- THQ Nordic jest niczym czarna dziura – wciąż zasysa kolejne marki
- Życiowy kryzys
- Co z tym wszystkim zrobić?
Co z tym wszystkim zrobić?
Dość wyraźnie widać, że Embracer Group, jak obecnie nazywa się firma Larsa Wingeforsa, łącząca wszystkie kupione przedsiębiorstwa, nie ma na tyle mocy przerobowych, żeby przywrócić wszystkie nabyte marki do życia. Zresztą Lars wcale nie ukrywa, że niektóre z przejętych przez niego serii dziś nie są już pod względem biznesowym atrakcyjne. Inne z kolei wymagają wiele uwagi, zanim będzie można je wykorzystać.
Potrzebujemy czasu, żeby zrozumieć daną markę naprawdę dobrze. Musimy porozmawiać z fanami, z twórcami oryginału. Być może nie mogą oni dołączyć do zespołu, ale mogą nam dostarczyć jakichś informacji. Musimy też znaleźć twórców, którzy mają pasję do danej marki.
Lars Wingefors dla www.gamesindustry.biz

Czy takie podejście się sprawdza? Cóż, niedawno udostępniony na Steamie grywalny teaser remake’u pierwszego Gothica, choć na niego narzekaliśmy, zebrał całkiem przyzwoite oceny. 77% z ponad 6,5 tysiąca opinii jest pozytywnych. Znamienne wydaje się jednak to, że postanowiono najpierw stworzyć demo, zebrać opinie, a dopiero później ruszyć z pracami na pełną skalę. To model działania typowy raczej dla mniejszych studiów niż dla poważnych wydawców. W przypadku gry kultowej (przynajmniej w paru krajach) takie podejście ma szansę sprawdzić się znacznie lepiej niż klasyczny proces, w którym gracze dostają gotowy produkt dopiero w dniu premiery.
Lars nie chce jednak być kolejnym typowym wydawcą gier AAA. Jeśli spojrzeć na tego typu firmy, takie jak EA, Ubisoft czy Activision, widzimy, że wypuszczają one na rynek one mniej tytułów niż dawniej, ale każdy z nich jest większy, droższy i bardziej ambitny. Wingefors woli posiadać bardziej zróżnicowane portfolio.
Dziś
W tej chwili THQ Nordic przygotowuje premiery takich gier jak między innymi Desperados 3, Biomutant, Comanche czy Scarf. W lutym 2020 roku grupa informowała o aż 96 różnych grach będących w produkcji. Biorąc pod uwagę tempo wzrostu, w tej chwili może być ich jeszcze więcej. Jak wiele? Trudno powiedzieć.
W kwietniu 2020 roku firma powiadomiła o pozyskaniu od inwestorów kolejnych 164 milionów dolarów, które mają być przeznaczone na dalsze inwestycje. Przy okazji wydała też oświadczenie, zgodnie z którym „po udanym przejęciu Saber Interactive grupa będzie starała się kontynuować swoją strategię przejęć”.
Najtrudniej jednak odpowiedzieć na pytanie, czym ostatecznie stanie się growe imperium Larsa Wingeforsa. Śledząc newsy o kolejnych przejęciach, miałem skojarzenia z Tencentem, który także pożera firmę za firmą. Porównywanie dużego europejskiego wydawcy do technologicznego giganta z Państwa Środka jest jednak całkowicie chybione. Trudno byłoby też szukać podobieństw pomiędzy Embracer Group a „tradycyjnymi” wielkimi wydawcami gier czy producentami konsol. Wydaje się, że mamy do czynienia z narodzinami pierwszego w historii branży wielkiego wydawcy średniej wielkości gier, ale dopiero czas pokaże, czy to właściwa „łatka”.
