Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 9 kwietnia 2002, 11:21

autor: Piotr Stasiak

Soldier of Fortune 2: Double Helix - testujemy przed premierą

Soldier of Fortune 2: Double Helix to sequel znanej gry akcji FPP Soldier of Fortune, gdzie mieliśmy okazję wcielić się w postać Johna Mullinsa i walczyć z grupą terrorystyczną dążącą do zdetonowania głowic nuklearnych.

Sensacyjna informacja. Autor naszego serwisu został zaproszony na przedpremierę gry „Soldier Of Fortune 2: Double Helix”. Poniżej relacja z wielkiej gali w Los Angeles.

Tak tak, panie i panowie. Prosimy powitać gromkimi oklaskami Johna Mullinsa we własnej osobie, który powraca w drugiej części przeboju „Soldier Of Fortune”. Słyszę już te okrzyki radości ze strony sektorów w których zgrupowali się fani strzelanin pierwszoosobowych. I rzeczywiście jest się z czego cieszyć. Programiści z Raven Software, którym zawdzięczamy już między innymi obie części „Hexen” i „Heretic” oraz „Star Trek Voyager: Elite Force”, do mięczaków nie należą i lubią każdym swoim kolejnym tytułem namieszać w gatunku gier FPP. A biorąc pod uwagę, że równocześnie z „SOF2” tworzą również „Jedi Knight 2: Jedi Outcast” oraz „Quake IV” wypada jedynie pogratulować płodności i wyrazić nadzieję, że ilość nie odbije się negatywnie na jakości. W tajemnicy mogę jednak powiedzieć, że już pierwszy kontakt z „SOF2” rozwija te wątpliwości. Nie uprzedzajmy jednak faktów, bo oto i sam bohater John Mullins. Powitajmy go gromkimi oklaskami... ależ proszę wyprowadzić te rozhisteryzowane fanki z drugiego rzędu, żeby nas, bohaterów, majtkami...?

E.... tego, do której kamery mam mówić? Nazywam się John Mullins i jestem profesjonalistą. Śpię rzadko, zawsze z gnatem pod poduszką. Na wizytówce napisali mi - „konsultant”. Pracuję tam, gdzie robi się gorąco. Likwidacje, sabotaż, zwiad i beznadziejne misje ratunkowe. Nie ma dla mnie roboty niemożliwej. A po robocie lubię sobie pooglądać „Świat według Kiepskich” na Polsacie Cyfrowym. Ale do rzeczy. Panowie z Raven Software poprosili mnie, żebym opowiedział co nieco o mojej ostatniej akcji, wykonanej na zlecenie antyterrorystycznej agendy ONZ znanej jako „The Shop”. Podobno zrobią na jej podstawie grę komputerową. Jakiś żołnierz wolności, własności czy coś takiego. W każdym razie podtytuł („Double Helix”) nawiązuje do śmiercionośnego wirusa, którym tajemnicza organizacja terrorystyczna Prometeusz postanowiła zarazić całą ludzkość. Jak widać, temat dość aktualny. W sprawę zamieszany był niejaki doktor Piotr Ivanovich, którego swego czasu pomogłem wydostać z rządzonej przez komunistów Pragi. W czasie tej dość długiej misji przyszło mi odwiedzić jeszcze Kolumbię, Kamczatkę, tereny górzyste i pustynne, mieliśmy interwencję w więzieniu w Hong Kongu i na luksusowym statku wycieczkowym. Cała reszta jest ściśle tajna.

Dziękujemy panu Mullinsowi za te krótkie wprowadzenie. Proszę państwa, kolejnym gościem naszego wieczoru miał być przedstawiciel wydawcy gry, który miał opowiedzieć coś więcej o przygotowywanym tytule. Niestety zaszkodziła mu zupa z homara i w związku z tym nie mógł się pojawić... Momencik, mam sygnał z reżyserki... że co? Dziennikarz? Skąd? Z Polska? To chyba jakiś kraj w Afryce. Dawajcie go. Witaj w Ameryce dobry człowieku. Mizernie coś wyglądasz. Podobno grałeś w tą grę, czy możesz opowiedzieć coś więcej milionom widzów zgromadzonych przed odbiornikami?

Rzeczywiście, miałem okazję testować wczesną wersję beta „Soldier Of Fortune 2: Double Helix”. Oczywiście jeszcze za wcześnie jest aby wydawać jakikolwiek werdykt. Szereg opcji nie działa lub jest jeszcze niedopracowanych (np. cienie postaci padają wbrew jakimkolwiek prawom fizyki, kiepsko wyglądający celownik snajperski). Niemniej z pewnością warto jest się podzielić z fanami gier FPP wrażeniami z pierwszych chwil spędzonych z najnowszą produkcją Raven Software. Przede wszystkim warto zauważyć, że gra zachowała i znakomicie rozbudowała klimat oryginału. Wielu osobom podobała się w „jedynce” atmosfera twardej, męskiej gry, gdzie pomyłka oznacza śmierć. Ciężki, siermiężny nastrój „psów wojny” w znakomity sposób buduje fabuła. W drugim „SOFie” położono na nią szczególny nacisk (tak szczególny, że początkowo w ogóle planowano rezygnację z trybu multiplayer). Wszystkie misje połączono w jedną, spójną historię rodem ze szpiegowskich filmów akcji. Jest więc spisek, który zmierza do zagłady Ziemi (pan Mullins raczył był wspomnieć o tym w swoim wystąpieniu). Są ci dobrzy, ci źli i bezpardonowa walka na śmierć i życie. Zazwyczaj po przejściu paru poziomów nagradzani jesteśmy engine’ową scenką, która posuwa akcję do przodu. Całość, pod względem budowy „fabularnej” (wstawki, rozmowy, strzelanie, znowu wstawka) przypomina mi świetną, a nieco niedocenioną grę „No One Lives Forever”, która była moim zdaniem jedynym ostatnio FPP z fabułą z prawdziwego zdarzenia.

Niestety, owa żołnierska atmosfera sprawia również, że „SOF2” podobnie jak poprzednik zdecydowanie nie będzie grą, którą polecałbym młodym graczom. Metka „powyżej 18” powinna pojawić się przede wszystkim ze względu na realistycznie pokazane sceny przemocy. Nie raz i nie dwa zobaczymy na ekranie krew sikającą z tętnicy, zwłoki poorane seriami z kałacha, rozrywane wybuchem granatu czy bliżej niezidentyfikowane czerwone ochłapy, barwiące tapetę i poustawiane w pomieszczeniu przedmioty. W czasie grania parę razy udało mi się wbiec w miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą stał zmieciony siłą eksplozji człowiek. Przebiegamy wtedy przez delikatną, unoszącą się w powietrzu czerwoną mgiełkę. Dość makabryczne odczucie i nie będę już tego wątku rozwijał, gdyż program oglądają osoby młode.

Warto jednak wskazać na pozytywne aspekty realizmu „SOF2”. Przede wszystkim – nie natkniemy się tu na absurdalne zadania znane chociażby z „C&C: Renegade”, gdzie jeden człowiek w pień wycinał całe pułki piechoty i bataliony czołgów. Nauka, jaką wyniosłem po ukończeniu paru leveli na poziomie trudności „hard” jest następująca – lepiej po cichu przebiec, niż dać się zauważyć i ustrzelić. Warto też wspomnieć o przedstawionym w grze uzbrojeniu. Wśród 14 rodzajów wszystkie istnieją naprawdę (m.in. świetny pistolet US SOCOM Mk. 23, strzelbę snajperską MSG90A1, karabiny maszynowe AK74 „Kałasznikow” oraz M4). Smaczkiem jest OICW (Objective Individual Combat Weapon), broń piechoty nowej generacji. W becie z którą mogłem się zapoznać zaimplementowano wszystkie 14 rodzajów uzbrojenia. Działają dość realistycznie (odrzut, przeładowanie), a efekt wpakowania w trzewia afgańca strzału z M590 Shotgun jest iście rozrywający. Generalnie trzeba powiedzieć, że na pierwszy rzut oka siła każdej broni wydaje się być dobrze wyważona. Ale jak to sprawdzi się w praniu – zobaczymy szczególnie przy rozgrywkach multiplayer.

Ano właśnie – można wreszcie potwierdzić, że wbrew mrożącym krew w żyłach zapowiedziom twórcy postanowili jednak umieścić w „SOF2” tryb do gry wieloosobowej. Klikając w specjalną ikonkę możemy ustawić żądane opcje. Do wyboru standardowy i drużynowy deathmatch, CTF, elimination oraz infiltration (odmiana CTFa). A ponieważ całość korzysta z sieciowego kodu ID Software, należy się spodziewać dużej ilości MODów, które najprawdopodobniej wypączkują na sieci zaraz po premierze gry.

Już kończę, bo realizatorzy tej gali dają mi gorączkowe sygnały zza kurtyny. Wspomnę jeszcze tylko o technice, którą chwalili się autorzy, a którą wreszcie można zobaczyć w akcji. Rzeczywiście, służący do animacji szkieletowej postaci system GHOUL II to kawał efektownej programistycznej technologii. Przeciwnicy poruszają się wyjątkowo realistycznie. Naturalnie i płynnie przechodzą od „padnij” do „biegnij”. Modele podzielono na 36 stref rażenia, a trafienie w każdą z nich oznacza inne rany (np. po strzale w brzuch terrorysta zgina się z jękiem, postrzelony w nogi nie może biec itp.). Po udanej egzekucji można spokojnie zlustrować zwłoki, gdyż każda zadana rana jest na nich graficznie zobrazowana (nieletnich prosimy o wyłączenie odbiorników). Jednak prawdziwe skrzydła system GHOUL II rozwija w trakcie walki. Wrogowie świetnie potrafią wykorzystywać przeszkody terenowe (kanapy, zwalone pnie drzew, murki) jako osłonę. Fantastycznie widać to w pomieszczeniach, na przykład w hotelu w Pradze w czasie pierwszej misji. Kucają, przebiegają pochyleni, czołgają się. Kiedy jest ich dwóch, jeden cały czas ostrzeliwuje gracza, zaś drugi przemyka się bokiem i stara oskrzydlić. W czasie paru godzin testowania bety „SOF2” widziałem chyba kilkanaście różnych rodzajów „zejść”. W zależności od siły użytej przez gracza broni, miejsca trafienia, podłoża na którym się znajdował przeciwnik upada on z przewrotem, z piruetem, rzuca nim na bok lub stacza się po schodach. Na koniec smaczek – dostosowanie mimiki twarzy, która potrafi wyrażać różne emocje – wrogowie zaciskają zęby, pokazują przerażenie. Ruch ust zgadza się z wypowiadanymi kwestiami. Czy ktoś na to patrzy w czasie walki, to już całkiem inna sprawa.

Całość grafiki „SOF2” napędza zmodyfikowany przez programistów z Raven engine „Quake 3 Arena”. Wrażenie po przejściu kilku pierwszych poziomów jest bardzo pozytywne. Grę od razu wyróżniają „surowe”, zimne tekstury, będące cechą charakterystyczną poprzednika. Dla równowagi w sceneriach zawarto bardzo dużo elementów scenografii – mnóstwo mebli, obrazków, lamp, szafek, butelek, wazoników, pudeł itp. Wszystko to da się zniszczyć, więc nie będziemy obserwowali już takich absurdów jak w „MOHAA”, gdzie ostrzelana szklanka stała na półce jak gdyby nigdy nic. W „SOF2” wymiana ognia w hotelowym lobby robi naprawdę niezłe wrażenie – aż tynk się sypie i wióry z boazerii lecą. Z kolei w poziomie „jungle” widziałem całe pola krzakowatych roślin (hmmm...), w których ukryli się żołnierze. Każde źdźbło trawki faluje jakby wiał delikatny wietrzyk. Niesamowite.

I to już chyba na tyle pierwszych wrażeń po testowaniu SOF2. Teraz pora na głębsze przemyślenia... Chwila, zaraz.... panowie z ochrony? Gdzie te ręce? Ja nie chcę. Opowiem jeszcze o losowym generatorze poziomów, szczególnych aspektach użycia każdej broni, kolejnych misjach, systemie modelowania terenu ROAM i karabinach montowanych w pojazdach... Nieee... Ja tu wrócęęęę....

Piotr „Piotres” Stasiak

PS. Tekst powstał 1 kwietnia, co miało wpływ na jego formę. Jednak zawarte w nim informacje są w pełni prawdziwe. Wersja, którą testowałem, to wczesna beta, więc wiele jest jeszcze do poprawienia. Jednak już w tym wczesnym stadium prac „SOF2: Double Helix” zapowiada się na nie lada gratkę.

Soldier of Fortune 2: Double Helix

Soldier of Fortune 2: Double Helix