So Blonde Back to the Island: Śródmieście Rozdział pierwszy

Śródmieście

Pora rozejrzeć się po miasteczku, zatem So maszeruje w stronę banku (budynek po prawej). Tu przekonuje się, że instytucja ta jest zamknięta. Dziewczyna kieruje się więc do śródmieścia (w prawo). Przechodzi przez rozciągający się tuż za bankiem most i w oknie sklepu z materiałami i dodatkami (niewielki budynek z bordowym dachem) zauważa piękną sukienkę. Niestety pasmanteria jest nieczynna. Blondynka zmierza więc do ratusza (okazały jasny budynek po prawej). Po wejściu do środka przekonuje się, że doprowadzenie do spotkania z Juanem nie będzie prostą sprawą. Na drodze staje jej bowiem niezbyt sympatyczna kobieta (prawdopodobnie asystentka burmistrza), która twardo nie przepuszcza jej dalej.

So opuszcza ratusz i wędruje do usytuowanego na jego tyłach parku kolonialnego (można dojść z obu stron ratusza). Jest to przepiękne, pełne kwiatów miejsce, w którym po maleńkiej sadzawce pływa żółciutka kaczuszka. Blondynka nabiera trochę żwiru z brzegu sadzawki, zrywa też liść intensywnie pachnącej, rosnącej na lewo od stawu (tuż przy czerwonym kwiecie) zielonej dzikiej rośliny. Niestety, samych kwiatów nie daje jej tknąć pogwizdujący ogrodnik, który chyba ma oczy z tyłu głowy. Sunny przez okno na piętrze ratusza dostrzega wewnątrz budynku Juana, próbuje nawet zwrócić jego uwagę wołaniem - jednak na próżno, okno jest zamknięte i mężczyzna jej nie słyszy.

Blondynka zagaduje więc ogrodnika, który skarży się na dokuczliwe mszyce - musi co chwilę ściągać je z krzaków róż. I rzeczywiście - przyjrzawszy się rosnącym tuż pod balkonem ratusza bladoróżowym kwiatom, Sunny stwierdza, że znów obsiadły je mszyce. Informuje o tym ogrodnika, a ten przenosi się z okolic sadzawki pod okna ratusza. Jego pogwizdywanie dociera do Juana, który otwiera okno i zwraca mu uwagę. Ten moment wykorzystuje So, by ujawnić swą obecność. Oczywiście Juan zaprasza ją do środka. Kierując się ku frontowi budynku (w prawo), blondynka wypożycza sobie szczypce wiszące na szopie, w której Percy przechowuje swoje narzędzia.

W ratuszu rozmowa z panną Brown przebiega tym razem bezproblemowo i po chwili blondynka maszeruje po schodach do gabinetu burmistrza, którym okazuje się być, rzecz jasna, przystojniak Juan. Pogawędziwszy chwilę z panem burmistrzem na temat kurortu (i Morgany), Sunny rozgląda się po jego biurze. W ten sposób w jej łapki przez zupełny przypadek wpada leżący tuż przy lewym górnym rogu dywanu tryb . Ponieważ Juan jest bardzo zajęty i nie poświęca jej należytej uwagi, So, rada nierada, opuszcza interesującego ją mężczyznę.

Sprzed budynku ratusza maszeruje na Starówkę (po prawej). Tam właśnie mieszka siostra Enrico, niestety, dostępu do jej domu broni groźnie wyglądający pies. Wystarczy jednak poczęstować go ciastkiem i już da się spokojnie dotrzeć pod drzwi. Tu okazuje się, że Marii nie ma w domu. So wraca więc na rynek, jednak nie krótszą drogą przez wiszący nad urwiskiem most (nie przepada za tego rodzaju kładkami), tylko obok ratusza. Z rynku wędruje na rozstaje i udaje się na Złotą Polanę (w prawo). To coś w rodzaju tutejszego ośrodka rekreacyjno-sportowego na wolnym powietrzu. Maria trenuje na specjalnie do tego wydzielonym kawałku trawy. Zainteresowanie So wzbudza stojąca na drewnianej ławie cukiernica, ale Maria nie pozwala jej ruszyć. Nowinę na temat Enrico przyjmuje ze stoickim spokojem, wspominając, że ewentualnej pomocy w tej sprawie mogłaby udzielić Morgana. Pytanie, czy zechce...

So Blonde: Back to the Island

14 marca 2008

Rate It!

• Przegląd
• Poradnik
• Recenzja