Polecamy Recenzje Przed premierą Publicystyka Warto zagrać Artykuły PREMIUM

Publicystyka

Publicystyka 29 grudnia 2019, 10:45

Renesans symulatorów lotniczych – czy jest szansa na fabularną grę akcji z samolotami bojowymi?

W świecie gier pełnym głośnych remake’ów i remasterów, wciąż brakuje bohatera z dawnych lat – symulatora lotniczego. Czy nowa wersja Strike Commandera to naprawdę taki zły pomysł?

Spis treści

Never say die, Iron Eagle

Kultowy Top Gun to nie jedyny obraz działający na wyobraźnię graczy. Równie popularny wydaje się może nieco kiczowaty, ale ciągle mający wielu sympatyków Iron Eagle. Fanowska kampania zrobiona w edytorze gry, która bazowała na scenariuszu oraz dialogach i piosenkach z filmu, pojawiła się już dużo wcześniej, wykorzystując z konieczności samolot F/A-18C. W zaledwie dwa tygodnie od premiery modułu F-16C Viper jej autor podmienił samoloty na te właściwe, odświeżył parę detali i tym samym stworzył świetną, fabularną grę akcji, która wciąga bez reszty i zachwyca „epickimi” momentami.

Niszczenie celów, prowadząc dialogi jak bohaterowie z filmu oraz słuchając muzyki zespołu Queen, to frajda porównywalna z wrażeniami z wielu współczesnych gier AAA. - Renesans symulatorów lotniczych – czy jest szansa na fabularną grę akcji z samolotami bojowymi? - dokument - 2019-12-29
Niszczenie celów, prowadząc dialogi jak bohaterowie z filmu oraz słuchając muzyki zespołu Queen, to frajda porównywalna z wrażeniami z wielu współczesnych gier AAA.

Samolot F-16 w pustynnym kamuflażu nasuwa skojarzenia nie tylko z Iron Eagle. To także powrót wspomnieniami do jednej z najgłośniejszych i najciekawszych gier z dawnych lat – do Strike Commandera. Zanim oczkiem w głowie Chrisa Robertsa stał się Star Citizen, to właśnie Strike Commander był synonimem megaprodukcji, która wtedy zarówno wykraczała poza możliwości ówczesnych pecetów, jak i wyczerpywała cierpliwość programistów. Dziś przebojowa opowieść o pilotach najemnikach budzi głównie miłe wspomnienia.

Pod wykonaną przeze mnie na silniku gry okładką SC czy malowaniem maszyny na wzór tej z dywizjonu Wildcats pojawiła się prawdziwa lawina komentarzy oraz polubień – i to nie tylko od graczy z roczników pamiętających Strike Commandera. Młodsi też chętnie zagraliby w dobrą grę z samolotami w roli głównej – takiego Ace Combata, ale w stylu nocnych szturmów z najnowszej odsłony Modern Warfare!

STRIKE COMMANDER

Wydana w 1993 roku produkcja firmy Origin Systems to jeden z najbardziej kultowych – i równie zapomnianych – symulatorów myśliwców. Za powstanie tej gry odpowiada Chris Roberts – znany z serii Wing Commander, a dziś kojarzony przede wszystkim ze Star Citizenem. Pozycja ta jak na swoje czasy była bardzo nowatorska – miała rozbudowany aspekt fabularny oraz ekonomiczny.

Biorąc pod uwagę wsparcie, jakiego nie szczędzą fani latania w kosmosie Star Citizenowi, można założyć, że gra fabularna ze współczesnymi myśliwcami w roli głównej mogłaby wzbudzić podobną akceptację i sprawić równie wiele radości. Społeczność skupiona wokół symulatorów chyba naprawdę bardzo czeka na produkcję będącą czymś więcej niż tylko realistycznym wciskaniem setek przycisków w kabinie czy wykonywaniem ciągle tych samych procedur. I generalnie można powiedzieć, że w pewnym sensie namiastka czegoś takiego już istnieje. W dodatkowych, płatnych, DLC na platformie DCS World znajdziemy kampanie fabularne pełne zwrotów akcji, trzymających w napięciu momentów, dobrze nagranych komunikatów radiowych oraz przede wszystkim z bohaterami z krwi i kości, których losem potrafimy się przejąć i których słuchamy z uwagą.

Zostało jeszcze 52% zawartości tej strony, której nie widzisz w tej chwili ...

... pozostała treść tej strony oraz tysiące innych ciekawych materiałów dostępne są w całości dla posiadaczy Abonamentu Premium

Abonament dla Ciebie

Dariusz Matusiak

Dariusz Matusiak

Absolwent Wydziału Nauk Społecznych i Dziennikarstwa. Pisanie o grach rozpoczął w 2013 roku od swojego bloga na gameplay.pl, skąd szybko trafił do działu Recenzji i Publicystki GRYOnline.pl. Czasem pisze też o filmach i technologii. Gracz od czasów świetności Amigi. Od zawsze fan wyścigów, realistycznych symulatorów i strzelanin militarnych oraz gier z wciągającą fabułą lub wyjątkowym stylem artystycznym. W wolnych chwilach uczy latać w symulatorach nowoczesnych myśliwców bojowych na prowadzonej przez siebie stronie Szkoła Latania. Poza tym wielki miłośnik urządzania swojego stanowiska w stylu „minimal desk setup”, sprzętowych nowinek i kotów.

więcej

TWOIM ZDANIEM

Chciał(a)byś w 2020 roku zagrać w symulator samolotu bojowego?

Tak
58,1%
Tak, jeśli byłby przystępny i miał ciekawą fabułę
21,2%
Nie
20,7%
Zobacz inne ankiety
Polski „Jastrząb” w grze i w realu - jak się lata F-16C w domu
Polski „Jastrząb” w grze i w realu - jak się lata F-16C w domu

Współczesne symulatory lotnicze na pecetach to potężne narzędzia, wykorzystywane również w szkoleniu prawdziwych pilotów. Namiastkę takiego treningu możemy przeżyć sami, i to za sterami F-16 „Jastrząb” w barwach Polskich Sił Powietrznych.

„Nie braliśmy pod uwagę niedzielnych graczy” – twórcy Flight Simulator 2020 szczerze o grze
„Nie braliśmy pod uwagę niedzielnych graczy” – twórcy Flight Simulator 2020 szczerze o grze

Odtwarzający całą kulę ziemską Flight Simulator 2020 nadlatuje w pełnej krasie i okazałości. Dlaczego stworzyło go studio znane z serii The Crew? I czy zwykli gracze znajdą tam coś dla siebie? O te i inne ciekawe rzecz wypytaliśmy twórców gry.

Wzlot i upadek – czy ultra realistyczne symulatory to jeszcze gry komputerowe?
Wzlot i upadek – czy ultra realistyczne symulatory to jeszcze gry komputerowe?

Gry lotnicze przeszły przemianę od niezwykle popularnych produkcji z dobrym balansem zabawy i realizmu do skomplikowanych symulatorów dla garstki pasjonatów. Czy rzeczywiście wejście (lub powrót) do świata komputerowego lotnictwa jest aż tak trudne?