Klątwa, czyli zadania z monstrum opisania. Wiedźmin 3 pocięty. Co nie trafiło do gry?

Hubert Śledziewski

Klątwa, czyli zadania z monstrum opisania

Analizując wyciekłe pliki, łatwo można zwrócić uwagę na zapis, według którego od razu po rozmowie z Emhyrem w Wyzimie miało nastąpić coś, co określono jako „konsylium” (z łaciny „narada”, przeważnie lekarzy chcących postawić pacjentowi diagnozę oraz ustalić sposób jego terapii). Zarówno słowa jednego z deweloperów, jak i uważne przestudiowanie reszty materiałów potwierdzają to, co fanom Wiedźmina 3 powinno przyjść na myśl jako pierwsze – chodzi o zabranie Umy do Kaer Morhen. Zdziwieni? Ja też byłem – w końcu szukamy Brzydala przez dobre pół gry, a tu mielibyśmy dostać go na tacy i ot tak zawieźć do wiedźmińskiego siedliszcza?

Jest to jeden z możliwych scenariuszy, choć mnie osobiście wydaje się on mało prawdopodobny. Niewykluczone, że „Redzi” brali go pod uwagę na pewnym etapie prac (konkretnie w wersji alfa), lecz ostatecznie zdecydowali się na inne podejście. Zastanawia mnie jednak, jak taka historia mogłaby się potoczyć.

Przeglądając pliki z wycieku, natrafiłem na tego typu zapis: „Zmienić powód, dla którego Geralt zostaje wezwany – ze złożenia raportu na rozmowę o klątwie [rzuconej na Umę – dop. red.]. Ludzie Emhyra nad nią pracują, ale niestety nie znaleźli w archiwach żadnej wzmianki na jej temat. Cesarz i Yen doszli więc do wniosku, że jedynie wiedźmini z Kaer Morhen są w stanie pomóc Geraltowi”. Zanim mnie zbesztacie w komentarzach – tak, wiem, iż wyrażenia „złożenie raportu” i „pomóc Geraltowi” raczej nie pozostawiają wątpliwości, że wiedźmin już pracował dla cesarza, a ponadto (prawdopodobnie) dostarczył Umę do Wyzimy, gdzie ludzie Emhyra mieli się nim zająć. Co jednak, jeśli nie była to pierwsza koncepcja?

Za równie prawdopodobne można przyjąć, że wiedźmin został wezwany do dawnej stolicy Temerii właśnie ze względu na Brzydala. Nilfgaardzki wywiad mógł w końcu w jakiś sposób odkryć, iż jest on powiązany z Ciri. A że Uma był przez pewien czas w posiadaniu Krwawego Barona z kasztelu Wrońce, który ułożył się z cesarzem, to mógł mu zostać przekazany w podarunku. Dziwny to dar, ale co tam – cała ta historia jest mocno poplątana (jeśli potrzebujecie przypomnienia, odsyłam Was do ramki).

NAJBRZYDSZY CZŁOWIEK NA ŚWIECIE

Imię Uma, noszone przez – jak mówi zadanie – „najbrzydszego człowieka na świecie”, nie wzięło się znikąd. W polskiej wersji gry zagadnięty o jego genezę Krwawy Baron odpowiada w następujący sposób: „To było tak: pytam, jak na niego wołają. A ten nic, tylko próbuje sobie włożyć do nosa palec u nogi. No to go chwytam za rękę i pytam: «Jak masz na imię?», a ten się patrzy jak na głupka i duka: «Ooo...? Uma». No i tak zostało”. Niewiele nam to mówi, lecz jeśli imię Uma potraktujemy jako akronim i przejdziemy na język angielski, to rozwiniemy je do Ugliest Man Alive – najbrzydszy żyjący (na świecie) człowiek. W skrócie: Uma. A jaka jest jego historia?

Ostrzegałem przed spoilerami, więc zakładam, że tekst ten czytają wyłącznie osoby, które wiedzą, iż naprawdę jest to elfi czarodziej Avallac’h, na którego została rzucona klątwa brzydoty. Miało to miejsce na Skellige, a konkretnie na wyspie Hindarsfjall. Przemienionego w pokracznego stwora maga znaleźli ludzie jarla Donara an Hindar. Ten, nie wiedząc, z kim ma do czynienia, przygarnął Brzydala, lecz – gdy nadarzyła się okazja – sprzedał go przejezdnemu kupcowi, który zabrał Umę do Novigradu. Tam przegrał go w karty z Krwawym Baronem, który z kolei wywiózł „błazna” do Wroniec, gdzie – jeśli gramy zgodnie z zamysłem twórców – Geralt natrafia na niego po raz pierwszy.

Ostatecznie Emhyr mógł przyjąć Brzydala i polecić nadwornym magom, aby spróbowali go odczarować. Kiedy zaś czarodzieje zawiedli, za radą Yennefer zwrócił się o pomoc do Geralta. Ten mógłby zostać zaproszony na audiencję w ten sam sposób, w jaki odbyło się to w grze: w Białym Sadzie, po wykonaniu zlecenia na gryfa – tyle że z Vesemirem. W plikach pojawia się bowiem notatka: „Trzeba sprawdzić, od kiedy Vesemir z Umą siedzą w karczmie”. Czyżby w Białym Sadzie? A może w Velen? Tak czy owak, następnie wiedźmini zabraliby Brzydala do Kaer Morhen, gdzie bezskutecznie staraliby się mu pomóc, co zmusiłoby Geralta do odbycia podróży i ustalenia dokładnych losów przeklętego stwora.

Wybaczcie, że tyle w tym gdybania, ale nie przychodzi mi do głowy inny powód, dla którego konsylium miałoby się odbyć w początkowej fazie gry. No chyba że świadczący o tym zapis to po prostu błąd, przeoczenie lub pewna nieścisłość, a historia od początku była planowana w formie, w jakiej mogliśmy ją poznać w premierowej wersji produkcji. Co ciekawe, takie założenie również pozwala na nakreślenie kilku scenariuszy.

Znając książki, tożsamości Umy łatwo można było się domyślić. - Wiedźmin 3, którego nie było - dokument - 2022-03-04
Znając książki, tożsamości Umy łatwo można było się domyślić.

Wygląda bowiem na to, iż istniał pomysł, aby fabuła Wiedźmina 3 przenosiła gracza z miejsca na miejsce. Obszary, do których trafiamy, można w zasadzie przejść w całości od razu, bez konieczności ciągłego przeskakiwania z jednego do drugiego. Do Białego Sadu – nie licząc jednego z zakończeń – w sumie nie mamy po co wracać po prologu (chyba że od razu nie oczyściliśmy mapy ze „znajdziek”, a chcemy to zrobić). Velen odwiedzamy ponownie tylko na chwilę, aby domknąć wątek wiedźm (i ewentualnie w jednym z epilogów). Jest też kilka endgame’owych questów w Novigradzie oraz Oxenfurcie, a później także na Skellige, ale pojawiają się one już na samym końcu, kiedy – teoretycznie – nie mamy nic innego do roboty.

Tymczasem wyciek sugeruje, że na przykład Dziady, czyli zadanie przeznaczone dla postaci posiadającej zaledwie szósty poziom doświadczenia, miały mieć miejsce znacznie później i... być powiązane z odczynianiem klątwy ciążącej na Umie. W jaki sposób? Po tym, jak nilfgaardcy czarodzieje zawiedli, a zadanie powierzono wiedźminom, Geralt i spółka mieli chcieć skorzystać z magii. Zebranie Kapituły czy choćby Loży nie wchodziło jednak w grę, więc postanowili uciec się do owego rytuału, na co prawdopodobnie miała ich naprowadzić księga znaleziona w wiedźmińskiej bibliotece (w planach była nawet cała sekwencja poświęcona poszukiwaniom odpowiedniego tomu).

Z prośbą o przeprowadzenie obrzędu dziadów Biały Wilk miał się zwrócić do Guślarza, który polecił mu najpierw zdjąć klątwę z wyspy Kłomnica położonej na jeziorze Morzycko, gdzie zwyczajowo odbywa się ów rytuał. Tak, tej powiązanej z zadaniem Mysia Wieża. Swoją rolę – nieco inną od tej z finalnej wersji Wiedźmina 3 – miałaby też do odegrania Keira Metz, posiadająca magiczny kaganek i... chcąca skontaktować się z Avallac’hem, który według niej nie żył.

Przebieg questów „Mysia Wieża” i „Dziady” byłby raczej dość podobny do tego, co znamy, choć w tym drugim miała uczestniczyć m.in. Yennefer (jedna z pierwszych koncepcji zakładała nawet konieczność znalezienia szkutnika, który wybudowałby dla Geralta łódź... chyba dobrze się stało, że akurat od tego „Redzi” postanowili odejść). Inny byłby za to ich cel – wydaje się, iż wywoływanie dusz miało pomóc ustalić, kim naprawdę jest Uma (jakby zakładano, że klątwa zabiła jego pierwotną tożsamość), bo raczej należy wykluczyć śmierć Brzydala podczas Próby Traw. Zmaterializowanie się pierwotnego wizerunku stwora umożliwiłoby zaś dopplerowi (Dudu?) przemianę w niego i... Nie wiem co. Odkrycie, gdzie jest Ciri? Niewykluczone. A może rytuał przybliżyłby Geralta do wniosku, że Uma oraz Avallac’h to jedna i ta sama osoba?

Trudno stwierdzić, jaki był zamysł twórców. Mam jednak nadzieję, iż ten przykład aż nazbyt dobitnie pokazuje różne scenariusze, które rozważano w przypadku trzeciego Wiedźmina. Czy dostaliśmy ten najlepszy? Prawdopodobnie tak. Zawsze można jednak pójść za sugestią Jaskra i zacząć zastanawiać się, co by było, gdyby...

Zaniechana walka na łyżwach

Pamiętacie jedną z końcowych misji Wiedźmina 3, Na cienkim lodzie, w której – najpierw jako Ciri, a potem jako Geralt – walczymy z nawigatorem Naglfara, Caranthirem? Słoneczny Kamień zostaje aktywowany, pojawia się Dziki Gon, woda wokół wyspy Undvik zamarza, po czym rozpoczyna się finałowe starcie. Jako że – zgodnie z dwuznaczną nazwą questa – odbywa się ono na lodzie, fanom prozy Sapkowskiego z pewnością skojarzyło się z książkową sceną potyczki młodej Cirilli z łowcą nagród Leo Bonhartem. Miała ona miejsce na zamarzniętej powierzchni jeziora Tarn Mira, a Lwiątko z Cintry korzystało w trakcie niej z łyżew.

Rience zaklął wulgarnie, wskazując wycięte w lodowej skorupie rysy.

– Łyżwy – warknął, zaciskając bezwiednie pięści. – Miała łyżwy i założyła je... Teraz pomknie po lodzie jak wicher... Nie dogonimy jej! [...]

Z lewego, najodleglejszego krańca ławy, z mgły, dobiegł ich krótki, urwany krzyk. I ostry, chrapliwy zgrzyt łyżew, podnoszący włosy jak pociągnięcie żelazem po szkle. [...]

Zgrzyt. Zgrzyt. Zgrzyt. Szybko. Rytmicznie. I coraz wyraźniej. Coraz wyraźniej... [...]

Usłyszeli ostry zgrzyt sunących łyżew, dostrzegli rozmazany, ruchliwy cień. I błysk miecza. Gemmerczyk zawył. Widzieli, jak upadł, widzieli szeroki rozbryzg krwi na lodzie. Ranny rzucał się, zwijał, krzyczał, wył. Potem ucichł i znieruchomiał. [...]

Wpadła między nich, w sam środek. Olę Harsheima cięła w przelocie, nisko, pod kolano, łamiąc go jak scyzoryk. Zakręciła się w piruecie, zasypując Boreasa Muna gradem kłujących drobin lodu. Skellen odskoczył, pośliznął się, chwycił za rękaw Rience’a. Upadli obaj. Łyżwy zazgrzytały tuż obok nich, ostre zimne okruszki pokąsały im twarze. Jeden z Gemmerczyków wrzasnął, wrzask urwał się dzikim skrzekiem.

Puszczyk wiedział, co się stało. Słyszał wielu ludzi, którym podrzynano gardła.

Ola Harsheim krzyczał, tarzając się na lodzie.

Zgrzyt. Zgrzyt. Zgrzyt.

Wieża Jaskółki, Andrzej Sapkowski

Wybaczcie ten przydługi, pocięty cytat, ale tak lubię ów fragment, że nie mogłem się powstrzymać. Najwyraźniej nie tylko mnie zapadł on w pamięć, skoro „Redzi” chcieli odtworzyć opisaną w nim walkę w trzecim Wiedźminie. Co ciekawe, nie we wspomnianej bitwie na Skellige, a w novigradzkim porcie.

Sporo miejsca na jazdę figurową. - Wiedźmin 3, którego nie było - dokument - 2022-03-04
Sporo miejsca na jazdę figurową.

Dowody na to można znaleźć w plikach z 2013 roku, jednak wydaje się, że są to tylko pozostałości większego pomysłu. Dość stwierdzić, iż nie ma tam choćby wzmianki o modelu jazdy na łyżwach, a przecież istniał jego gotowy prototyp. Wspomniał o tym chociażby starszy projektant Dzikiego Gonu, Damien Monnier, podczas targów PAX East odbywających się w marcu 2015 roku. Mieliśmy sunąć po lodzie, odcinając głowy na prawo i lewo, a krew umierających wrogów broczyłaby taflę zamarzniętej wody. Ostatecznie z tego systemu zrezygnowano, gdyż – jak stwierdził ów deweloper – dodanie nowej mechaniki niemal na samym końcu gry, nie byłoby zbyt dobrym rozwiązaniem. I tu wracamy do wyciekłych plików.

Istnieje w nich bowiem kilka zapisów pozwalających nabrać przekonania, że wcale nie chodzi bitwę na Skellige, a właśnie o niezrealizowane starcie z Dzikim Gonem w Novigradzie. Wszystko wskazuje na to, iż miałoby ono nastąpić w epilogu – być może twórcy brali więc pod uwagę dodatkowe „główne” zakończenie. W kilku miejscach możemy znaleźć widniejące obok siebie hasła: „Eredin” i „Novigrad”, a jak wiemy, król Dzikiego Gonu nie pojawia się w największym mieście Północy.

Jeszcze ciekawsze są inne zapiski. W jednym pliku zawarto krótką notatkę o zniszczonym novigradzkim rynku – a przecież do niczego takiego w grze nie dochodzi – w innym zaś widnieją wzmianki o Naglfarze pojawiającym się w Novigradzie i wielkim, zamrożonym magią Dzikiego Gonu fragmencie zatoki. Czyżby chodziło o tamtejszy port? Możemy tylko zgadywać. Obszar jest jednak na tyle duży, że z pewnością sprawdziłby się jako pole walnej bitwy.

Trudno też stwierdzić, dlaczego miejsce ostatniej potyczki w „podstawce” zostało zmienione. Być może zrealizowanie tak dużego starcia na opustoszałej wyspie Undvik było zwyczajnie łatwiejsze. Niewykluczone też, iż twórcy uznali takie rozwiązanie za bardziej logiczne. Czy walka na łyżwach przepadła wraz z nim? Wydaje się, że nie – prawdopodobnie trafiła do kosza znacznie wcześniej. I w sumie trudno się dziwić, bo implementowanie do gry całej mechaniki dla jednej tylko sekwencji nie miałoby większego sensu.

The Witcher 3: Wild Hunt

Wiedźmin 3: Dziki Gon

The Witcher 3: Wild Hunt

PC PlayStation Xbox Nintendo

Data wydania: 19 maja 2015

Informacje o Grze
9.2

GRYOnline

9.5

Gracze

9.7

Steam

9.3

OpenCritic

OCEŃ
Oceny
Podobało się?

93

Hubert Śledziewski

Autor: Hubert Śledziewski

Zawodowo pisze od 2016 roku. Z GRYOnline.pl związał się pięć lat później – choć zna serwis, odkąd ma dostęp do Internetu – by połączyć zamiłowanie do słowa i gier. Zajmuje się głównie newsami i publicystyką. Z wykształcenia socjolog, z pasji gracz. Przygodę z gamingiem rozpoczął w wieku czterech lat – od Pegasusa. Obecnie preferuje PC i wymagające RPG-i, lecz nie stroni ani od konsol, ani od innych gatunków. Kiedy nie gra i nie pisze, najchętniej czyta, ogląda seriale (rzadziej filmy) i mecze Premier League, słucha ciężkiej muzyki, a także spaceruje z psem. Niemal bezkrytycznie kocha twórczość Stephena Kinga. Nie porzuca planów pójścia w jego ślady. Pierwsze „dokonania literackie” trzyma jednak zamknięte głęboko w szufladzie.

Czy ukończyłeś/łaś choć raz Wiedźmina 3?

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl