Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

The Guild 3 Publicystyka

Publicystyka 7 września 2016, 12:21

Widzieliśmy grę The Guild 3 – gra o kupiecki tron

Trzecia odsłona średniowiecznych symulatorów kupieckich nadchodzi wielkimi krokami. Znowu przyjdzie nam bogacić się, rozwijać i dbać o swoją rodzinę, a dodatkowo rywalizować z tajnymi stowarzyszeniami. Czas na grę o kupiecki tron.

THE GUILD 3 W SKRÓCIE:
  • trzecia część serii strategii ekonomicznych z elementami RPG i symulatora życia;
  • pierwsza odsłona opracowywana przez studio GolemLabs;
  • oparta na silniku Darksiders;
  • 12 realistycznych map wzorowanych na miastach północnej Europy;
  • nastawienie na realizm (brak magii i smoków);
  • planowane wsparcie dla modów.

Średniowiecze wbrew stereotypom wcale ciemne nie było; zarówno pod względem rozwoju nauki, poziomu tolerancji czy jakości architektury nie ma się czego wstydzić w porównaniu do hołubionej starożytności czy cieszącego się nad wyraz dobrym PR-em renesansu – a czasem i samo je zawstydza. Właśnie dla fanów wieków średnich, a także po prostu miłośników strategii ekonomicznych mamy dobre wiadomości. Po dziesięciu latach przerwy wraca jeden z klasyków gatunku – trzecia odsłona ciepło przyjętej serii The Guild pojawi się na pecetach na początku przyszłego roku. Znowu przeniesiemy się do miast północnej Europy i poprowadzimy naszą kupiecką rodzinę ku władzy i wielkim pieniądzom. Tym razem za grę odpowiada kanadyjskie studio GolemLabs, ale po rozmowie z twórcami wiemy, że zmiany idą w dobrym kierunku i na Gildię 3 warto czekać.

Assassin's Creed: Unity to nie jest, ale biorąc pod uwagę gatunek gry to jest całkiem nieźle.

Średniowieczny Corleone

Seria The Guild należy do gier, które trudno w zwięzły sposób podsumować. Już sam fakt, że opisując ją trzeba przywołać trzy gatunki – strategię, RPG oraz symulator życia – mówi wiele. Jeśli miałbym pokusić się o obrazowe porównanie, to mamy tu do czynienia z Grą o tron wymieszaną z Ojcem chrzestnym. W Gildii stajemy bowiem na czele kupieckiej rodziny (strategia), kierując losami kolejnych jej przywódców (symulator życia) i dążąc do poszerzenia strefy wpływów. Oczywiście, w trakcie zabawy rozwijamy nasz kupiecki klan za pomocą rozbudowanego drzewka umiejętności (RPG). Twórcy podkreślają, że ich celem jest stworzenie produkcji, która w żaden sposób nie będzie nam narzucać stylu rozgrywki – przykładowo, doświadczenie dostaniemy praktycznie za każdą formę aktywności. To od nas więc zależy, kim ostateczne zostaniemy – statecznym politykiem czy średniowieczną wersją Dona Corleone.

Była zbrodnia, czy będzie kara?

W The Guild 3 rozpoczynamy jako prosty mieszczanin, właściciel niewielkiego biznesu i przywódca mało znaczącej rodziny, a naszym celem jest zarobienie wielkich pieniędzy oraz zdobycie popularności i wpływów. Pracujemy więc, handlujemy i bierzemy udział w życiu towarzyskim miasta. Wraz z rozwojem naszej postaci co jakiś czas trafimy na kolejne formy wyzwań: początkowo są one natury ekonomicznej, ale wraz ze wzrostem siły naszej familii będziemy mogli do pracy zaangażować innych ludzi, samemu skupiając się na polityce. Gdy już i w niej osiągniemy pierwsze sukcesy, nadejdzie czas na tajne stowarzyszenia. W trakcie zabawy przyjdzie nam radzić sobie z gildią złodziei czy masonami. Nie zabraknie też rywalizacji z innymi rodzinami, a wszystko to w formie większej i bardziej sandboksowej niż w poprzednich odsłonach.

W Guild 3 nie zabraknie zasiewania pól słonecznikami.

Lepsze wrogiem dobrego

Czy przeżyjemy wizytę w średniowiecznym szpitalu?

Widzieliśmy grę The Guild 3 – gra o kupiecki tron - ilustracja #2

Za trzecią odsłoną serii The Guild stoi studio GolemLabs, wyznaczone do tego zadania przez firmę THQ Nordic. Dla tego zespołu to nowość; na szczęście w jego składzie znaleźli się weterani z 4Head Studios, odpowiedzialnego za poprzednie części. Przypomnijmy, ze dawny wydawca cyklu, JoWooD Entertainment, zbankrutował w 2011 roku, a THQ Nordic wykupił wszystkie aktywa i podmioty zależne, przejmując m.in. prawa do serii The Guild.

Twórcy gier, opracowując nową odsłonę serii, stają przed dylematem – czy wprowadzić wszystkie elementy poprzednich części, czy też dodawać je później, za pomocą płatnych rozszerzeń. Ze zrozumiałych względów to drugie podejście nie cieszy się sympatią graczy – wykastrowane The Sims 4 czy pozbawione wielu mechanik Civilization V zebrały za nie sporo krytyki. Twórcy z GolemLabs na szczęście nie idą tą drogą – obiecują, że w The Guild 3 dostaniemy wszystko to, za co gracze pokochali poprzednie części, a dodatkowo parę nowości. Największą z nich jest znacznie bardziej sandboksowe podejście do rozgrywki. Zabawę rozpoczynamy w 1400 roku, a potem może się ona ciągnąć w nieskończoność (choć nie liczcie na zmianę epoki, ta nie nastąpi nawet po kilkuset latach). Do wyboru będziemy mieli 12 realistycznych map wzorowanych na średniowiecznych miastach, w tym Paryżu czy Londynie, a więc odtwarzających charakterystyczny styl architektoniczny tamtej epoki – twórcy obiecują, że będą one nawet szesnaście razy większe niż te z The Guild 2. Całość prezentuje się więc okazalej niż poprzednie odsłony.

Wszystkie zmiany związane z oprawą graficzną wydają się oczywiste – od premiery ostatniej części minęło już wszak dziesięć lat. Za usprawnieniem grafiki stoi mocno zmodyfikowany silnik z… Darksiders, innej gry tego wydawcy. Choć początkowo wydawało się, że gra nie będzie wyglądać efektownie, to wersja, którą pokazali mi twórcy (coś między alfą i betą), wyglądała całkiem nieźle. Oczywiście, przy pełnym przybliżeniu szczegóły nie stoją na poziomie Assassin's Creed: Unity, ale widok miasteczka o poranku (w grze będzie cykl dnia i nocy) robi wrażenie. Jak na standardy produkcji strategicznych, oprawa wyglądać powinna więc solidnie, a jej dopracowanie i nastawienie na realizm ma pozwolić poczuć średniowieczny klimat miast północnej Europy.

Landszafcik niczego sobie.

Masoneria

Widzieliśmy grę The Guild 3 – gra o kupiecki tron - ilustracja #4

Motywem przewodnim nowej odsłony serii The Guild są tajne stowarzyszenia. Nasza postać może dołączyć np. do gildii alchemików czy też wstąpić w szeregi masonów. Tutaj seria jednak odbiega od realiów historycznych, bo wolnomularstwo znane we współczesnej formie tajnych lóż to wytwór XVIII wieku. W średniowieczu środowiska masonów (z angielskiego – murarzy) były po prostu cechami grupującymi rzemieślników zajmujących się tym samym zawodem – w tym przypadku budowniczych. Na tej samej zasadzie działały cechy ślusarzy czy krawców. Walczyły one oczywiście o swoje przywileje, broniły praw członków, ale trudno je nazwać „tajnymi stowarzyszeniami”.

To niejedyny krok w bok względem realizmu. W The Guild 3, podobnie jak w poprzednich odsłonach, znajdziemy np. mikstury pozwalające przedłużyć życie naszego aktualnego awatara.

Mała wielka polityka

O The Guild 3 można mówić wiele, skupmy się więc na chwilę na polityce. W pewnym momencie rozwoju naszej kupieckiej rodziny osiągniemy poziom bezpieczeństwa finansowego. Gra oferuje nam wtedy możliwość przestawienia systemu ekonomii na automatyczny, co pozwoli skupić się na walce o wpływy polityczne czy knuciu intryg osłabiających konkurencję. W trakcie tej fazy rozgrywki nie zabraknie znanych z poprzednich odsłon rozpraw sądowych czy wyborów na stanowiska polityczne, ale twórcy obiecują jednoczesne ich uproszczenie i… rozbudowanie. Brzmi paradoksalnie, ale chodzi o to, żeby z jednej strony nie były one trudne do opanowania, z drugiej miały duży wpływ na rozgrywkę. Sporą rolę odegra w ich kontekście opinia publiczna – choć obywatele nie mają bezpośredniego wpływu na sądy czy władzę, to te muszę kierować się także ich zdaniem. Jeśli gramy więc popularną postacią, a zostaniemy oskarżeni o popełnienie przestępstwa, to jest szansa, że opinia publiczna wywrze wpływ na sędziów i wywalczy nam niewinność. Jeśli zaś zostaniemy w takich okolicznościach skazani, to nasi wrogowie mogą wręcz znaleźć się w jeszcze gorszej sytuacji, gdyż społeczeństwo odbierze wyrok jako niesprawiedliwość i zwróci się przeciwko nim.

Cykl dnia i nocy robi wrażenie.

Całość rozgrywki zwieńczy system gildii i stowarzyszeń – część z nich będzie jawna, a część tajna. To od nas będzie zależeć, w których łaski będziemy starali się wkupić, a z którymi pójdziemy na noże. Jeśli sztuczna inteligencja postaci niezależnych faktycznie będzie tak rozbudowana, jak obiecują twórcy (każdy mieszkaniec miasta, rodzina czy gildia będą miały swoje przekonania i system wartości), to faktycznie poczujemy się niczym bohater średniowiecznej gry o kupiecki tron.

Zostań patrycjuszem

Widzieliśmy grę The Guild 3 – gra o kupiecki tron - ilustracja #2

Wśród gier ekonomicznych osadzonych w średniowiecznej północnej Europie wyróżnia się jeszcze jedna seria. Patrician co prawda korzeniami sięga początku lat 90. i oprawy stworzonej z wielkich pikseli, ale największe sukcesy święciła dziesięć lat później. W kolejnych odsłonach akcję obserwowaliśmy z lotu ptaka, a naszym celem było stworzenie handlowego imperium. Szkoda, że po uproszczonej części czwartej z 2010 roku seria obumarła. Może powróci niczym The Guild?

Złota średniowieczna jesień.

Średniowiecze da się lubić

Trudno nie dostrzec w ostatnich latach trendu, który cieszy hardkorowych graczy. Poza wielkimi produkcjami, skierowanymi do szerokiego grona odbiorców, coraz częściej duzi wydawcy zwracają swoją uwagę ku mniejszym tytułom, które choć nie mają takiej rzeszy fanów, to skupiają wokół siebie oddaną społeczność miłośników oldskulowych i złożonych gier. W glorii chwały i zalewie juchy wrócił ostatnio Doom, a niedawno odświeżono formułę rozbudowy miast w formie doskonałego Cities: Skylines. Obecnie firma THQ Nordic przywraca dwie klasyczne serie ze swojego portfolio: Spellforce oraz The Guild, co jest kolejnym dowodem na to, że warto wracać do zapomnianych gatunków.

Czekam na The Guild 3. Uwspółcześniona oprawa graficzna, silny nacisk na sandboksowość i rozbudowanie poprzednich odsłon o nowe elementy zwiastują perełkę dla miłośników tego gatunkowego miszmaszu. Cieszy też deklaracja twórców, którzy obiecują długie wsparcie dla gry. Gdyby jednak zawiedli, to na szczęście Gildia 3 wyposażona zostanie w narzędzia dla modderów. A że tytuł pojawi się na Steamie i będzie kompatybilny z jego Warsztatem, to nie ma się czego obawiać. W 2017 roku studio GolemLabs zaoferuje nam podróż w czasie do późnego średniowiecza i wiele wskazuje na to, że będzie to wycieczka warta uwagi.

Adam Zechenter

Adam Zechenter

W GRYOnline.pl pojawił się w 2014 roku jako specjalista od gier mobilnych i free-to-play. Potem przez wiele lat prowadził publicystykę, a od 2018 do 2025 roku pełni funkcję zastępcy redaktora naczelnego; szefował też działowi wideo i prowadził podcast GRYOnline.pl. Studiował filologię klasyczną i historię (gdzie został szefem Koła Naukowego); wcześniej stworzył fanowską stronę o Tolkienie. Uwielbia gry akcji, RPG-i, strzelanki i strategie. Kiedyś kochał Baldur’s Gate 1 i 2, dziś najczęściej zagrywa się na PS5 i od myszki woli pada. Najwięcej godzin (bo blisko 2000) nabił w World of Tanks. Miłośnik książek i historii, czasami grywa w squasha, stara się też nie jeść mięsa.

więcej

The Guild 3

The Guild 3