- Najlepsi superbohaterowie pozbawieni mocy
- Iron Man – Tony Stark
- Czarna Wdowa (Black Widow) – Natasha Romanoff / Yelena Belova
- Zielona Strzała (Green Arrow) – Oliver Queen / Connor Hawke
- Catwoman – Selina Kyle / Patience Phillips
- Ant-Man – Hank Pym / Scott Lang / Eric O’Grady
- Batgirl/Wyrocznia – Barbara Gordon
- Punisher – Francis Castle
- Hawkeye – Clint Barton
- Peacemaker – Christopher Smith
Hawkeye – Clint Barton

- Najpopularniejsze występy aktorskie: Hawkeye, seria Avengers
Hawkeye, czyli Clint Barton, to marvelowski odpowiednik Zielonej Strzały. W komiksach postać stworzona przez Stana Lee pojawiła się ponad dwadzieścia lat po tym, gdy pierwszy pocisk wypuścił najchyższy łucznik DC. Obecnie jednak – za sprawą świetnego serialu, w którym znaczną (z uwagi na przebieg fabuły) rolę odegrał Piotr Adamczyk, a także filmowej serii o Mścicielach – cieszy się większą rozpoznawalnością niż starszy kolega.
Z racji tego, w jaki sposób tworzone są kolejne produkcje ze stajni MCU, Hawkeye jest barwniejszą postacią niż Arrow – choć nie chodzi tu bynajmniej o psychologię, lecz o komediowe zacięcie. Jego początki były dość „standardowe” jak na życiorysy popkulturowych herosów: rodzice Bartona zginęli w wypadku samochodowym, on sam zaś trafił wraz z bratem do sierocińca. Kiedy tylko trochę podrośli, uciekli stamtąd i wstąpili do cyrkowej trupy. To właśnie tam późniejszy Hawkeye nabył swe wyjątkowe (jeżeli mówimy o porównaniach do zwykłego człowieka) zdolności: mistrzowskie posługiwanie się bronią miotaną, a zwłaszcza łukiem, oraz biegłość w sztukach walki.
Jego najsłynniejszą kreację stworzył, rzecz jasna, Jeremy Renner. Przed Avengers Barton był znany głównie (a może bliżej: tylko) fanom komiksów. Pierwszy raz pojawił się w Thorze z 2011 roku, potem zaś w kolejnych odsłonach cyklu.
Dalszą historię wszyscy znamy: niemal dekadę po debiucie Rennera jego awatar otrzymał własny serial, który trafił na platformę streamingową Disneya. Twórcą był Jonathan Igla, za reżyserię odpowiadali zaś Bert & Bertie oraz Rhys Thomas. Można by rzec, że sześć odcinków Hawkeye’a poszło jak świeże bułeczki i z pewnością możemy oczekiwać (oby!) udanej kontynuacji.