Interesuje Cię retro granie? Kup CRT!. W czym ekrany CRT są lepsze od płaskich następców?
- W czym ekrany CRT są lepsze od płaskich następców?
- Jak wyglądają nowe gry na CRT? Monitor kineskopowy – wady i zalety
- Otwarte światy na monitorze CRT
- Interesuje Cię retro granie? Kup CRT!
Interesuje Cię retro granie? Kup CRT!
Czy grałbym na co dzień w nowe tytuły na CRT? Z pewnością nie. Zbyt mocno przeszkadza mi ograniczone pole widzenia i mały rozmiar przekątnej. Tego typu ekran znakomicie nadaje się za to do przypominania sobie gier, które miały swoją premierę w momencie, gdy to właśnie wyświetlacze kineskopowe królowały na biurkach graczy. Magię nostalgii z całą siłą poczułem dopiero przy Age of Empires, Re-Volt, Heroes 4 (podoba mi się znacznie bardziej niż 3), Max Payne i innych klasykach.
Wszystkie one powstały z myślą o CRT i to na monitorach tego rodzaju prezentują się najlepiej. Dlatego też retro granie powinno moim zdaniem bazować właśnie na analogicznym sprzęcie. Kupno starego blaszaka wraz z membranową klawiaturą i myszką z kulką, którą wraz z wałkami trzeba regularnie czyścić, zainteresuje jednak tylko największych zapaleńców. Pozostałym do przeniesienia się w przeszłość wystarczy właśnie monitor strzelający działkiem elektronowym. To wyświetlacz na przestrzeni lat zmienił się najbardziej. Typowa myszka w dalszym ciągu bazuje na dwóch głównych przyciskach, a klawiatura ma identyczny układ klawiszy, jak 20 lat temu. O zakupie pełnego zestawu pomyślałbym dopiero w momencie, jakbym miał miejsce na stworzenie drugiego stanowiska służącego wyłącznie do oddawania się retro gamingowi. Na razie takich możliwości nie mam i jakoś specjalnie nie dążę do zmiany tej sytuacji.

Przez dłuższą chwilę zastanawiałem się, co na start odpalić na CRT. Wybór padł na Re-Volt. Była to gra numer jeden, którą ponad 20 lat temu włączyłem na moim pierwszym domowym PC. Dokładnie to wersja demonstracyjna zainstalowana przez obsługę sklepu wraz z systemem operacyjnym Windows 98. Oprócz tytułu ze zdalnie sterowanymi samochodzikami na dysku znalazło się także demo poważniejszej produkcji, w której brało się udział w rajdach WRC. Pamiętam, że w okrojonej wersji mogłem przejechać odcinek w śniegu, ale nie jestem w stanie przypomnieć sobie tytułu. Może ktoś mnie naprowadzi? Wracając do tematu, pierwsza mapa w Re-Volt, ta na ulicach spokojnych obrzeży miasta, wywołała u mnie taki sam efekt, jak u krytyka kulinarnego w jednej z ostatnich scen świetnej animacji Ratatuj z 2007 roku.
W dalszej kolejności uruchomiłem pierwszą grę, jaką nabyłem w pełnej wersji. Mowa o Colin McRae Rally. Po zejściu emocji wywołanych pierwszym strzałem nostalgii zacząłem nieco trzeźwiej oceniać jakość i przyjemność z grania. Ścigałka nie wyglądała na żywo tak, jak w przechowywanym w głowie wspomnieniu o niej. Nie zmienia to faktu, że przy jednym posiedzeniu odblokowałem sporo odcinków w różnych krajach i świetnie się bawiłem. Pierwszy Colin tak samo zresztą, jak wszystkie inne starsze produkcje daje najwięcej frajdy, gdy ogrywa się go na monitorze kineskopowym. Nie ma tutaj denerwujących czarnych pasów, a rozdzielczość gry jest zbieżna z maksymalną rozdzielczością ekranu.

Na kolejny ogień poszły takie produkcje jak Age of Empires, Max Payne, Heroes 4 i Syberia. W RTS-ie z 1997 roku nie występował problem ze zbyt małym polem widzenia, z którym zmagałem się wcześniej w Anno 1800. Wynika to oczywiście z tego, że AoE było projektowane z uwzględnieniem cech ówczesnych monitorów. Po latach mogę powiedzieć, że Max Payne to w dalszym ciągu bardzo dobra gra. Klimat i bullet time robi swoje. Heroes 4 wygląda znakomicie na CRT głównie z uwagi na to, że jest bardzo kolorowe, a kineskop dobrze oddaje barwy.
Syberię zainstalowałem głównie z uwagi na moją dziewczynę, której przygody Kate Walker bardzo przypadły do gustu, gdy poznawała je na swoim laptopie. Chciałem jej pokazać, jak to było kiedyś. Trzeba uznać, że w tym przypadku chyba gorzej, bo Ula narzekała na ciemny ekran. Efekt ten był dodatkowo potęgowany przez posępne lokacje w początkowym etapie gry. Poza tym LG Flatron F700B, jak większość modeli CRT, nie grzeszy wysoką jasnością. Ja szczególną uwagę zwróciłem na jakość czcionki. Tekstu w tej przygodówce point and click wszakże nie brakuje. Z uwagi na kropki składające się na obraz w wyświetlaczu kineskopowym te nie są idealnie kwadratowe tam, gdzie powinny być, ale problemów z rozczytaniem nie miałem żadnych.

Granie na CRT w to, co dawniej przywołało tysiące wspomnieć i na pewien czas znów pozwoliło poczuć mi się beztroskim dzieciakiem. Tym razem zostawienie czegoś na strychu, bo „kiedyś może się przydać” nie okazało się tylko głupim gadaniem. Ekran kineskopowy ma dla mnie, ponad trzydziestoletniego gracza magiczną moc - pozwala odjąć jakieś 20 lat. Osoby, które zaczynały swoją przygodę z graniem od LCD, prawdopodobnie tego nie zrozumieją. Chyba że w przyszłości pojawi się kompletnie nowy rodzaj wyświetlacza. Osobiście jednak nie spodziewam się aż takiego przełomu jak pomiędzy CRT a LCD.
MONITOR MONITOROWY NIERÓWNY - TAKŻE TEN KINESKOPOWY
Wyświetlacze CRT opierają się na tym samym fundamencie, ale różnią ogólną jakością wykonania oraz jakością obrazu, w tym maksymalną rozdzielczością oraz jasnością. Posiadanych przeze mnie monitorów nie można zaliczyć do topowych. Są to raczej popularne w ówczesnym czasie budżetówce. Szczególnie dużym wzięciem cieszyły się Flatrony od LG. Nie osiągają one dzisiaj jakiś zawrotnych cen na serwisach aukcyjnych, przynajmniej w porównaniu do najbardziej pożądanego sprzętu. Do tego można zaliczyć produkty Sony. Zdaniem wielu najlepszym CRT do gamingu był panoramiczny (16:10) Sony FW900 z o maksymalnej rozdzielczości 2304 x 1440 pikseli przy 80 Hz. Model ten stał się głównym bohaterem jednego z materiałów Digital Foundry.
