Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM
Publicystyka 27 kwietnia 2007, 14:12

autor: Emil Ronda

Shrek Trzeci - przed premierą

Owszem, jest bajkowo, są ładne i dobrze wyreżyserowane filmy przerywnikowe, jest kolorowo. Ale od strony technicznej gra razi przeciętniactwem – słabe tekstury, jeszcze słabsza animacja, często niepłynne przesuwanie ekranu.

Fenomen Shreka to ciekawy przypadek. Sam ogr nie jest przecież jakiś specjalnie zabawny albo śmieszny, ale już całą świta jego przyjaciół z osłem i kotem w butach na czele, robi z filmu jedną wielką, tryskającą humorem jazdę bez trzymanki. Doskonałą pracę w przypadku obu filmów wykonali polscy tłumacze, nie kalkując oryginału, a korzystając z naszych polskich niuansów językowych, zabawili się słowem, powiedzonkami, odniesieniami do naszej polskiej rzeczywistości. Takie podejście zapewniło sukces serii filmów także w Polsce. Między innymi dlatego piszemy tu o grze opartej na bazie trzeciej części filmu, na który gromady Polaków z przyjemnością wybiorą się do kina. A gry? Do tej pory wydano trzy: dwie zręcznościowo-przygodowe i jedną bijatykę (taką delikatną oczywiście, dla dzieci). Powiedzmy sobie od razu, że gry poziomem filmom nie dorównywały w najmniejszym chyba nawet stopniu. Czy trzecia część zmieni ten schemat i czy możemy spodziewać się po niej czegoś więcej, niż prostej gry zręcznościowej na bazie licencji? A może wcale nie potrzeba niczego więcej i plan jest w pełni realizowany?

En guard! Na kolana, psy... yyy... znaczy się, łotry!

„Może omówimy to przy bezalkoholowym?” – Shrek

Wypadałoby, moi mili, omówić sprawę przy soczku, bowiem trzecia część gry adresowana będzie przede wszystkim do dzieci. Tego należało się spodziewać w przypadku kolejnej gry z serii, jaką jest Shrek The Third. Tytuł wychodzi na wszystkie liczące się platformy – PC, PS2, PSP, Xbox 360, Nintendo DS, GBA, Nintendo Wii. Mamy do czynienia z grą zręcznościowo-platformową, jakich na PC powstaje chyba cały czas za mało, a jakich pod dostatkiem mamy na konsolach. Przebrniemy przez ok. 20 poziomów bazujących na lokacjach z filmu, choć niekoniecznie – znajdzie się kilka miejsc opracowanych tylko i wyłączne na potrzeby gry. A cóż w ogóle gna naszych bohaterów przed siebie? Ano chęć uratowania przed zagładą krainy zwanej Far Far Away. W tej oto „hen-hen-landii” (tłumaczyć Shreka Trzeciego mogę, a co!), niejaki zły książę Charming uzurpuje sobie prawo do tronu. Nasi bohaterowie czują, czym to pachnie dla krainy i ruszają z rychłą odsieczą. Normalnie poraził mnie ów zarys fabularny. Że tak skwituję w stylu shrekowego osła.

„Mam smoka i nie zawaham się go użyć!” – Osioł

Osioł smoka miał, a dokładniej – smoczycę. Co prawda, my smokiem nie zagramy, ale będziemy mogli wcielić się nie tylko w postać Shreka, ale także każdego z jego przyjaciół z osobna.

A trzeba Wam wiedzieć, że każdy z nich charakteryzuje się jakimiś specjalnymi zdolnościami. Dla przykładu: Shrek puszcza mętną chmurę bąkiem zwaną, Fiona atakuje w stylu słynnego kopniaka z Matrixa, Kot w Butach „zauracza” swą zniewalającą minką, a rycerz Artur siecze wrogów potężnym Excaliburem. Skoro jest rycerz, to i królewna powinna uraczyć nas swą obecnością. O proszę, jest i to nie byle jaka, bo Śpiąca – tak, ta z innej, słynnej bajki!

Shrek z filmu przy tym z gry, to istny Brad Pitt.

Często więc postacie będą musiały się uzupełniać, by szczęśliwie ukończyć poziom, chociaż śpiewkę o zróżnicowanym stylu zabawy każdym z bohaterów można w sumie wsadzić między bajki. W każdym przypadku i tak chodzić będzie o zbieranie rozsianych tu i ówdzie monet oraz obijanie facjat sługusom złego księcia – to dwie podstawowe w grze czynności. Co do walki, to opiera się ona na prostych jak drut zasadach: dwa przyciski odpowiadają za dwa rodzaje ciosów – mocny, ale wolny i szybki, jednak dużo słabszy. Dochodzi jeszcze skok, używanie/podnoszenie przedmiotów, blok i w taki oto sposób omówiliśmy całkowicie sterowanie. Proste, żeby nie powiedzieć: banalne, ale takie przecież miało być ono w założeniach.

Jak to w grach zręcznościowo-przygodowych bywa, nie obejdzie się bez walk z bossami, ale w tej sprawie wiadomo tylko tyle, że będzie można je stoczyć. Zakładamy w ciemno, że każdy z większych przeciwników będzie ujawniał podczas walki swój słaby punkt w sposób na tyle oczywisty, by maluchy siadające do gry załapały, jak zbić zakapiora. Pewną różnorodność zabawy wprowadzą na pewno mini-gry w liczbie sześciu skierowane do samotnego gracza, ale także do grupki (rozgrywka multiplayer) kłębiących się przed klawiaturą/joypadem fanów Shreka.

„Hej, koleżanko! Widziałaś, jakie mam alufelgi?” – Osioł

No, niestety. Specjalnie to ta gra odpicowana nie jest. Owszem, jest bajkowo, są ładne i dobrze wyreżyserowane filmy przerywnikowe, jest kolorowo. Ale od strony technicznej gra razi przeciętniactwem – słabe tekstury, jeszcze słabsza animacja, często niepłynne przesuwanie ekranu. Można niby bronić, że grywane demo (dostępne w wersji dla PC i Xboxa 360), że wczesna wersja, że w finalnej będzie lepiej. Nie wierzę. Zbyt dużo gier widziałem na filmowej licencji (niestety większość z nich to średnie lub słabe pozycje), by zakładać, że w grafice zajdą większe zmiany. Może nawet nie zajdą żadne – że tak pesymistycznie przyfasolę.

Dźwiękowo jest już lepiej – postacie potrafią między sobą zażartować i choć może do końskiej dawki humoru z filmu jeszcze daleko, to jednak buduje to swojski, „shrekowy” klimat. Głosy postaci nie są podkładane przez aktorów użyczających ich do filmu, ale brzmią podobnie i wystarczającą dobrze, by młody gracz odniósł wrażenie, że „mówią jak w filmie”.

Za takim ogrem podążyłby tylko osioł...

„Kelner! Marchew dla bohatera!” – Osioł

Przeprowadziłem mały eksperyment dając zagrać w demo żonie, która od zręcznościówek nie stroni. Pograła może pół minuty, wstała od biurka i rzekła: „Ale ta gra głupia. Taki banał”. Mocno powiedzane, ale prawdziwe. Gra jest prosta, ale taka ma być – grupa docelowa jest tu określona nad wyraz wyraźnie: w pierwszej kolejności do gry powinni zasiąść posiadacze mlecznych zębów i pokojów wytapetowanych w Pokemony i inne Teletubisie.

Emil „Samuraai” Ronda

NADZIEJE:

  • gra zręcznościowa bazująca na filmie i kierowana do najmłodszych – takich tytułów na PC wciąż chyba powstaje za mało.

OBAWY:

  • animacja i przede wszystkim scrolling ekranu – słabiutko się to raczej prezentuje;
  • porażająca prostota gry odstraszy starszych graczy, chcących na własną rękę zasmakować przygód ogra.
Shrek Trzeci

Shrek Trzeci