7. Wikingowie (Vikings). Najlepsze seriale powracające w 2014 roku - redakcyjny ranking telewizyjnych hitów

• Najlepsze seriale powracające w 2014 roku - redakcyjny ranking telewizyjnych hitów
• 10. Mad Men
• 9. House of Cards
• 8. Homeland
• 7. Wikingowie (Vikings)
• 6. Sherlock
• 5. 24: Live Another Day
• 4. Synowie Anarchii (Sons of Anarchy)
• 3. Californication
• 2. Hannibal
• 1. Gra o Tron (Game of Thrones)

7. Wikingowie (Vikings)

Nordyckie klimaty cieszą się niesłabnącą popularnością. (źródło fotografii: materiały prasowe)

Choć opowiadający zgoła odmienną historię, Wikingowie zdołali skutecznie wypełnić lukę pośród krwawych seriali historycznych, pozostawioną przez zakończonego w 2012 roku Spartacusa. Ponura stylistyka, wciąż świeży i rzadko eksploatowany świat nordyckich barbarzyńców, ciekawie zarysowani bohaterowie oraz mieszanie mitów i faktów historycznych z domieszką własnej interpretacji pozwoliły Michaelowi Hirstowi na wykreowanie interesującego, wciągającego dramatu historycznego. Zwłaszcza, że kanadyjsko-irlandzka produkcja skupia się dokładnie na tym, na czym powinna – walce o władze, przedstawieniu odmienności wierzeń tego jakże egzotycznego ludu oraz kontraście między nimi, a ówczesnymi chrześcijanami. Niezłe sceny walk i przyzwoite aktorstwo, zwłaszcza role Travisa Fimmela i Katheryn Winnick wcielających się odpowiednio w Ragnara Lothbroka i jego żonę Lagerthę, są tylko dopełnieniem obrazu solidnej produkcji.

Produkcji, której pierwszy sezon nie ustrzegł się jednak kilku niedociągnięć. Nie zawsze udawało się dobrze wyważyć proporcje między akcją i wydarzeniami posuwającymi naprzód fabułę, a scenami skupiającymi się na rozbudowie świata przedstawionego. Rozczarowywał też finałowy odcinek, w którym zabrakło jakiejś bomby wieńczącej pierwszy rozdział historii i rozbudzającej apetyt na drugi sezon. Wiele osób po jego obejrzeniu wyczekiwało kolejnego i było mocno zaskoczonych, że to już koniec. Na szczęście kontynuacja ma być o jeden odcinek dłuższa, miejmy nadzieję, że przełoży się to na lepsze wyważenie poszczególnych elementów składowych i mocniejszy finał. A jeśli nie – Wikingowie to i tak kawał solidnego dramatu kostiumowego, który mimo swych wad nadal broni się całkiem nieźle.