Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Phantom Doctrine Publicystyka

Publicystyka 6 września 2017, 15:00

Widzieliśmy polskie Phantom Doctrine – szpiegowski XCOM

Przez pierwsze minuty Phantom Doctrine odrzuca nieprzystępnością, skomplikowaniem i kiepską oprawą. Po tym mało zachęcającym wstępnym wrażeniu okazuje się jednak, że to niełatwa, wymagająca nieustannego skupienia i niezwykle wciągająca strategia turowa.

Koszmarnie nieprzejrzysta. Bardzo trudna. Rozbudowana do przesady. Brzydka. Właśnie te i parę innych określeń przychodzi na myśl, gdy po raz pierwszy widzi się Phantom Doctrine, nową, szpiegowską grę polskiego studia CreativeForge. Na gamescomie miałem okazję przyglądać się jej przez około pół godziny. W tym czasie deweloperzy wytłumaczyli pokrótce podstawy poszczególnych mechanizmów zabawy i pozwolili mi spróbować swoich sił w jednej z misji. I choć jestem pewien, że zrozumiem maksymalnie połowę elementów rozgrywki i że będę potrzebować jeszcze co najmniej kilkunastu godzin, by w pełni wiedzieć, co w ogóle robię, projekt warszawskiego zespołu okazał się dla mnie jednym z największych pozytywnych zaskoczeń tegorocznych targów.

Szpiegowski XCOM

Najłatwiej byłoby określić Phantom Doctrine połączeniem rozwiązań z serii XCOM oraz Invisible, Inc. Ale wydaje mi się, że tego typu porównanie wcale nie oddaje złożoności nowej produkcji CreativeForge. Mamy tu misje, w których wysłani do boju agenci zdobywają nowe informacje, infiltrują budynki przeciwnika oraz neutralizują wyznaczone cele. Ten element w teorii nie różni się szczególnie od tego, co znamy z innych turowych strategii, o ile jednak chociażby w Hard Weście rozgrywka skupiała się na bezpośrednich starciach z nieprzyjacielem, tak tutaj kluczem do sukcesu jest pozostawanie niewykrytym: dezaktywowanie kamer, laserów oraz odwracanie uwagi wroga.

Nasi agenci może i są dobrze wyszkoleni oraz dysponują najlepszym wyposażeniem, ale gdy muszą mierzyć się z przeważającymi siłami wroga oraz wsparciem z powietrza, szanse na powodzenie misji znacznie maleją. Nie oznacza to jednak, że po włączeniu alarmu gracz powinien od razu brać nogi za pas. Punkty ruchu oraz punkty akcji są całkowicie rozdzielone, nic nie stoi więc na przeszkodzie, by szybkimi atakami przerzedzać szeregi przeciwnika, a następnie wracać do kryjówki. W walce może nas też wspomóc wsparcie: przed rozpoczęciem misji mamy okazję np. ustawić na dachu snajpera, który w wyznaczonym przez nas momencie zdejmie wskazanego nieprzyjaciela.

Sami deweloperzy przyznają, że ich nowy projekt jest grą znacznie większą niż Hard West, i nietrudno jest w to uwierzyć.

O ile jednak rozgrywane w turach zadania nie wyróżniają się na tle zawartości innych gier z tego gatunku, w Phantom Doctrine kluczowe jest to, co dzieje się przed nimi i po nich. Znaczną część czasu w tej produkcji spędzamy w naszym schronieniu, które bynajmniej nie służy wyłącznie jako baza wypadowa. Nawet perfekcyjne radzenie sobie na polu walki nie zapewni nam końcowego sukcesu, jeśli nie przywiążemy odpowiedniej wagi do rozbudowy siedziby. Przede wszystkim jesteśmy zmuszeni przenosić kryjówkę z miejsca na miejsce. W produkcji CreativeForge, jak w każdym dobrym szpiegowskim dreszczowcu, wrogowie zawsze siedzą nam na ogonie i tylko regularne przeprowadzki gwarantują, że nikt nas nie napadnie z zaskoczenia.

Widzieliśmy polskie Phantom Doctrine – więcej niż klon Invisible, Inc. - ilustracja #2

Akcja Phantom Doctrine toczy się w trakcie zimnej wojny – w grze występują prawdziwe służby, takie jak KGB czy CIA. Gracz wciela się w lidera The Cabal, organizacji mającej na celu ujawnienie globalnej konspiracji, która zagraża całemu światu. Tło fabularne nie jest może szczególnie odkrywcze, ale z drugiej strony, czy da się wyobrazić sobie lepszy okres dla tej produkcji niż pierwsza połowa lat 80.? Z jednej strony upadający Związek Radziecki, z drugiej Stany Zjednoczone interweniujące w każdym zakątku świata, postęp technologiczny, kończący się wyścig zbrojeń... Scenarzyści naprawdę mają z czego czerpać.

Aura intrygi

Twórcy nie zdradzili, jak poważne będą konsekwencje odkrycia i zaatakowania naszej bazy, niemniej nawet jeśli ograniczą się one tylko do zniszczenia części infrastruktury, dotkliwie je odczujemy. Bez sprawnie funkcjonującego schronienia nie możemy rozwijać naszej sieci agentów, ulepszać ich poprzez wszczepianie elektronicznych augmentacji czy zdobywać dla nich nowych tożsamości, gdy zostaną wykryci. W kryjówce przetrzymujemy także schwytanych przeciwników, którzy zapewniają dodatkowe opcje infiltracji. Pojmanego wroga możemy nie tylko przesłuchać, ale i całkowicie wyprać mu mózg, przekabacić go i wysłać do siedziby nieprzyjaciela, by był tam naszą wtyką. Opcja ta nie działa jednak tylko w jedną stronę: gdy stracimy jednego z podopiecznych w trakcie misji, a on wróci do nas po paru dniach, istnieje spore ryzyko, że w tym czasie stał się szpiegiem wroga.

Już samo natężenie statystyk, cyferek i tekstu dobitnie przekazuje, że nie mamy do czynienia z grą, która zapewni lekką i prostą rozgrywkę.

Widzieliśmy polskie Phantom Doctrine – więcej niż klon Invisible, Inc. - ilustracja #2

Sama kampania dla jednego gracza ma dostarczać odmiennych wrażeń przy każdym kolejnym podejściu, a jeśli to Wam nie wystarczy, w Phantom Doctrine znajdzie się również tryb wieloosobowy. Nie liczcie jednak na długie batalie ze znajomymi – multiplayer ograniczy się tu wyłącznie do turowych potyczek na osobnych mapach.

Od szemranych transakcji na czarnym rynku, przez moralnie wątpliwe postępowanie wobec więźniów, aż po wykradanie tajemnic wroga – nad każdym elementem Phantom Doctrine unosi się fantastyczna aura dwulicowości, podstępu i intrygi. Jeśli CreativeForge wykorzysta cały drzemiący w tym projekcie potencjał, tytuł ten jak żaden inny pozwoli na całkowite zanurzenie się w szpiegowskim świecie. Nawet sposób, w jaki zdobywamy informacje o nowych agentach, kryjówkach czy technologiach, został żywcem wyjęty z rozmaitych thrillerów.

Gra daje nam do dyspozycji tablicę korkową, na której rozwieszamy odnalezione podczas misji skrawki informacji i wybieramy z nich kluczowe słowa. Po pozyskaniu odpowiedniej liczby danych hasła zaczynają się powtarzać, a my łączymy je, odkrywając ważne wiadomości. Mnogość aspektów oraz ich wzajemne oddziaływanie sprawiają, że w teorii dzieło warszawskiego studia to produkcja zdecydowanie bardziej rozbudowana niż chociażby świetne Invisible, Inc.

Nasze schronienie może i nie robi najlepszego wrażenia, ale to lepsze niż więzienna cela lub kostnica.

We wczesnej wersji, którą miałem okazję zobaczyć w Kolonii, gra wydawała się mało przejrzysta – poszczególne elementy zlewały się ze sobą, interfejs był niezbyt intuicyjny, a sama mnogość rozmaitych statystyk mogła odstraszyć mniej zdeterminowanych graczy. Nie pomagała też oprawa wizualna, która prezentowała się kiepsko. Brak fajerwerków graficznych i ostrych jak żyleta tekstur należy oczywiście wybaczyć – to w końcu nie wysokobudżetowa produkcja – ale wystarczyłaby jakaś bardziej wyrazista stylistyka, by już przy pierwszym spojrzeniu przykuć uwagę. Tymczasem na ten moment każdy, kto zechce zapoznać się bliżej z produkcją CreativeForge, musi przeboleć wyjątkowo przeciętne pierwsze wrażenie.

Wynajdywanie kluczowych słów i łączenie ich może i nie jest najbardziej skomplikowaną mechaniką, ale daje poczucie prawdziwego rozpracowywania konspiracji.

Mimo wszystko warto zacisnąć zęby i brnąć dalej, bo Phantom Doctrine to projekt ambitny, ciekawy i jedyny w swoim rodzaju. Stołeczne studio tworzy grę, która zapowiada się na wyjątkowo złożoną, wymagającą nieustannego skupienia i niewybaczającą błędów strategię. Podczas gamescomu widziałem zaledwie ułamek tego, co planują deweloperzy, ale półgodzinna prezentacja pozostawiła wrażenie, że oglądam produkcję, która bardzo wysoko zawiesi poprzeczkę innym szpiegowskim tytułom.

ZASTRZEŻENIE

Koszt wyjazdu autora na niemieckie targi gamescom 2017 w Kolonii opłaciliśmy we własnym zakresie.

Jakub Mirowski

Jakub Mirowski

Z GRYOnline.pl związany od 2012 roku: zahaczył o newsy, publicystykę, felietony, dział technologiczny i tvgry, obecnie specjalizuje się w ambitnych tematach. Napisał zarówno recenzje trzech odsłon serii FIFA, jak i artykuł o afrykańskiej lodówce low-tech. Poza GRYOnline.pl jego materiały na temat uchodźców, migracji oraz zmian klimatycznych publikowane były m.in. w Krytyce Politycznej, OKO.press i Nowej Europie Wschodniej. W kwestii gier jego zakres zainteresowań jest nieco węższy i ogranicza się do wszystkiego, co wyrzuci z siebie FromSoftware, co ciekawszych indyków i tytułów typowo imprezowych.

więcej

Phantom Doctrine

Phantom Doctrine