jest mała szansa, że coś przegapiłem, że może powrót gdzieś po czasie coś jeszcze odsłoni, ale moich odczuć to raczej nie zmieni. Tym razem wydaje mi się, że przyjęta przez twórców konwencja zadziałała na ich niekorzyść.

Malunki na tarczy tworzymy z gotowych elementów.KCD2: Brushes with Death, Plaion, 2025.

Edytor tarcz to zabawa na dosłownie chwilę.KCD2: Brushes with Death, Plaion, 2025.

Więc chodź, pomaluj mą tarczę…

Po ukończeniu historii, co zależnie od stopnia rozwinięcia postaci nie powinno zająć więcej niż 3-5 godzin, zostanie nam parę sztuk nowego, wyjątkowego ekwipunku – i tyle starczy na jego temat, by nie spoilerować. Jedyną, nieznaną wcześniej w KCD nowością jest zapowiadane od dawna malowanie tarczy – usługa, którą świadczy nam Wojciech. W tym celu pojawił się w grze czytelny i łatwy w obsłudze edytor tarcz, w którym wybieramy kolory i wzory z predefiniowanych motywów. Tylko, że najwięcej mówi o tej funkcji dostępne już od jakiegoś czasu płatne DLC z paroma wzorkami. Za wykonane questy otrzymamy sporą ilość takich motywów do ozdoby, nie ma więc sensu płacić za nie dodatkowo. Poza tym – swoją tarczę od przodu, z customowym motywem, możemy zobaczyć wyłącznie w trybie foto i na ekranie ekwipunku. W moim odczuciu to więc taka „atrakcja” na mniej więcej 2 minuty zabawy – sprawdziłem, wybrałem wzór, zrobiłem screena i tyle. Większy wpływ na grę ma choćby zmiana fryzury – wszak głowę Henryka widać w cutscenkach o wiele częściej niż jego tarczę.

Podczas wyścigów sami decydujemy, którędy dotrzeć do celu oznaczonego słupem dymu.KCD2: Brushes with Death, Plaion, 2025.

Za darmo, a frajdy sporo

Z tych powodów, podczas mojego krótkiego powrotu do Kingdom Come: Deliverance 2, najlepiej bawiłem się z nowościami z wersji 1.3, czyli dodatkami, które otrzymają wszyscy za darmo. W świecie gry pojawiły się wyścigi konne oraz zawody w konnym strzelaniu z łuku. Duży plus za to, że nie jest to zwykłe dodanie ikonki w świecie gry odpalającej nową aktywność, a znowu – długi i złożony quest, który angażuje nas w interakcje z nowymi postaciami pobocznymi, a przy okazji wyjaśnia wszelkie zasady i pozwala przećwiczyć oba wyzwania.

Wyścigi wyróżniają się tym, że checkpointy są od siebie bardzo oddalone i tylko od nas zależy, którędy się tam dostaniemy – nakładając drogi traktem czy też na skróty, ale ryzykując przedzieranie się przez przeszkody terenowe. Można tu jednak trochę oszukiwać i trzymać się peletonu, skupiając jedynie na kondycji konia, tym bardziej, że nawet na najwyższym z trzech poziomów trudności przeciwnicy nie są zbyt szybcy.

Z kolei zawody z łukiem bądź kuszą to zupełnie co innego, bo tu już wyzwanie jest naprawdę duże. Mamy limit czasu, w którym trzeba się zmieścić, a najtrudniejsze tory zawierają jeszcze przeszkody, nad którymi koń musi przeskakiwać. Na nich nie da się włączyć rumakowi „autopilota” i trzeba się skupić zarówno na jeździe, jak i na strzelaniu – a trafienie w cel podczas bujania się w siodle jest jeszcze trudniejsze niż zwykle. W każdym razie wyzwanie jest duże, angażujące i daje sporo satysfakcji przy każdym celnym strzale.

Najwięcej frajdy i wyzwania dała mi darmowa zawartość z aktualizacji 1.3.KCD2: Brushes with Death, Plaion, 2025.

Do trzech razy sztuka

Choć nowy wątek fabularny to wciąż porcja świetnie napisanych questów i intrygujących postaci w stylu KCD 2, zmarnowany potencjał historii Wojciecha, dużo „fedeksowania” oraz mało istotna mechanika zdobienia tarczy sprawiają trudno mi na razie polecić zakup expansion packa komuś innemu niż absolutnie największym fanom gry – choć oni zapewne i tak zaopatrzyli się w wersję Gold, która już te dodatki zawiera. Nie przeczę, że dobrze było wrócić do Bohemii, ale chyba nie poczułbym żadnej straty, jeśli byłby to powrót tylko z okazji wersji 1.3 i towarzyszących jej darmowych aktywności. Póki co mam nadzieję, że dostaliśmy na razie rozgrzewkę przed kolejnymi DLC, a kompletny expansion pack zrobi lepsze wrażenie i okaże się wart swojej ceny. Do trzech razy sztuka?

Ocena: to mogło być w podstawce/10

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

Recenzja gry Clair Obscur: Expedition 33. Jedna ze wspanialszych historii, w jakie grałem w całym swoim życiu
Recenzja gry Clair Obscur: Expedition 33. Jedna ze wspanialszych historii, w jakie grałem w całym swoim życiu

Recenzja gry

Zakochałem się w tym świecie bez pamięci i jedyne, czego żałuję, to to, że nie dane mi będzie przeżyć tego na świeżo jeszcze raz. Clair Obscur: Expedition 33 to jedno z piękniejszych dzieł, z jakimi przyszło mi obcować.

Chernobylite 2: Exclusion Zone - recenzja gry we wczesnym dostępie. Potencjał jest, ale...
Chernobylite 2: Exclusion Zone - recenzja gry we wczesnym dostępie. Potencjał jest, ale...

Recenzja gry

Demo Chernobylite 2: Exclusion Zone dawało nadzieję, że zagramy w całkiem interesujące eurojank RPG w stylu Elexa czy Gothica, ale z posmakiem S.T.A.L.K.E.R.-a. Niestety, wczesny dostęp przygasza tę nadzieję wieloma problemami.

Recenzja gry Assassin’s Creed: Shadows. Mogła być wielka, jest tylko ogromna
Recenzja gry Assassin’s Creed: Shadows. Mogła być wielka, jest tylko ogromna

Recenzja gry

AC Shadows jest przede wszystkim grą ogromną. Jej ogrom to cecha raczej neutralna, a wartościuje ją dodatnio lub ujemnie jej zawartość. A jakość tejże waha się w spektrum bardzo szerokim... Przez większość czasu jest po prostu taka sobie.