Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 2 lutego 2019, 11:30

Żołnierz przyszłości rodem z gier – jak armie tworzą swojego Iron Mana

Żołnierze na współczesnym polu bitwy zaczynają przypominać tych z gier science fiction. Jakie gadżety mają do dyspozycji i ile kroków dzieli ich od prawdziwego kombinezonu na wzór pancerza z Crysisa?

Spis treści

Żołnierz z nosem w smartfonie

Futurystyczny kombinezon to jednak nadal plany na dalszą przyszłość. Na razie armia skupiła się na rozwijaniu najprostszej fazy Nett Warriora – systemu świadomości sytuacyjnej (situational awareness). Najprostszej, bo zamiast wydawać miliony na autorskie projekty zdecydowano się na użycie tanich, komercyjnych produktów – smartfonów. W 2013 roku żołnierze dostali swój podręczny komputer bojowy w postaci telefonów Samsung Galaxy Note II!

Jego podstawową rolą jest oznaczanie pozycji własnych żołnierzy i dowódców, pułapek IED, składów amunicji czy oddziałów wroga, co ułatwia dowodzenie podczas misji bojowych oraz pozwala skuteczniej unikać przypadków friendly fire. Umożliwia również wymianę informacji oraz przesyłanie komunikatów. Ekran smartfona, dostępny zawsze z kieszeni na piersiach żołnierza, obecnie pełni więc funkcję minimapy, którą doskonale znamy z gier. W 2017 roku system uaktualniono o możliwość streamowania pełnoekranowego obrazu z dronów powietrznych i lądowych. Armia jest też świadoma konieczności wymiany telefonów co jakiś czas na nowocześniejsze.

Na armijnych samsungach nie pogramy w Angry Birds. W przypadku żołnierzy pełnią one jednak podobną funkcję co minimapa w kącie ekranu wielu strzelanin komputerowych. - 2019-02-01
Na armijnych samsungach nie pogramy w Angry Birds. W przypadku żołnierzy pełnią one jednak podobną funkcję co minimapa w kącie ekranu wielu strzelanin komputerowych.

 

SMARTFON Z GARAŻU DRUŻYNY A

W kontekście ostatnich afer z telefonami Huawei i ich rzekomo szpiegowskimi funkcjami używanie przez amerykańskich żołnierzy ogólnie dostępnych na rynku urządzeń z Azji może wydawać się nieco dziwne. Armia jednak skrupulatnie przerabia każdy aparat na wersję „przyjazną agencji bezpieczeństwa wewnętrznego”, usuwając z nich anteny GSM, Wi-Fi i Bluetooth. NSA zadbało także o odpowiednie zmodyfikowanie całego systemu Android. Telefon ma dostęp do wojskowej sieci dzięki podłączeniu kablem micro-USB do osobistego, kodowanego radia żołnierza, korzysta też ze specjalnych aplikacji.

Na tle poprzednich przykładów Nett Warrior nie wypada może szczególnie futurystycznie, jednak jego pierwsze wersje pojawiły się jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku. Projekt przewiduje również aktualizacje założeń z czasem, wraz z postępem technologicznym, a punktem docelowym jest okres po roku 2030, kiedy to pierwsze liniowe oddziały miałyby już zostać wyposażone we wspomniane wielokrotnie egzoszkielety.

Kadr z filmu „13 godzin – tajni żołnierze Benghazi”, będącego ekranizacją rzeczywistego szturmu bojowników na ambasadę USA w Libii. Dwóch operatorów Delta Force broniących swojej placówki używało wtedy tabletu, który wyświetlał im pozycję przeciwników dzięki kamerom krążącego nad terenem drona. Siły specjalne mogą korzystać z nowego sprzętu wojskowego dużo wcześniej niż oddziały regularnej armii. - 2019-02-01
Kadr z filmu „13 godzin – tajni żołnierze Benghazi”, będącego ekranizacją rzeczywistego szturmu bojowników na ambasadę USA w Libii. Dwóch operatorów Delta Force broniących swojej placówki używało wtedy tabletu, który wyświetlał im pozycję przeciwników dzięki kamerom krążącego nad terenem drona. Siły specjalne mogą korzystać z nowego sprzętu wojskowego dużo wcześniej niż oddziały regularnej armii.

Samolot jak z gry – prawdziwe Ace Combat 7

[...] Serio, nazywanie tego czegoś hełmem... Nie, naprawdę musimy wymyślić jakieś bardziej odpowiednie słowo.

Generał Mark A. Welsh III podczas prezentacji hełmu pilota samolotu F-35

Siły powietrzne nie potrzebują egzoszkieletów. Nie oznacza to jednak, że futurystyczna technologia omija pilotów. Ci latający na F-35, najnowszych maszynach sił powietrznych USA, zaczynają z wyglądu upodabniać się do pilotów TIE fighterów z Gwiezdnych wojen, a to, co mają przed oczami, zawstydza możliwościami nawet ekran interfejsu z gry Ace Combat 7. Wszystko dzięki niesamowitemu hełmowi pilota, który przypomina bardziej kokpit samolotu w całości noszony na głowie.

Piloci TIE fighterów służą już w lotnictwie dzięki samolotom F-35. - 2019-02-01
Piloci TIE fighterów służą już w lotnictwie dzięki samolotom F-35.

Ilość informacji, jakie widzi pilot na wizjerze, tuż przed swoimi oczami, jest naprawdę imponująca. Nie są to bowiem tylko wszelkie standardowe dane na temat lotu i namierzania celu. Ruchy głowy sterują obrazem z kamer zamontowanych dookoła samolotu – trochę jak w urządzeniu dla graczy TrackIR, które uwielbiają miłośnicy symulatorów. Pilot nie musi już oglądać się za siebie czy robić akrobatycznych manewrów, by sprawdzić, co znajduje się wokół niego. Kamery pokazują teren bezpośrednio przed samolotem, pod, obok, za i nad nim, w trybie zwykłym, podczerwieni lub noktowizji.

System kamer podążających za wzrokiem bardzo ułatwia wyszukiwanie i oznaczanie celów naziemnych. Do przeszłości należy kontrolowanie osobno kursora na małym ekranie w kabinie – wystarczy spojrzeć w odpowiednim kierunku (technologia ta jest już od dość dawna używana w śmigłowcach i w niektórych samolotach w trakcie walki powietrznej, ale w F-35 jej możliwości zostały znacznie rozszerzone). Obserwowanie tych obrazów przez hełm można porównać do promieni rentgena w oczach, bo wystarczy ruszyć głową, by zobaczyć dokładnie to, co np. jest tuż pod podwoziem samolotu.

Pilot F-35 widzi i może więcej niż gracz w Ace Combat 7. - 2019-02-01
Pilot F-35 widzi i może więcej niż gracz w Ace Combat 7.
Jak na razie amerykańscy lotnicy są chyba najbliżej prawdziwego żołnierza przyszłości. - 2019-02-01
Jak na razie amerykańscy lotnicy są chyba najbliżej prawdziwego żołnierza przyszłości.

KRAWIEC OD HEŁMÓW

Każdy hełm pilota F-35 jest „szyty na miarę”, by zapewnić właściwą widoczność informacji i odpowiedni komfort noszenia. Najpierw dokonuje się trójwymiarowego skanu głowy pilota, a następnie laserowo wycina piankę przylegającą do czaszki. Cały proces obejmuje kilka wizyt i przymiarek, podczas których najważniejszy jest pomiar źrenic, aby wszelkie sensory optyczne odpowiadały wzrokowi pilota i dawały czysty, wyraźny obraz, pokrywający się z polem widzenia. Cena jednego hełmu przekracza 400 tysięcy dolarów.

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Kto pierwszy opracuje skafander żołnierza przyszłości?

Rosjanie
13,8%
Amerykanie
51,4%
Ktoś inny
34,8%
Zobacz inne ankiety
Przedziwne gadżety wojskowe z gier, które naprawdę istnieją
Przedziwne gadżety wojskowe z gier, które naprawdę istnieją

Rzeczywistość coraz częściej dogania fantazję. Rzeczy, które wczoraj wydawały się wymysłem pisarzy lub twórców gier, dziś mogą być już realną technologią. Oto popularne mechaniki i przedmioty z gier komputerowych, które istnieją naprawdę.

Weterani kontra gry wojenne - jak prawdziwi żołnierze podchodzą do wirtualnych wojen
Weterani kontra gry wojenne - jak prawdziwi żołnierze podchodzą do wirtualnych wojen

Dla wielu - jedynie militarna, niewinna zabawa. Dla innych - przypomnienie traumatycznych wydarzeń z frontu. Jak prawdziwi żołnierze podchodzą do gier wojennych?