RPG robione z duszą i bez zasilania. Jak tworzy się gry w Afryce i dlaczego warto je znać
Brak prądu, inwestorów i dostępu do technologii? Dla twórców z Afryki to codzienność, co pokazuje historia Kiro’o Games i projektu Aurion: Legacy of the Kori-Odan. Mimo to lokalne studia nie rezygnują i coraz śmielej wchodzą na globalny rynek.
Gdy mówimy o grach wideo, zwykle myślimy o studiach z określonych państw lub regionów. Jednym tchem wymieniamy te pochodzące z Japonii, USA, Korei Południowej czy zachodniej Europy, których projekty zachwyciły nas i zapewniły godziny dobrej zabawy. Nie możemy też, oczywiście, pominąć rodzimego gamedevu, który przez lata zdołał nas wielokrotnie bardzo miło zaskoczyć. To właśnie w tych miejscach koncentrują się największe budżety, występuje najwięcej znanych marek, a kolejnym produkcjom najłatwiej o rozgłos medialny. Ale gry powstają przecież dziś praktycznie w każdym zakątku globu – w Chile, Brazylii, Pakistanie, Arabii Saudyjskiej, na Filipinach czy w Kamerunie. Tyle że rzadko zdajemy sobie z tego sprawę.
Treści premium wymagają więcej czasu i wysiłku i mogą powstawać głównie dzięki Waszemu wsparciu jako czytelników GRYOnline.pl. Jeśli chcecie czytać podobnego rodzaju treści, rozważcie kupno abonamentu!
Za wieloma niszowymi, eksperymentalnymi czy nawet bardzo dobrze ocenianymi produkcjami stoją zespoły z krajów, które nie mają ani rozwiniętej infrastruktury technologicznej, ani lokalnych instytucji wspierających gamedev, ani nawet łatwego rynku zbytu. Tam stworzenie gry to nie tylko kwestia dobrego pomysłu i solidnego wykonania. Niejeden raz to walka z czasem, z ograniczonymi zasobami, z brakiem prądu, funduszy lub dostępu do podstawowych narzędzi.
Jak wygląda robienie gier w takim miejscu? Jednym z inspirujących przykładów jest historia kameruńskiego studia Kiro’o Games i jego dzieła – Aurion: Legacy of the Kori-Odan. Zapraszam na opowieść o determinacji, której celem było nie tylko opracowanie kolejnego tytułu, ale też zredefiniowanie tego, co oznacza „afrykańska gra wideo”.
Jak zostać deweloperem – level hard
Jest rok 2003. Guillaume Olivier Madiba ma 18 lat, właśnie kończy liceum w Jaunde i marzy o tym, by kiedyś tworzyć gry dla Square Enix. Dla japońskiego studia, które uwielbia za niezliczone, niesamowite produkcje wydane w minionych latach na konsolach Nintendo i pierwszym PlayStation. Nie ma żadnych kontaktów w branży, doświadczenia zawodowego ani pieniędzy, ale może wykazać się głodem wiedzy i pasją. Szukając jakiegoś punktu zaczepienia, codziennie przegląda internet. Tak trafia na RPG Makera. Program do tworzenia własnych RPG stylizowanych na japońskich reprezentantów gatunku. To zmienia wszystko. Odkrywa, że on i każdy inny podobny mu pasjonat może w zaciszu własnego domu, na prywatnym komputerze, zrobić swoją własną grę. Razem z dwoma przyjaciółmi zaczyna realizować amatorski projekt Aurion: Legacy of Enzo Kori-Odan.
Napisany przez nich scenariusz pełen jest klisz znanych z japońskich animacji. Główny bohater, Enzo, to niemalże kopia Son Goku z Dragon Balla. W tle występuje tajemnicza przepowiednia i obowiązkowa walka dobra ze złem. Ale jest też coś więcej. Młodzi twórcy zaczynają myśleć o dynamicznym, wychodzącym poza schematy systemie walki i idei łączenia się duchowo z przodkami.
Rozumiejąc, że brakuje im doświadczenia i zasobów, skupiają się na tym, co leży w ich zasięgu – na scenariuszu, programowaniu i poszczególnych scenach. Co z warstwą wizualną? Podkradają sprite’y z popularnych bijatyk japońskich gigantów, jak Street Fighter czy King of Fighters. Wykorzystywanie ich w prototypie i testowanie w akcji jest dla trójki domorosłych projektantów prawdziwym poligonem doświadczalnym.
Przyjaciele nie kończą gry, bo brakuje im wszystkiego, ale już wtedy rodzi się zalążek tego, co ponad dekadę później stanie się profesjonalną produkcją wydaną na PC. W tamtym czasie Madibie coraz trudniej wierzyć jednak w szczęśliwy finał. Wszechobecne trudności i ograniczenia tłumią entuzjazm i zmuszają do realnej oceny szans.
Zrozumiałem też, że nigdy nie dostanę się do Square Enix, gdy mieszkam w Afryce i mam doświadczenie tylko z RPG Makerem... wygląda na to, że jestem totalnym przegrywem.
Zostało jeszcze 84% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...
... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium
Abonament dla Ciebie