Elden Ring: Nightreign nie przeprowadza rewolucji w pierwszym DLC. To koszmar dla grających solo

Elden Ring: Nightreign - The Forsaken Hollows zadebiutowało w nocy ze środy na czwartek; po kilku godzinach spędzonych z dodatkiem i liźnięciu nieco jego sekretów mogę podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami.

Elden Ring: Nightreign okazał się bardziej udanym eksperymentem, niż mogłem się tego spodziewać. Kooperacyjny roguelike oparty na fromsoftware’owych mechanikach, recyklingujący zarówno uzbrojenie, jak i bossów z poprzednich gier tego studia, teoretycznie mógł być potworkiem Frankensteina, a w praktyce stał się uzależniającym i sprawiającym mnóstwo frajdy sieciowym doświadczeniem. Biorąc pod uwagę sukces tej produkcji, premiera płatnego rozszerzenia była więc nieunikniona. The Forsaken Hollows zadebiutowało w nocy ze środy na czwartek, dodając do gry dwóch nowych grywalnych bohaterów, dwóch bossów głównych, nowych bossów pobocznych oraz jedną mapę. Po kilku godzinach spędzonych z dodatkiem i liźnięciu nieco jego sekretów mogę podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami.

Elden Ring: Nightreign - The Forsaken Hollows, Bandai Namco Entertainment, 2025.

Dobrze być grabarzem

Zacznijmy od najważniejszej i najlepszej moim zdaniem zawartości tego rozszerzenia – dwóch nowych grywalnych bohaterów, których odblokować możemy po pokonaniu Gladiusa, pierwszego głównego bossa „podstawki”. Gra dość średnio radzi sobie z przybliżeniem ich mechanik, więc warto je tu szczegółowo opisać, a także wspomnieć, że obaj bohaterowie najlepiej sprawdzają się w trybie trzyosobowym – grając nimi solo lub w duecie, nie wykorzystacie ich pełnego potencjału. Reszta zawartości dodatku również może się okazać bardzo wymagająca dla grających w pojedynkę – gołym okiem widać, że skupiono się tu na trzyosobowych drużynach.

Elden Ring: Nightreign - The Forsaken Hollows, Bandai Namco Entertainment, 2025.

Pierwsza nowa bohaterka – grabarka – pełni funkcję paladyna, działając na podobnych zasadach co księżna z „podstawki” – jednak gdy tamta władała bronią lekką oraz magią, grabarka dysponuje zarówno bronią ciężką, jak i świętymi inkantacjami, pozwalającymi jej napierać na wroga z każdej odległości. To niezwykle agresywna postać porzucająca obronę na rzecz uników i nieprzerwanego tłuczenia bossów młotem po głowie. Jej podstawowa umiejętność – trans – daje jej tymczasowy buff do szybkości i mocy ataków, zaś umiejętność ostateczna zmienia ją w samonaprowadzający, balistyczny pocisk natychmiast skracający dystans do wroga (drastycznie zwiększa też jej atak, jeśli użyjecie jej podczas transu). Jej umiejętność pasywna natomiast pozwala na darmowe użycie zdolności ostatecznej, gdy tylko inny członek drużyny użyje swojej. Granie grabarką sprawiało mi niesamowitą frajdę, ciągłe przełamywanie i zataczanie wrogów jest niezwykle satysfakcjonujące, zaś trzy grabarki wydają się patentem na najlepszą drużynę w grze, pozwalając na niedorzeczny spam umiejętności ostatecznych bardzo szybko załatwiający nawet najwytrzymalszych bossów.

Elden Ring: Nightreign - The Forsaken Hollows, Bandai Namco Entertainment, 2025.

Drugi nowy bohater – uczony – jest najdziwaczniejszą jak dotąd postacią, a jego mechaniki okazują się jeszcze bardziej eksperymentalne od mechanik egzekutora. Posiada bardzo wysoki mistycyzm, przyzwoite zdrowie, manę i wytrzymałość, lecz wszystkie jego pozostałe statystyki są już okropne. Uczony to niemal czysty support, który niedobory w obrażeniach nadrabia buffami, debuffami, przedmiotami i efektami statusu. Jego styl gry mocno bazuje na itemach – jego kieszenie mieszczą więcej rzeczy, a im częściej ich używa, tym potężniejsze się stają. Niezbędne zatem okazuje się przeszukiwanie pudeł i skrzynek, które zazwyczaj można ignorować. Jego podstawowa umiejętność czyni go bezbronnym, za to pozwala mu obserwować wrogów, ładując tym samym pasek analizy. Po naładowaniu można użyć jej na innych lub na sobie, osłabiając nieprzyjaciół i wzmacniając sojuszników. Co ciekawe, analiza może posłużyć też jako prowizoryczne parowanie – w pełni naładowana daje nam oraz sojusznikom sekundową osłonę czyniącą nas niewrażliwymi na obrażenia. Umiejętność ostateczna uczonego łączy pobliskich przeciwników oraz sojuszników. Połączeni wrogowie otrzymują obrażenia zadane innym wrogom, a połączeni sojusznicy otrzymują leczenie działające na innych sojuszników. Zrozumienie, jak gra się uczonym, było na początku stromą drogą pod górkę – jest to zdecydowanie najbardziej skomplikowana z grywalnych postaci. Gdy już jednak nauczycie się jego niecodziennego playstyle’u i znajdziecie mu broń nasączoną wybranym efektem statusu, staje się nieocenionym członkiem drużyny, zadając duże obrażenia wzmocnionymi przedmiotami, stale osłabiając wrogów oraz ciągle nakładając na nich truciznę / krwawienie / odmrożenie / rychłą śmierć.

Problematyczna wertykalność

Nowi grywalni bohaterowie są zdecydowanie najsilniejszym elementem dodatku i jeśli ich styl gry brzmi dla Was zachęcająco, mogą uczynić go wartym zakupu. Niestety, moje uczucia względem nowej mapy są już bardziej oziębłe. Funkcjonalnie jest ona wydarzeniem ruchomej ziemi (w stylu krateru lub śnieżnych gór z „podstawki”), wpływającym jednak na całą mapę, a nie na jej część. Nowa lokacja okazuje się piękna, pełna świecących kryształów i ogromnych wąwozów, lecz nawigacja po niej wydaje się bardzo myląca z uwagi na jej wertykalność. Mapa składa się z kilku pięter i choć zejście niżej nie sprawia problemu, powrót wyżej wymaga już znalezienia okrężnej drogi lub duchowego źródła pozwalającego na wysoki skok, co przy presji czasu potrafi być naprawdę trudne. Obszar pełen jest bezdennych przepaści skutkujących natychmiastową śmiercią, więc pojedyncze potknięcie może Was poważnie spowolnić lub zaprzepaścić całą wyprawę. Występuje tu też znacznie mniej punktów orientacyjnych – ruiny i forty są niemal nieobecne, a wieczne więzienia nie pojawiają się wcale. Zdobywanie ekwipunku oraz poziomów podczas pierwszego dnia ekspedycji jest zatem żmudne i powolne, opierając się na znajdowaniu i zabijaniu bossów wałęsających się po urwiskach.

Elden Ring: Nightreign - The Forsaken Hollows, Bandai Namco Entertainment, 2025.

By być uczciwym, muszę zaznaczyć, że większość tych narzekań prawdopodobnie bierze się z braku znajomości mapy. Odkrycie optymalnych ścieżek i strategii na podstawowej mapie również zajęło społeczności nieco czasu. Ekspedycje w Pogroblinie wyróżniały się jednak ciągłymi decyzjami i szacowaniem ryzyka, więc w zależności od rozkładu punktów orientacyjnych każda wyprawa była nieco inna. Mapa The Forsaken Hollows wydaje się z góry narzucać tylko jedną strategię z uwagi na obecność boskich wież, które kryją dysproporcjonalnie więcej nagród niż cała reszta obszaru. Dotarcie na szczyt takiej wieży na ten moment wydaje się nie tylko optymalne, ale wręcz obowiązkowe. Tymczasem są to obszary przeklęte i wejście tam redukuje zdrowie o połowę – by mieć jakiekolwiek szanse na sukces, całą ekspedycję musimy poświęcić na nullifikację klątwy. W tym celu trzeba znaleźć i zniszczyć pięć kryształów porozrzucanych po mapie, by otworzyć ogromny kryształ w centrum, dotrzeć na prowadzący do niego most, podnieść nagrodę likwidującą klątwę, natychmiast ruszyć do wieży i wspiąć się jak najwyżej. Pozostałe wydarzenia ruchomej ziemi również oferowały bardzo przydatne nagrody, ale zastępowały tylko część mapy, więc nie wymagały dedykacji całego runu wyłącznie sobie. Obawiam się zatem, że zbyt częste ekspedycje do nowego regionu mogą uczynić rozgrywkę mocno powtarzalną.

Bossowie „dowożą”

Nowi bossowie na szczęście przypadli mi do gustu bardziej niż nowa mapa. Nowi Panowie Nocy, czyli bossowie kończący ekspedycję, zostali zaprojektowani świetnie i bardzo unikatowo (choć raz jeszcze muszę zaznaczyć, że stworzono ich z myślą o ekspedycjach trzyosobowych – Boże dopomóż każdemu, kto walczy z nimi w pojedynkę). Dodano również wielu bossów pobocznych, na których natrafiamy w trakcie ekspedycji. Wśród nich spotkacie także kilku najbardziej ikonicznych przeciwników z całej serii Souls – fani zdecydowanie mają na co czekać. Przegapiono jednak okazję na dodanie większej liczby nowej broni – Nightreign stoi sprytnym recyklingiem assetów, więc poszerzenie dostępnego lootu wprowadziłoby znacznie więcej różnorodności do ekspedycji.

Elden Ring: Nightreign - The Forsaken Hollows, Bandai Namco Entertainment, 2025.

Czy The Forsaken Hollows jest warte zakupu? Według mnie odpowiedź zależy od tego, z kim planujecie grać. Jeśli macie zamiar grać ze znajomymi, nie widzę przeszkód. Nie jest to rewolucyjny dodatek stawiający całą rozgrywkę na głowie, niemniej przynosi wystarczającą ilość świeżej zawartości, by nieco urozmaicić wspólne ekspedycje. Gdybym jednak miał grać sam lub z osobami dobieranymi przez grę, wstrzymałbym się z kupnem, przynajmniej na razie. Z uwagi na brak rozbudowanej komunikacji, współpraca z nieznajomymi bywa bardzo frustrująca i chaotyczna – społeczność wciąż uczy się podstawowych mechanik The Forsaken Hollows, więc prawie każdy gracz, jakiego spotkacie, będzie niczym dziecko błądzące we mgle. Po upływie kilku tygodni większość powinna jednak mieć już opanowaną nową mapę, czyniąc zabawę mniej frustrującą i przewodząc nowym osobom – wtedy dopiero ponownie rozważyłbym zakup.

Elden Ring: Nightreign

Elden Ring: Nightreign

PC PlayStation Xbox
Data wydania: 30 maja 2025
Elden Ring: Nightreign - Encyklopedia Gier
8.7

GRYOnline

5.6

Gracze

8.3

Steam

8.1

OpenCritic

Wszystkie Oceny
Oceń

1

Filip Melzacki

Autor: Filip Melzacki

Student filologii angielskiej. W GRYOnline.pl pracuje od 2020 roku. Zaczynał w Encyklopedii, w następnych latach przeniósł się do działu tłumaczeń, a następnie do Poradników. Miłośnik gier indie, RPGów, gier taktycznych i platformówek. W wolnych chwilach pasjonuje się śpiewem i pływaniem. Wciąż marzy o kampanii DnD, która mogłaby odtworzyć magię tej pierwszej.

GRYOnline.pl:

Facebook GRYOnline.pl Instagram GRYOnline.pl X GRYOnline.pl Discord GRYOnline.pl TikTok GRYOnline.pl Podcast GRYOnline.pl WhatsApp GRYOnline.pl LinkedIn GRYOnline.pl Forum GRYOnline.pl

tvgry.pl:

YouTube tvgry.pl TikTok tvgry.pl Instagram tvgry.pl Discord tvgry.pl Facebook tvgry.pl